USA – NATO – Rosja. Stan rozgrywki
Posiedzenie Rady NATO-Rosja dotyczące wysuniętych pod adresem Zachodu przez Moskwę „gwarancji bezpieczeństwa” ma odbyć się 12 stycznia w Brukseli. Szef rosyjskiej dyplomacji Ławrow stwierdził natomiast, że Moskwa jest zainteresowana negocjacjami z Zachodem na trzech równoległych poziomach: między Kremlem i Białym Domem, osobno z NATO i odzielnie na forum OBWE. Tymczasem z państw Europy Zachodniej płyną mieszane sygnały w kwestii tego, jaką postawę winien przyjąć kolektywny Zachód w obliczu żądań i agresywnej postawy Moskwy.
Wspomniane posiedzenie Rady NATO-Rosja, poświęcone napięciom wokół Ukrainy i wschodniej flanki ma zostać poprzedzone kolejną rundą rozmów dwustronnych między Waszyngtonem i Moskwą, które odbędą się 10 stycznia. Spotkanie to odbędzie się w ramach inicjatywy Strategicznego Dialogu Bezpieczeństwa, która została zapoczątkowana przez prezydenta USA Joe Bidena i jego rosyjskiego odpowiednika Władimira Putina na szczycie w Genewie w czerwcu.
Natomiast na 13 stycznia zaplanowane jest spotkanie Organizacji bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) – poinformował rzecznik Białego Domu.
Podczas ostatniej dorocznej otwartej konferencji prasowej z udziałem prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina w odpowiedzi na pytania dotyczące rozmów między Moskwą i USA w kwestii „gwarancji bezpieczeństwa”, rosyjski przywódca stwierdził, że „obawia się, że Waszyngton i ich sojusznicy mogą próbować przeciągać rozmowy na temat bezpieczeństwa i wykorzystać je jako przykrywkę do kontynuowania rozbudowy wojsk w pobliżu Rosji”. Putin zaznaczył, że Rosja opublikowała swoje żądania dotyczące bezpieczeństwa, aby upublicznić je i zwiększyć presję na USA i ich sojuszników, żeby Zachód usiadł z Moskwą do negocjacji w kwestii ważnej dla bezpieczeństwa Rosji. Rzecznik prezydenta FR Dmitrij Pieskow powiedział w niedzielę, że ekspansja NATO na Ukrainę lub inne kraje byłego ZSRR jest dla Rosji „sprawą życia lub śmierci”. Zauważył, że piątkowe próbne wystrzelenie rosyjskich pocisków hipersonicznych Cyrkon pomoże uczynić rosyjskie dążenie do gwarancji bezpieczeństwa „bardziej przekonującym”. Warto zaznaczyć, że wspomniany test był udaną próbą wystrzelenia pocisków salwą, co wskazuje na zakończenie testów nad tą bronią przed jej wejściem do służby w rosyjskiej marynarce wojennej w przyszłym roku i uzbrojeniem w nią krążowników, fregat i okrętów podwodnych.
Tymczasem, ze strony Zachodu pojawiają się mieszane sygnały dotyczące kwestii koordynacji stanowisk państw NATO względem polityki Rosji.
Z jednej strony Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało 27 grudnia o rozmowie telefonicznej doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta USA Sullivana z reprezentantami Kancelarii Prezydenta RP, dotyczącej: „rosyjskiej groźby agresji na Ukrainę”. Jak informuje strona polska, do rozmowy miało dojść z inicjatywy Waszyngtonu.
Z drugiej strony, mimo odejścia z urzędu kanclerskiego Angeli Merkel, nowy niemiecki kanclerz Scholz kontynuuje politykę swojej poprzedniczki wobec Rosji, czego dowodzą dotychczasowe wypowiedzi szefa rządu w Berlinie, dotyczące gazociągu Nord Stream 2. Na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem po szczycie przywódców państw UE w Brukseli, nazwał Nord Stream 2 „projektem sektora prywatnego” i powiedział, że o jego certyfikacji zadecyduje niemiecki urząd regulacyjny w „całkowicie apolityczny sposób”. Cały czas nowy niemiecki rząd zwleka także z określeniem swojego stanowiska odnośnie dostaw śmiercionośnej broni na Ukrainę, czego konsekwentnie odmawiała przez ostatnie lata kanclerz Merkel.
Nowy niemiecki rząd podejmuje także własne próby dwustronnych rozmów z Rosją w kwestii napięcia wokół Ukrainy. Jak poinformowały w sobotę anonimowe źródła w niemieckim rządzie, doradca kanclerza Scholza ds. polityki zagranicznej Jens Ploetner i rosyjski negocjator ds. Ukrainy Dmitrij Kozak zgodzili się na osobiste spotkanie w przyszłym miesiącu w celu złagodzenia napięć politycznych w sprawie Ukrainy. Strona niemiecka nie poinformowała jednak, czy zamierza skonsultować się z rządem w Kijowie przed i po rozpoczęciu rozmów z Moskwą.
Natomiast w zeszły piątek były premier Szwecji i minister spraw zagranicznych tego kraju Carl Bildt stwierdził, że nie widzi celu w instalowaniu w Polsce i Rumunii elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Jak stwierdził: „Zagrożenie rakietami dalekiego zasięgu ze strony Iranu prawie nie istnieje, ale od lat było jasne, że Rosja głęboko podejrzewa USA, że systemy te są instalowane przeciw niej”. Wypowiedź tę należy odczytywać w kontekście propozycji traktatowych wystosowanych przez Rosję wobec NATO, które zawierają m.in. zapisy dotyczące konieczności wycofania przez USA i Sojusz instalacji wojskowych z regionu wschodniej flanki.
Z kolei, analitycy amerykańskiego ośrodka Institute for the Study of War, twierdzą, że: „W ciągu najbliższych dwóch miesięcy Zachód prawdopodobnie pójdzie na dodatkowe ustępstwa w ramach dyplomatycznych wysiłków na rzecz deeskalacji”. Natomiast w ich opinii „ustępstwo” Putina może być niczym więcej, jak tylko: powstrzymaniem się od inwazji na Ukrainę, a jeśli nigdy nie zamierzał jej dokonać, to otrzymałby całkiem sporo, nie rezygnując prawie z niczego.
Powyższe informacje wskazują, że pomiędzy partnerami w NATO nie ma w tej chwili jasności co do tego, jaką strategię należy przyjąć wobec agresywnej postawy Moskwy. Niewątpliwie na brak jednoznaczej postawy państw Europy wobec Rosji wpływ ma także trwająca presja Gazpromu na odbiorców z Zachodu. Biorąc pod uwagę zapowiedź posiedzenia Rady NATO – Rosja oraz rozmów między Berlinem i Moskwą, początek roku może przynieść pierwsze odpowiedzi na pytanie, czy NATO potrafi zająć wspólne stanowisko wobec żądań Rosji. Dotychczasowe sygnały każą zachować w tej kwestii daleko idącą ostrożność.
Marek Stefan