Atak na cele w Iranie

W niedzielę 29 stycznia 2023 roku gazety „The Wall Street Journal” oraz „The Jerusalem Post” doniosły, że w Isfahanie w Iranie doszło do ataku na budynki powiązane z systemami bezpieczeństwa Teheranu lub jego programem nuklearnym. Według irańskiego Ministerstwa Obrony atak przeprowadzono przy pomocy trzech dronów. Dwa z nich miano zestrzelić, a trzeci uderzył w budynek uznany za warsztat, ale nie wyrządził poważnych szkód. Teheran jednocześnie uznał atak za „tchórzliwy” i niemający wpływu na „pokojowy program nuklearny”. Izraelczycy tradycyjnie nie skomentowali zajścia. Jednak „The Jerusalem Post”, „The Times of Israel” oraz „Ha-Arec” powiązały atak z Mosadem.

Przeprowadzenie ataku przypisuje się Izraelczykom z kilku względów. Po pierwsze, dyrektor Mosadu Dawid Barnea na konferencji Institute for National Security Studies we wrześniu 2022 roku wymienił  Isfahan jako potencjalny cel dla działań izraelskiego wywiadu. Pod drugie, sobotnie uderzenie było podobne do tego z Kermanszah, kiedy do zniszczenia placówki z irańskimi dronami również użyto bezzałogowych statków latających. Eksplozja wpisuje się również w serię ataków na irańskie instalacje, bezy lub naukowców przeprowadzone w kilku ostatnich latach. Po trzecie, w Isfahanie znajdują się baza myśliwców F-14 oraz, co istotne, centrum badań i produkcji paliwa jądrowego. Po czwarte, atak powiązano z amerykańsko-izraelskimi ćwiczeniami wojskowymi i niezapowiedzianą wizytą dyrektora CIA Williama Burnsa w Izraelu w zeszłym tygodniu. Administracja Joego Bidena już wcześniej sygnalizowała, iż możliwość powrotu do porozumienia nuklearnego z Iranem jest niemożliwa. Teheranowi nie pomaga z pewnością wsparcie oferowane Moskwie w konflikcie na Ukrainie.

Izraelskie media podały, że w mieście mają się mieścić placówki związane z rosyjsko-irańskim programem rozwoju pocisków hipersonicznych. Stanowiłby one poważne zagrożenie dla izraelskiej obrony powietrznej. Z kolei izraelski Kanał 12 podał, że atak przeprowadzono na fabrykę dronów Shahed-136, które są wykorzystywane przez Rosję do przeprowadzania ataków na cywilne i wojskowe cele na Ukrainie.

Wciąż nie wiadomo co stało się celem ataku oraz kto go przeprowadził. Jednak od 2020 roku jest to już piąty przypadek, kiedy dochodzi do ataku na cele w Iranie. Dodatkowo w 2021 roku miał miejsce udany zamach na kolejnego naukowca związanego z programem nuklearnym Teheranu. Powstrzymanie programu atomowego Iranu jest stałym elementem polityki zagranicznej Izraela już od czasów kadencji Ariela Szarona w latach dwutysięcznych. Jednak to Benjamin Netanjahu uczynił z tej kwestii główny punkt swojego programu. Jest zwolennikiem przeprowadzania ataków w Iranie, co wielokrotnie tworzyło napięcia pomiędzy biurem premiera, a Mosadem. To Netanjahu zainicjował także ataki powietrzne na irańskie cele w Syrii. O jednym z nich poinformowały saudyjskie media w niedzielę 29 stycznia na pograniczu iracko-syryjskim. Wówczas to niezidentyfikowany obiekt ostrzelał konwój ciężarówek powiązanych z Iranem.

„The Wall Street Journal” podał, że o ataku miały wiedzieć struktury bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Nie wykluczone, że Biden chciał ukarać Iran za pomoc udzielaną Rosji. W ten sposób mógł pokazać, że konflikt na Ukrainie nie odciągnął uwagi Waszyngtonu od Bliskiego Wschodu i Azji, a Stany Zjednoczone są ciągle w stanie wpływać na wydarzenia w różnych regionach świata. Jeżeli atak był przeprowadzony przez Izrael, a wiele wskazuje, że tak mogło być, to amerykańskie przyzwolenie na niego może stanowić wyraz tego, iż percepcja bezpieczeństwa Izraela nie jest obojętna Stanom Zjednoczonym. W ostatnim czasie relacje obu państw były napięte. Waszyngton nie akceptował obecności skrajnych, proosadniczych, narodowo-religijnych polityków w resortach odpowiedzialnych za obronę i bezpieczeństwo wewnętrzne oraz wyrażał głębokie zaniepokojenie zapowiedzią reform w izraelskim wymiarze sądownictwa, które mają umniejszyć rolę Sądu Najwyższego Izraela.

Paweł Pokrzywiński