OPEC+ zwiększy wydobycie, ale tylko o 100 tysięcy baryłek dziennie. Arabia Saudyjska gra na 2 fronty

W czwartek zakończył się szczyt OPEC+. Format ten istnieje od 2016 r., a w jego skład oprócz krajów OPEC wchodzi także m.in. Rosja. Po 2 dniach rozmów, negocjatorzy zgodzili się na zwiększenie wydobycia rop naftowej o 100.000 baryłek dziennie (to łączna liczba dla całego OPEC+). To zdecydowanie dużo mniej niż liczyli Amerykanie, gdy w lipcu Joe Biden odwiedził Arabię Saudyjską. Arabowie obawiają się jednak recesji i nie zamierzają istotnie zwiększać wydobycia ropy naftowej.

Z gospodarczego punktu widzenia decyzja OPEC+ nie ma większego znaczenia. 100.000 baryłek dziennie to „grosze”. Dodatkowo trzeba podkreślić, że to tylko deklaracja, która i tak najpewniej nie zostanie spełniona. OPEC+ już teraz wydobywa o 3 mln baryłek dziennie mniej niż wynika to z poprzednich ustaleń. Z jednej strony jest to skutek obaw o nadejście recesji (i w konsekwencji spadku cen ropy), a z drugiej strony brak „wolnych mocy przerobowych”, z którymi zmaga się cały Kartel.

Saudowie już od kilku miesięcy zwracają uwagę, że ich „możliwości produkcyjne” są ograniczone i już teraz wydobywają oni niemal maksymalną liczbę ropy naftowej. Podczas wizyty Bidena w Królestwie mówił o tym nawet sam Mohammed bin Salman (następca tronu), który podkreślił że KSA czyni starania o zwiększenie swoich „możliwości produkcyjnych” do 13 mln baryłek dziennie. Takie możliwości KSA ma jednak osiągnąć dopiero w 2027 r. – chodzi jednak tylko o zapewnienie sobie „możliwości” prowadzenia wydobycia na takim poziomie, nie jest to deklaracja że w 2027 r. KSA faktycznie będzie wydobywała 13 mln baryłek ropy dziennie.

Z politycznego punktu widzenia decyzja OPEC+ ma jednak bardzo duże znaczenie. Jest to bowiem zapowiedź kontynuowania przez Arabię Saudyjską gry na 2 fronty – Rijad próbuje utrzymać dobre relacje zarówno z Moskwą, jak i Waszyngtonem.

Arabii Saudyjskiej zależy, aby sojusz „OPEC+” (a więc współpraca z Rosją) nadal trwał. Ze wsparciem Moskwy, Saudowie mogą bowiem sterować światowymi cenami ropy naftowej. Ponadto Rijad wykorzystuje swoje stosunki z Moskwą jako lewar w stosunkach z Ameryką. Saudowie próbują wskazać Amerykanom, że – w sytuacji konfliktu KSA-USA – posiadają alternatywnych sojuszników – Rosję i Chiny.

Póki co ta gra przyniosła Saudom ogromne korzyści.

W lipcu do Królestwa przyjechał prezydent Joe Biden, gdzie spotkał się z saudyjskim następcą tronu – Mohammedem bin Salmanem. Biorąc pod uwagę poprzednie komentarze Bidena wobec MBS’a, wizyta prezydenta USA w Arabii Saudyjskiej była dużym sukcesem dyplomatycznym dla saudyjskiego księcia. Doprowadziła ona także do ostatecznego zakończenia izolacji politycznej MBS’a. Pod koniec lipca MBS udał się do Europy (odwiedzając Grecję i Francję). Była to jego pierwsza wizyta w Europie od czasu zabójstwa Chaszukdżiego w stambulskim konsulacie w 2018 r.

Saudom udało się także uzyskać konkretne ustępstwa ze strony Amerykanów. Na kilka dni przed sierpniowym szczytem OPEC+, Departament Stanu USA zatwierdził sprzedaż Arabii Saudyjskiej pocisków do systemów Patriot (umowa warta ok. 3 mld dolarów) oraz systemu anty-balistycznego THAAD (2,2 mld dolarów).

Przez ostatni rok sprzedaż Saudom rakiet do systemów obrony przeciwlotniczej Patriot (na których opiera się saudyjska obrona przed rakietami i dronami wystrzeliwanymi z Jemenu) była jedną z bardziej kontrowersyjnych kwestii na linii KSA-USA. Z przecieków, które pojawiały się w amerykańskiej prasie, wynika że Saudowie jeszcze pod koniec 2021 r. poprosili Amerykanów o sprzedaż dużej liczby pocisków do systemów Patriot. Administracja Bidena podeszła jednak do tej sprawy niechętnie, prawdopodobnie obawiając się reakcji Kongresu i Partii Demokratycznej – w tamtym czasie Demokraci byli nastawieni bardzo negatywnie do osoby Mohammeda bin Salmana (rosnące ceny paliw przytłumiły jednak niechęć Amerykanów do MBS’a).

W ten sposób Saudom ostatecznie udało się zachować zarówno dobre relacje z Rosją, jak i Ameryką. Zwiększenie wydobycia ropy naftowej o 100.000 baryłek dziennie, po rozbiciu na wszystkie kraje OPEC+, to „grosze”. Rosjanie nie będą oburzeni, a OPEC+ nie rozpadnie się. Zwiększenie wydobycia będzie także gestem dobrej woli ze strony Saudów wobec Ameryki – jeszcze w lipcu, podczas wizyty Bidena, MBS przestrzegał Amerykanów, że wolne moce przerobowe Królestwa są ograniczone i nie może w perspektywie kilku miesięcy diametralnie zwiększyć wydobycia. Saudowie będą chcieli przedstawić Amerykanom ostatnią decyzję OPEC+ jako dowód, że KSA – nawet przy ograniczonych możliwościach – próbuje zrobić wszystko, aby pomóc Ameryce i obniżyć ceny paliw w USA.

Kolejne spotkanie OPEC+ we wrześniu. Wtedy jednak też nie ma co liczyć na duże podwyżki. Arabia Saudyjska, podobnie jak Rosja, uważają że jesteśmy w przededniu światowej recesji, co oznacza zmniejszenie popytu na surowce energetyczne. Z tej perspektywy zwiększanie wydobycia nie ma większego sensu.

Z nieoficjalnych informacji płynących ze szczyt-u OPEC+ wynika, że Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i jeszcze kilka innych krajów OPEC rozważa znaczące zwiększenie wydobycia tylko wtedy gdyby zimą w Europie wybuchł kryzys energetyczny. Szacuje się jednak, że „wolne moce przerobowe” wszystkich tych krajów łącznie to zaledwie 2 mln baryłek dziennie – nie wiadomo także jak długo można utrzymać wydobycie na takim poziomie. To może nie wystarczyć do rozwiązania problemów Europy.

Arabia Saudyjska jest jednym z głównych wygranych wojny na Ukrainie. Mimo, że Rijad nie opowiedział się wyraźnie po stronie Ukrainy i USA to i tak ugrał bardzo dużo. Izolacja polityczna Królestwa i MBS’a zakończyła się a amerykańskie uzbrojenie znów zaczęło trafiać nad Zatokę. I wszystko to przy minimalnych – a często wręcz symbolicznych – ustępstwach ze strony Królestwa wobec USA.

Tomasz Rydelek