Jak (wreszcie) odstraszyć Putina?

Podczas gdy nagłówki dyplomatyczne mają tendencję do przyćmiewania wiadomości wojskowych, w kuluarach krąży wiele scenariuszy dotyczących ewentualnego rozmieszczenia wojsk na Ukrainie w razie wynegocjowanego zakończenia konfliktu lub choćby prostego rozejmu. Chociaż niektóre deklaracje są elementem politycznej pozy i strategicznego sygnalizowania, w wielu krajach rozpoczęto już niewątpliwie fazę planowania – czego dowodem była narada sztabowa w Paryżu 10 marca – aby zbadać polityczne i operacyjne aspekty stworzenia sił stabilizacyjnych dla Ukrainy. Równanie można podsumować bardzo prosto: niezależnie od scenariusza, najpierw musi istnieć silna wola polityczna, następnie klarowny mandat, a na końcu wiarygodne siły zdolne do realizacji drugiego elementu dla dobra pierwszego.
Europa koalicji chętnych

Cechą charakterystyczną “międzyepoki”, w której się znaleźliśmy, jest odchodzenie na dalszy plan dużych, zinstytucjonalizowanych bloków politycznych, takich jak Unia Europejska i NATO. Na czoło wysuwają się natomiast różne koalicje chętnych państw, formułowane wokół konkretnej i zwykle ograniczonej agendy.