LITWA OPUSZCZA CHIŃSKĄ INICJATYWĘ 17+1?

Ostatni szczyt formatu współpracy Chińskiej Republiki Ludowej z państwami Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkanów, który odbył  się wirtualnie 9 lutego wyraźnie pokazał, że wśród europejskich członków inicjatywy rośnie rozczarowanie dotychczasowym zaangażowaniem Państwa Środka w tym regionie Starego Kontynentu.

Format pierwotnie zrzeszający 16 państw europejskich (do których w 2019 roku dołączyła Grecja) w tym większość należących do UE, został powołany do życia w 2012 roku w zupełnie innych okolicznościach międzynarodowych, nienaznaczonych narastającą rywalizacją amerykańsko-chińską, która obecnie ma już charakter globalny.

Państwa Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkanów, widziały w zainicjowanej przez Pekin inicjatywie szansę rozwojową, która miała przyciągnąć do regionu chińskie inwestycje w tym m.in. w obszarze infrastruktury komunikacyjnej, cyfrowej, czy energetycznej. Jednak po dziewięciu latach od inauguracji formatu w Warszawie w 2012 roku, wśród państw regionu, które nawiązały realne, a nie jedynie deklaratywne strategiczne partnerstwo z Chinami są tak naprawdę wyłącznie Węgry i Serbia. To tam skupiają się największe chińskie inwestycje w tym infrastrukturalne, których symbolem jest wciąż niezrealizowany projekt linii kolejowej Belgrad-Budapeszt, mający docelowo objąć także grecki port w Pireusie, zarządzany przez chińską firmę logityczno-transportową COSCO Shipping. Projekt ten jest zresztą papierkiem lakmusowym chińskiej obecności gospodarczej w regionie, pokazującym brak realnego zaangażowania chińskiego kapitału w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkanów.

Nawet początkowo życzliwie nastawione do wzrostu chińskiej obecności gospodarczej w regionie Czechy, z czasem zmieniły postawę wobec Pekinu, czego symbolem stała się zeszłoroczna wizyta przewodniczącego czeskiego Senatu na Tajwanie.

Również większość państw należących do formatu 16/17+1 w zeszłym roku postanowiła poprzeć amerykańską inicjatywę „Czystej Sieci”, którą zainaugurowała administracja prezydenta Trumpa dotyczącą ograniczenia lub wręcz zaniechania współpracy w obszarze budowy infrastruktury sieci 5G z niezaufanymi (czytaj chińskimi) dostawcami.

Ponadto gro państw należących do chińskiego formatu to członkowie nie tylko UE, ale także NATO, którzy swoje bezpieczeństwo opierają w dużej mierze na bliskich relacjach z Waszyngtonem. Wśród tych państw niewątpliwie znajduje się Litwa, której rządy nie raz dawały swój wyraz sceptycyzmowi wobec chińskich inwestycji na swoim terenie, m.in. w obawie o ich wpływ na relacje Wilna z Waszyngtonem. To m.in. dlatego w grudniu 2019 roku litewski rząd zdecydował się na zablokowanie przejęcia strategicznego portu bałtyckiego w Kłajpedzie przez chińską firmę.

Ostatnim wyraźnym antychińskim akcentem w polityce Litwy wobec Chin, było obniżenie rangi dyplomatycznej reprezentacji na wirtualnym szczycie inicjatywy 16/17+1, gdzie Wilna nie reprezentował szef rządu, ani głowa państwa, podobnie zresztą jak w przypadku Estonii, Łotwy, Rumunii, Słowenii, czy Bułgarii, a należy dodać że stronę chińską reprezentował sam przewodniczący KPCh Xi-Jinping.

Tuż po zakończeniu ostatniego szczytu, który zresztą odbył się po rocznej przerwie spowodowanej formalnie przez pandemię COVID-19, minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis powiedział, że program współpracy między Pekinem a Europą Wschodnią „praktycznie nie przyniósł korzyści” jego państwu. Jeszcze w tym samym miesiącu Komisja Spraw Zagranicznych litewskiego parlamentu wyraziła opinię, że ​​kraj ten powinien opuścić format 16/17 + 1. Zdaniem przewodniczącego komisji Žygimantasa Pavilionisa Litwa powinna skupić się na współpracy z demokratycznymi krajami regionu. Natomiast jak informuje agencja Reuters, Ministerstwo Gospodarki i Innowacji Litwy ogłosiło, że jeszcze w tym roku miałoby powstać litewskie biuro handlowe na Tajwanie. Wyżej wymienione posunięcia rządu w Wilnie stanowiły potwierdzenie rosnącego sceptycyzmu Litwy wobec Państwa Środka.

Wobec powszechnego rozczarowania chińskim zaangażowaniem gospodarczym w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkanów, może się okazać, że decyzja Wilna o opuszczeniu przez Litwę formatu 16/17+1, mogłaby być kamyczkiem, który ruszy lawinę podobnych posunięć ze strony pozostałych państw inicjatywy.

Marek Stefan