Nigeria: Wybory w roku 2023 mogą nasilić konflikt religijny

Kandydat na prezydenta w wyborach w roku 2023 z rządzącej Partii Wszystkich Postępowców (APC) w Nigerii, Asiwaju Bola Ahmed Tinubu, powołał do tandemu wiceprezydenta muzułmanina, byłego gubernatora stanu Borno, Kashima Shettimę. Oznacza to złamanie trwającej już prawie 30 lat tradycji powoływania dwóch kandydatów na najwyższe urzędy w państwie w tandemie muzułmanin – chrześcijanin. 

Dla obserwatorów europejskiego życia politycznego zamieszanie wokół religii kandydatów może być niezrozumiałe, jednak w Nigerii był to jeden z wyraźnych symboli jedności kraju wobec istniejących w nim podziałów religijnych – na w większości muzułmańską północ i chrześcijański południowy-zachód. Taka nominacja doprowadziła więc do niepokoju wśród społeczności chrześcijańskich (zwłaszcza tych będących mniejszościami w północnych stanach) oraz do ostrych deklaracji ze strony chrześcijańskich wyborców APC, którzy grożą oddaniem głosu na inne partie.

Nie jest tak, że nigdy nie odstępowano od tego zwyczaju praktykowanego przez wszystkie liczące się partie. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce w 1993 roku, kiedy to Partia Socjaldemokratyczna wystawiła dwóch muzułmańskich kandydatów. Ówczesny kandydat na prezydenta M.K.O. Abiola, w latach 80. członek organizacji podnoszącej poziom edukacji muzułmanów, Ansar ud Deen, ale także zwolennik wprowadzania szariackich sądów w Nigerii dla muzułmanów, powołał współwyznawcę na partnera. 

Wybory zostały uznane za wolne i uczciwe. Jednak zostały unieważnione przez poprzedniego wojskowego prezydenta Ibrahima Babangidę, a Abiola trafił do więzienia po tym, jak walczył o legalnie zdobytą władzę. Ważne dla obecnych rozważań było to, że wtedy organizacje chrześcijańskie nie protestowały przeciwko obydwu muzułmańskim kandydatom.

Jak dzisiaj tłumaczy Chrześcijańskie Stowarzyszenie Nigerii, sytuacja w kraju była zupełnie inna. Prześladowania, jakich doświadczają obecnie chrześcijanie na północy, ataki islamistycznych organizacji terrorystycznych, takich jak Boko Haram czy Państwo Islamskie Prowincji Zachodnioafrykańskiej (ISWAP), głośne porwania chrześcijańskich dziewcząt, powodują, że mniejszość chrześcijańska na północy boi się utraty reprezentacji. W dodatku krytykuje ona kalkulacje wyborcze Tinubu, który pochodzi z południowego zachodu. „Skoro chrześcijanie mogą głosować na muzułmańskiego kandydata na południu, to muzułmanie mogą wybierać chrześcijańskiego na północy”, twierdzą.

Tinubu broni swojej decyzji także odwołując się do roku 1993. Jego zdaniem tamte wybory, kiedy Nigeria odchodziła od dyktatury, były krokiem milowym demokracji, tak więc teraz kraj musi pójść naprzód i zerwać z zasadami. Kandydat APC twierdzi, że religia czy etniczność nie zawsze mogą determinować wyborczych kandydatów i „jeżeli naprawdę rozumiemy wyzwania przed naszym narodem, wtedy musimy dostrzegać imperatyw, by dać pierwszeństwo kompetencjom w zarządzaniu przed religijnymi sentymentami”. 

Tu mogłoby się pojawiać pytanie, czy uważa kandydata chrześcijanina za niekompetentnego, a poza tym w tym samym liście Tinubu pisze, że zwyciężyła opcja wyboru kandydata, który będzie miał poparcie muzułmańskiej północy, więc sam nie pozostaje tak bardzo ponad religijnymi sentymentami jak do tego przekonuje innych. Inni zwolennicy tego wyboru też tłumaczą to jako wybór strategiczny, podyktowany głosami północy, a polityka to przede wszystkim strategia wygrania wyborów.

Czy te kalkulacje przełożą się na sukces wyborczy, czy na większy podział wewnątrz kraju? Poszczególni przedstawiciele religii chrześcijańskich ostrzegają przed takim wyborem, grożą przeniesieniem głosów na inne partie, a nawet twierdzą, że chrześcijanin głosujący na muzułmański tandem, wobec tego co wydarza się w kraju, będzie odstępcą od wiary. Odgrzewany jest też spór pomiędzy byłym prezydentem Nigerii Goodluckiem Jonathanem, a Shettimą, który był oskarżany przez prezydenta, że jako gubernator stanu Borno przyczynił się przez swoje zaniedbania do porwania ponad 200 dziewcząt chrześcijańskich przez Boko Haram w roku 2014. 

Chrześcijańscy liderzy APC z północy opierając się na tym oskarżyli go nawet o współwinę w tragedii. Wybory mają odbyć się 25 lutego 2023 roku i jak widać będzie im raczej towarzyszył wzrost napięć międzyreligijnych zarówno wewnątrz rządzącej partii, jak i w społeczeństwie. Chrześcijanie nie kupują argumentu o kompetencji jako decydującym czynniku, bo oznaczałoby to, że nie ma wśród chrześcijańskich kandydatów APC kompetentnych osób. Postrzegają teraz APC jako partię, która

zamierza ubiegać się o głosy muzułmanów z północy, którzy chętniej zagłosują na tandem muzułmański niż mieszany. Wobec nieustających prześladowań na północy sytuacja może być zapalna dla kraju.

Jan Wójcik