Układ Sił

USA szykują się do wojny z Chinami

W rozmowie z Eugeniuszem Romerem Marek Budzisz — ekspert ds. Rosji i autor licznych analiz geopolitycznych — kreśli obraz świata, w którym Ukraina staje się zakładnikiem większej gry między Waszyngtonem, Moskwą a Pekinem. To nie jest już tylko konflikt o terytorium. To próba zdefiniowania nowego globalnego ładu, w którym Europa schodzi na dalszy plan, a losy Ukrainy są rozważane bez jej udziału.
MAREK BUDZISZ

MAREK BUDZISZ

Publicysta, historyk, dziennikarz, ekspert ds. Rosji i obszarów postsowieckich, współpracownik Strategy&Future

Zawieszenie broni za cenę ziemi — kulisy amerykańsko-rosyjskich rozmów

W ostatnich miesiącach, jak relacjonuje Budzisz, pojawiają się informacje o nieformalnych spotkaniach przedstawicieli Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Steve Witkoff — postać spoza oficjalnych struktur — ma sondować możliwość zawarcia porozumienia, które zakończyłoby wojnę na wschodzie Ukrainy kosztem oddania Rosji okupowanych obwodów. Nie chodzi o pokój, lecz o zamrożenie konfliktu, które pozwoliłoby Stanom Zjednoczonym skupić się na coraz bardziej napiętych relacjach z Chinami.

Propozycje te budzą kontrowersje nawet wśród republikanów, ale wpisują się w szerszą logikę: Ukrainie nie wolno przegrać, ale zwycięstwo nie może trwać zbyt długo. Trump i jego otoczenie szukają sposobu na „zamknięcie frontu”, który uznają za kosztowny i peryferyjny wobec globalnego starcia z Pekinem.

Rosja nie gra o pokój — gra o czas i o przewagę negocjacyjną

Tymczasem Kreml nie wykazuje zainteresowania zakończeniem wojny. Wręcz przeciwnie — skala poboru, zachęty finansowe dla kontraktowych żołnierzy oraz ofensywa informacyjna nakierowana na wzbudzenie nastrojów odwetu świadczą o tym, że Moskwa szykuje się na długofalową konfrontację.

Jak wskazuje Budzisz, działania ofensywne w obwodzie charkowskim i sumskim mają charakter głównie polityczny — nie mają przełamać ukraińskiej obrony, lecz poprawić rosyjską pozycję przy ewentualnym stole negocjacyjnym. Rosja nie potrzebuje zwycięstwa militarnego. Potrzebuje czasu i złagodzenia presji sankcyjnej.

Ukraina nie ustępuje, ale wie, że gra nie toczy się już tylko o nią

Wobec tych działań Ukraina podejmuje próbę redefinicji własnej pozycji. Nie chce być postrzegana jako klient Zachodu — zaczyna coraz częściej oferować zakup broni na warunkach rynkowych. To komunikat polityczny: Ukraina nie jest petentem, lecz partnerem.

Na froncie zaś zmienia się charakter walk. Coraz większą rolę odgrywają drony, które skutecznie uniemożliwiają Rosjanom koncentrację sił. „Szara strefa” frontowa, która miejscami osiąga nawet 20 kilometrów głębokości, powoduje, że klasyczna ofensywa staje się niemożliwa. To wojna wyczerpująca, ale stabilna — co w obecnej fazie jest na korzyść Kijowa.

Surowce energetyczne jako narzędzie redefinicji sojuszy i przebudowy wpływów

Za kulisami konfliktu toczy się inna, mniej widoczna, lecz równie istotna batalia: o kontrolę nad globalnym rynkiem energii. Budzisz wskazuje, że Stany Zjednoczone mogą próbować przejąć infrastrukturę przesyłową rosyjskich surowców — zarówno przez Ukrainę, jak i przez Niemcy. Celem nie jest całkowite zablokowanie Rosji, lecz przekierowanie jej eksportu tak, by nie trafiał do Chin, lecz na rynki kontrolowane przez Zachód.

W tym scenariuszu Rosja nie staje się przyjacielem, lecz dostawcą objętym politycznym dozorem. To mechanizm, który pozwoliłby USA zyskać kontrolę nad cenami surowców, jednocześnie osłabiając Pekin — głównego konkurenta w przyszłej konfrontacji gospodarczej.

Europa się nie liczy — i właśnie to może być jej największa porażka

W tej dynamicznie zmieniającej się układance Europa nie odgrywa istotnej roli. Niemcy, zwłaszcza po zmianach w CDU i CSU, zaczynają prezentować bardziej jednoznacznie proamerykańskie i antychińskie stanowisko, ale brakuje wspólnej strategii unijnej. Francja stawia na niezależność, jednak jej wpływ na realne decyzje geopolityczne jest ograniczony.

Europa pozostaje biernym obserwatorem, reagującym na zmiany, które zapadają gdzie indziej. Dla Ukrainy oznacza to, że jej głównym punktem odniesienia pozostaje Waszyngton — a nie Bruksela, Berlin czy Paryż.

Ukraina w potrzasku — ani zwycięstwa, ani pokoju, tylko trwanie w zawieszeniu

Marek Budzisz konkluduje: wojna nie musi się zakończyć spektakularnym zwycięstwem żadnej ze stron. Dla Rosji — liczy się przetrwanie i powrót na rynki. Dla USA — zamknięcie frontu, który przeszkadza w rywalizacji z Chinami. Dla Ukrainy — pozostaje walka o zachowanie swojej podmiotowości i niedopuszczenie do scenariusza, w którym decyzje o jej przyszłości zapadają bez jej udziału.

To nie jest już konflikt o terytorium. To konflikt o definicję świata po Zachodzie.

Cała rozmowa dostępna na kanale YouTube Układu Sił:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Oglądaj nas w YouTube i słuchaj jako podcast

Podobne artykuły

AfD rywalizuje obecnie o pozycję najpopularniejszej partii w Niemczech. W pierwszej połowie kwietnia 2025 po...

Jeśli Europa ma wątpliwości czy sieć Starlink firmy SpaceX jest wiarygodna, powinna poczekać na chiński...

Granica polsko-białoruska jest jednym z kluczowych punktów na wschodniej granicy Unii Europejskiej oraz NATO. Pełni...

Robert D. Kaplan

Tragizm polityki naszych czasów

Podczas długiej kariery reportera wojennego i komentatora polityki międzynarodowej w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Azji Wschodniej Robert D. Kaplan doszedł do przekonania, że istotą geopolityki jest tragedia.

Zobacz jakie materiały video przygotowaliśmy

Oglądaj wywiady na kanale

Jeśli wolisz słuchać wywiadów w wersji audio

Słuchaj podcastów na platformie

Układ Sił
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.