Ukraina kontratakuje. Drony i wojna informacyjna

Seria eksplozji i pożarów, która w ostatnich tygodniach ma miejsce w kolejnych zakładach przemysłowych w Rosji, przyciągnęła uwagę komentatorów i ekspertów obserwujących wojnę rosyjsko-ukraińską. Już obecnie wiadomo, że część z tych wydarzeń mająca miejsce na terenie Federacji Rosyjskiej w promieniu 100 km od granicy z Ukrainą jest dziełem ukraińskich sił zbrojnych, a reszta jest prawdopodobnie wynikiem niekompetencji i bałaganu w na tyłach rosyjskich wojsk prowadzących działania w Donbasie. 

Micke Eckel z portalu Radia Wolnej Europy (RFE) dokonał podsumowania większości przypadków eksplozji zakładów przemysłowych i innych elementów infrastruktury krytycznej na terytorium Rosji, do których doszło od 24 lutego 2022 r. Ta „kampania w cieniu”, jak określa ją dziennikarz RFE, stanowi coraz większy problem dla Kremla, który po niepowodzeniu pierwszej części kampanii na Ukrainie próbuje obecnie zająć obszary na wschodzie i południu Ukrainy. Nieoficjalne dane zebrane przez RFE oparte na doniesieniach z otwartych źródeł, mówią o co najmniej kilkunastu takich przypadkach ataków i wypadków w rosyjskich obiektach strategicznych od 24 lutego. 

Dzień po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę 24 lutego, taktyczny pocisk balistyczny uderzył w płytę lotniska rosyjskiej bazy lotniczej w Millerowie, niecałe 10 kilometrów od granicy z Ukrainą. W wyniku ataku zniszczone zostały dwa samoloty Su-30.

Strona ukraińska niechętnie komentowała to wydarzenie. Jednak Jurij Butusow, redaktor naczelny ukraińskiego serwisu informacyjnego Censor.net, stwierdził jednoznacznie, że było to uderzenie ukraińskie.

„W odpowiedzi na bombardowania i ataki rakietowe na ukraińskie miasta, 19. Brygada Rakietowa Sił Zbrojnych Ukrainy uderzyła w rosyjską bazę lotniczą Millerowo rakietą balistyczną Toczka-U” – napisał w poście na Facebooku.

Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów ukraińskich uderzeń na terytorium Rosji miał miejsce 1 kwietnia, kiedy śmigłowce Mi-8 należące najprawdopodobniej do Ukraińskich Sił Zbrojnych zaatakowały składy paliwa w Biełgorodzie położone 50 km od granicy z Ukrainą.

W tym samym miesiącu 25 kwietnia w obwodzie Kurskim w Rosji, miał spaść dron tureckiej produkcji.  Bayraktar TB2 – wielozadaniowy bezzałogowy statek powietrzny. Na rzekomych zdjęciach wraku tego drona widać numery identyfikacyjne i ukraińską flagę umieszczoną na skrzydle.

Tego samego dnia w Briańsku, położonym ok. 155 km na północny wschód od granicy z Ukrainą doszło do pożaru dużego rurociągu naftowego. Gubernator obwodu Aleksandr Bogomaz powiedział, że do zdarzenia doszło w magazynie ropy Transneft-Drużba, ale nie podano przyczyny i nie było jasne, czy jest to sprawką ukraińskiego Bayraktara. 

Rosyjscy blogerzy na Telegramie i w innych miejscach podali, że dwa zbiorniki z ropą zostały trafione ładunkami wybuchowymi.

Władze ukraińskie nie przyznały się do odpowiedzialności, a rosyjscy urzędnicy nie oskarżyli publicznie Kijowa ani nie przypisali mu winy za pożar.

Niemal w tym samym czasie, doszło również do dwóch niewyjaśnionych eksplozji w rosyjskich obiektach wojskowych i przemysłowych – jednej w Kursku, a drugiej niedaleko Woroneża, niedaleko na wschód.

Natomiast wczesnym rankiem 27 kwietnia na południowy zachód od rosyjskiego miasta Kursk, około 100 km na północny wschód od granicy z Ukrainą rozbił się bezzałogowiec. Miejscowi niedługo później odnaleźli zniszczone urządzenie i zamieścili zdjęcia w Telegramie i innych mediach społecznościowych.

Zdaniem Williama Alberque’a, dyrektora ds. strategii, technologii i kontroli zbrojeń w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych z siedzibą w Londynie, niektóre z tych incydentów mogą mieć także bardziej prozaiczne wyjaśnienie: zaniedbania lub korupcja w Rosji i jej siłach zbrojnych.

Jak stwierdził: „Z jednej strony trzeba zrozumieć, że Rosja dokonuje transportów amunicji na dużą skalę, więc wypadki będą się zdarzać, ale nie da się wyjaśnić w ten sposób aż 22 tego typu wydarzeń w ciągu 60 dni. Część z tych przypadków to wynik działań ukraińskiej armii. 

Generał porucznik Ihor Romanenko, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Ukrainy, zapowiedział, że w przyszłości takich ataków na rosyjską infrastrukturę krytyczną będzie więcej.

„Nie będziemy tylko patrzeć, jak uderzają w nasze stacje kolejowe, zakłady przetwórstwa paliw, smarów i tak dalej. Nadszedł czas, by to samo zaczęło się dziać na ich terytorium”.

Wydarzenie te wywołały intensywną dyskusję w środowisku ekspertów ds. wojskowości na temat faktycznych zdolności Rosji w zakresie obrony przeciwlotniczej w tym tworzenia tzw. stref antydostępowych (A2-AD), a także w zakresie wojny radio-elektronicznej, w której to domenie rosyjskie siły zbrojne przez lata uchodziły za technicznie zaawansowane i skuteczne. 

Wydaje się, że zdolności sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej nie są w tym względzie nie do pokonania, co udowadnia niemal od początku tej fazy konfliktu strona ukraińska.

Zdaniem zachodnich ekspertów, nawet jeśli za kolejnymi pożarami i eksplozjami  w Rosji nie stoi strona ukraińska, a są one wynikiem chaosu, zaniedbań lub prób zatarcia śladów korupcji (sprzedaży wyposażenia lub zasobów armii „na lewo”), to jednak strona ukraińska, której narracja dotycząca tego konfliktu zdominowała międzynarodową przestrzeń medialną nie zaprzecza i nie potwierdza, czy Kijów był zaangażowany w te działania. Tym samym Ukraina, w tym najbliżsi doradcy prezydenta Zełeńskiego jak Mykhaylo Podolyak, budują obraz państwa ukraińskiego, które zdolne jest nie tylko do obrony, ale także do odwetu wobec zewnętrznego agresora, który musi się pilnować nawet na własnym terytorium. 

Faktem wskazującym, że strona rosyjska poważnie przejęła się kolejnymi przypadkami pożarów infrastruktury krytycznej, jest niepotwierdzona jeszcze informacja o wprowadzeniu w obwodzie Biełgorodzkim, graniczącym z Ukrainą stanu wyjątkowego. To właśnie w tym regionie ponownie miało dojść do wybuchów i pożaru o czym poinformował 1 maja Wiaczesław Gładkow gubernator tamtejszego obwodu. Według dziennikarki Hanny Libakovej do eksplozji miało dojść w rosyjskich magazynach amunicji zlokalizowanych w Tomarovce.

Jeżeli powyższy obraz sytuacji uzupełnimy o informacje dotyczące uszkodzenia mostów i linii kolejowych, na kluczowych odcinkach linii zaopatrzenia dla wojsk rosyjskich walczących w Donbasie, co najprawdopodobniej jest efektem działań dywersyjnych ukraińskich sił specjalnych lub ataków sił powietrznych, to ewidentnie widać, że Kijów konsekwentnie działa w kierunku przejęcia inicjatywy na froncie.

Marek Stefan