Indie rzucają rękawicę rosyjskiemu przemysłowi obronnemu – pisze Agencja Reutera. Według jej informatorów z tego sektora oraz z indyjskiego rządu, państwowy Export-Import Bank ma otrzymać uprawnienia na udzielanie niskooprocentowanych, długoterminowych pożyczek zagranicznym partnerom, którzy ze względu na zbyt duże ryzyko polityczne lub finansowe nie są w stanie zaciągać konwencjonalnych kredytów. Pieniądze te mają być przeznaczane na zakupy uzbrojenia w Indiach.
Rząd planuje samodzielnie negocjować niektóre kontrakty, dlatego zwiększa liczbę attaché wojskowych w placówkach dyplomatycznych. Dyplomaci wojskowi mają trafić do krajów Afryki, Ameryki Północnej oraz Azji Południowo-Wschodniej. Mają także znaleźć się w ambasadach w państwach, które są klientami rosyjskiej zbrojeniówki. Nowe Delhi chce wykorzystać wzrost globalnego popytu na broń.
Do tej pory indyjski przemysł obronny nie był znacząco rozbudowany. Państwo kupowało myśliwce bojowe w Rosji oraz haubice w Stanach Zjednoczonych, by wzmocnić swoje zdolności wobec postrzeganych jako zagrożenie Chin i Pakistanu. Prywatny sektor obronny w Indiach w ostatnich latach jednak rozwinął się i jest zdolny do wytwarzania zaawansowanej broni.
Punktem zwrotnym był wybuch wojny na Ukrainie, podczas której państwa zachodu przekazały Kijowowi swój sprzęt wojskowy, opróżniając magazyny. Szukały następnie podmiotów zdolnych szybko uzupełnić braki. W 2024 roku indyjski przemysł zbrojeniowy wyprodukował broń wartą prawie 15 mld dolarów, co oznacza wzrost o 62 proc. w stosunku do roku 2020.
Indie przeznaczają około 2% PKB na obronność i są trzecim największym na świecie państwem pod względem wydatków zbrojeniowych – po USA i Chinach. Mimo to wciąż daleko im do drugiego miejsca. Co ciekawe, są także największym importerem broni na świecie, mimo że 70% zapotrzebowania pokrywa krajowy przemysł.
Od kilku lat Indie próbują zwiększyć własną produkcję uzbrojenia. W 2022 anulowano zagraniczne kontrakty na sprzęt dla straży wybrzeża, promując zakupy u krajowych producentów. Stworzono też listę priorytetowych produktów do krajowej produkcji, którą cyklicznie aktualizuje się – kolejna rewizja nastąpi w grudniu 2025.
Chociaż indyjski eksport zbrojeniowy od 2010 do 2024 wzrósł ponad 30-krotnie, nadal stanowi niewielką część w porównaniu z importem. Przemysł zbrojeniowy cierpi na niską innowacyjność i niedoinwestowanie w badania i rozwój, choć są wyjątki – zwłaszcza wśród małych, dynamicznych firm.
Indie oferują dziś m.in. rakiety, małe drony, śmigłowce i ciężarówki – eksportowane głównie do państw Azji Południowo-Wschodniej. Produkcja rodzimego czołgu Arjun MK1 oraz myśliwca Tejas pokazuje jednak, że przemysł wciąż boryka się z wieloma problemami technicznymi i organizacyjnymi.
W obliczu ograniczeń technologicznych Indie wciąż opierają się na importowanych systemach – np. francuskich myśliwcach Rafale. Nowe rządowe inicjatywy, takie jak pożyczki dla sektora zbrojeniowego, mogą pomóc w rozwoju eksportu i innowacyjności, ale droga do statusu globalnego eksportera pozostaje daleka
– tłumaczy Stanisław Kopyta, współpracownik Układu Sił.
Nvidia straci 5,5 mld dolarów na rynku Chińskim
Nvidia straci 5,5 mld dolarów w wyniku ograniczeń sprzedaży do Chin, które chce narzucić jej amerykański rząd. Spółka poinformowała o tym w specjalnym raporcie. Departament handlu potwierdził wprowadzenie ograniczeń.
Nvidia opracowała specjalny chip H20, przeznaczony na rynek chiński z uwzględnieniem wymogów narzuconych przez administrację Joe Bidena dotyczących wydajności. Teraz jego sprzedaż będzie wymagać specjalnych rządowych licencji. Nie wiadomo, ile ich zostanie udzielonych. Dotychczasowe szacunki mówiły, że firma zarobi 17 mld dolarów w Chinach w bieżącym roku fiskalnym. Sprzedaż H20 miała odpowiadać za 12 mld.
H20 jest masowo kupowany przez firmy takie jak Tencent, Alibaba czy ByteDance. Rząd amerykański obawia się, że Chiny dzięki tym procesorom będą zdolne do budowy superkomputerów oraz rozwoju sztucznej inteligencji, a ostatecznie do wykorzystania tych technologii przeciwko Stanom Zjednoczonym.
Niejasny przekaz Witkoffa wobec Iranu
Iran musi zrezygnować z programu wzbogacania uranu i wykorzystywania go jako broni – napisał w mediach społecznościowych Steve Witkoff, specjalny wysłannik prezydenta Donalda Trumpa ds. bliskowschodnich. Jak zauważa The Wall Street Journal, stoi to w kontraście z jego niedawnymi wypowiedziami w tej sprawie.
Jeszcze w poniedziałek w stacji Fox News Witkoff mówił, że Iran może wzbogacać uran do poziomu 3,67 proc. pod warunkiem ścisłego nadzoru i podjęcia innych kroków, mających zapewnić, że nie zbuduje broni jądrowej. Wypowiedź spotkała się jednak z krytyką zwolenników ostrego traktowania Teheranu, którzy twierdzą, że wszelkie ustępstwa będą furtką do produkcji broni.
Iran dotychczas odrzucał wszelkie propozycje układu, który zabraniałby mu wzbogacania uranu do celów cywilnych. Umowa z 2015 roku, podpisana jeszcze za czasów Baracka Obamy, zakładała także poziom 3,67 proc., pułap ten został jednak potem podniesiony.
W miniony weekend w Omanie odbyła się pierwsza runda rozmów amerykańsko-irańskich w tej sprawie. Donald Trump groził, że jeżeli nie dojdzie do porozumienia, to Stany Zjednoczone mogą zbombardować nuklearne obiekty w Iranie.
Wielu ekspertów ostrzega jednak, że zniszczenie ich wszystkich byłoby niemal niewykonalne, nie gwarantowałoby także, że Teheran ich nie odbuduje. Jednocześnie wiązałoby się to z wydaleniem z Iranu obserwatorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, co jeszcze bardziej utrudniłoby obserwację poczynań władz kraju.
Rosyjscy hackerzy zapraszają na wino
Grupa hackerska Cozy Bear, wcześniej wiązana z rosyjskim wywiadem w ostatnich miesiącach prowadziła operację wymierzoną w europejskich dyplomatów. Wysyłała zaproszenia na testowanie wina lub kolacje dyplomatyczne. Po otwarciu załącznika na komputerach instalowało się złośliwe oprogramowanie. O sprawie poinformowała firma Check Point, zajmująca się cyberbezpieczeństwem. Nie ujawniła jednak, jakie dokładnie kraje zostały zaatakowane i jakie informacje udało się wykraść.
Grupa Cozy Bear, wiązana z rosyjską służbą wywiadowczą SVR, znana jest także pod nazwą APT29 lub Midnight Blizzard. Uważa się, że ingerowała w wybory w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku oraz że przeprowadziła największy w historii atak hackerski, wysyłając złośliwe oprogramowanie do 18 tys. podmiotów prywatnych i publicznych za pośrednictwem produktu firmy SolarWinds.
Opracował Eugeniusz Romer.
Espresso Układu Sił dostępne również na YouTube oraz jako podcast: