Meloni w Libii rozmawia o gazie i imigracji

Czy będzie to historyczna wizyta? Premier Włoch Giorgia Meloni podpisuje kluczową inwestycję w libijski gaz oraz wznawia umowę o powstrzymywaniu migracji, jednocześnie kładąc nacisk na przestrzeganie praw człowieka.

Podczas wizyty Meloni w Trypolisie 28 stycznia włoski gigant energetyczny ENI podpisał umowę wartą 8 miliardów dolarów z libijskim państwowym koncernem National Oil Corporation (NOC). Dotyczy ona wspólnego projektu wydobycia gazu, które od 2026 roku ma osiągnąć poziom 750 milionów metrów sześciennych rocznie. Zwiększenie wydobycia odbędzie się w ramach dwóch platform w szelfie kontynentalnym, powiązanych z obecnymi instalacjami w Mellitah Complex na wybrzeżu Libii w pobliżu granicy z Tunezją, 80 kilometrów na zachód od Trypolisu. Dodatkową inwestycją zbudowaną w ramach tej współpracy będzie instalacja do sekwestracji dwutlenku węgla (CCS), która ma redukować ślad węglowy związany z wydobyciem paliw.

To pierwszy taki projekt od 2000 roku realizowany przez ENI w Libii, gdzie włoski gigant posiada 80% udziału w produkcji gazu. W ceremonii podpisania umowy udział wzięli premier Meloni i Abdul Hamida Ddeibeh, reprezentujący Rząd Jedności Narodowej uznawany przez ONZ. Udziału w podpisaniu umowy nie wziął minister ds. ropy naftowej, który skrytykował porozumienie w telewizji, co ujawnia wewnętrzne tarcia w ramach rządu. Wizyta włoskiej premier w Libii nastąpiła po wcześniejszych rozmowach w Algierii, a kolejnym celem podróży Meloni ma być Tunezja. To realizacja planu uczynienia z Włoch hubu energetycznego dla Europy.

Drugim istotnym elementem współpracy włosko-libijskiej jest powstrzymywanie nielegalnej imigracji. 2 lutego porozumienie w sprawie imigracji zostanie odnowione. Włochy w ramach tej współpracy finansują przechwytywanie łodzi z nielegalnymi imigrantami na Morzu Śródziemnym przez libijską straż przybrzeżną i transport z powrotem do Libii. Jednak ta procedura spotykała się z ogromną krytyką ze strony obrońców praw człowieka. Śledztwa m.in. ONZ wykazały, że imigrantom groziło w Libii pozbawienie życia, tortury, przemoc, gwałty, praca niewolnicza. Dla liderki włoskiej prawicy zatrzymanie migracji to realizacja kluczowego postulatu, który wyniósł ją na najwyższe stanowisko w państwie. Meloni, jak zapowiada, chce znaleźć „rozwiązania strukturalne i weryfikowalne”, a jednocześnie chce współpracy z agencją ONZ znajdującą się w Libii.

Minister spraw zagranicznych Włoch Antonio Tajani podpisał umowę o współpracy i wzmocnieniu zdolności libijskiej straży przybrzeżnej. Z kolei minister spraw wewnętrznych Matteo Piantedosi buduje z libijskim partnerem wspólną grupę zadaniową do spraw migracji, przeciwdziałania terroryzmowi i zwalczania przemytu narkotyków.

Wątpliwości budzi kwestia tego, jak trwałe będą porozumienia nie podpisywane z drugą stroną libijskiej wojny domowej. Z jednej strony żadne porozumienia z rządem w Cyrenajce nie zostały zawarte, ani nie toczyły się rozmowy. Z drugiej, Euractive wskazuje na to, że umowa gazowa została zawarta z prezesem NOC Frahatem Bengdarą, który uważany jest za człowieka generała Chalify Haftara, który kontroluje drugą stronę konfliktu.

Libijska strona miała już problemy z dostarczaniem gazu do Europy ze względu na konflikty pomiędzy poszczególnymi frakcjami, używanie do blokady związków zawodowych, czy działania  rosyjskich najemników. Włochy, inwestując w gaz poprzez umowy z rządem GNA, znajdą się też na kolizyjnej ścieżce z Turcją, która wspierała tą stronę libijskiej wojny, żeby uzyskać między innymi dostęp do poszukiwania gazu w szelfie kontynentalnym Libii.

Meloni, oferując swoją pomoc w przeprowadzeniu legalnych i uczciwych wyborów w Libii, nie omieszkała jednocześnie wbić szpili prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, mówiąc, że jej zamiary dotyczące wzrostu gospodarczego i rozwoju Libii nie są „drapieżcze”. W ten sposób właśnie premier Włoch opisuje intencje francuskiego rządu wobec byłych kolonii.

Jan Wójcik