Wizyta prezydenta Izraela w Ankarze
9 marca 2022 roku doszło do wizyty prezydenta Państwa Izrael Icchaka Herzoga w Ankarze u prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana. Jest to wydarzenie wręcz historyczne, ponieważ ostatni raz izraelski prezydent, Szimon Peres, wizytował Turcję w 2007 roku. Później relacje między Dwoma państwami stopniowo pogarszały się, a Ankara zaczęła coraz mocniej popierać Palestyńczyków w ich konflikcie z Izraelem.
Wizyta składała się z typowo kurtuazyjnych elementów jak potępienie przez Erdoğana antysemityzmu i zadeklarowanie chęci zwalczania go na równi z ksenofobią czy islamofobią, czy też wizyta w mauzoleum Mustafy Kemala Atatürka. Herzog z kolei podkreślił rolę Turcji w historii Żydów, ponieważ po wygnaniu ich z Portugalii i Hiszpanii w XV wieku wielu z nich znalazło nowy dom w Imperium Osmańskim. Mimo to prezydenci poruszyli tematykę trwającej wojny na Ukrainie, współpracy gospodarczej we wschodnich regionach Morza Śródziemnego oraz wydobycia gazu. Erdoğan podkreślił potrzebę polepszenia sytuacji gospodarczej Palestyńczyków i zapewnienia należytej ochrony meczetowi Al-Aksa w Jerozolimie.
Izraelscy komentatorzy podkreślają, że nie można traktować tej wizyty z bezgranicznym optymizmem, ponieważ dotychczasowa polityka zagraniczna Erdoğana była negatywnie oceniana przez Jerozolimę. Turcja niejednokrotnie zajmowała antyizraelskie stanowiska, popierała aspiracje Palestyńczyków oraz pozwalała działać na swoim terytorium biurom Hamasu. Izraelczycy podkreślają także, że prezydent Turcji jest politykiem nieprzewidywalnym. Jednak wizyta ta została odebrana za dobry punkt wyjściowy dla normalizacji stosunków między oboma państwami.
Nie można wykluczyć, że wizyta ta ma czysto instrumentalny charakter. Sytuacja międzynarodowa, w jakiej znalazła się Ankara wymaga pewnych korekt. Polityka zagraniczna Erdoğana skonfliktowała Turcję z państwami arabskimi w regionie. Izrael z kolei, dzięki firmowanym przez Stany Zjednoczone Porozumieniom Abrahamowym, wkroczył na ścieżkę normalizacji stosunków z Arabią Saudyjską, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Bahrajnem czy innymi państwami jak Sudan lub Maroko. Porozumienia te stanowią punkt wyjściowy dla współpracy politycznej i gospodarczej. Izraelskie firmy zbrojeniowe zaczęły przedstawiać oferty dla państw Zatoki Perskiej. Turcja z tych porozumień nie skorzystała.
Ponadto zacieśnianie współpracy energetycznej, politycznej i wojskowej Ankary z Moskwą doprowadziło do pogorszenia relacji Turcji ze Stanami Zjednoczonymi. Nie wiadomo też, jak zakończy się trwająca na Ukrainie wojna, ale Ankara musi być świadoma, że przekazywanie dronów Bayraktar TB2 armii ukraińskiej nie zostanie niezauważone przez Moskwę, która może wyciągnąć z tego konsekwencje. Co więcej Turcja staje w obliczu rosnącej obecności militarnej Rosji w regionie np. Krym, Syria, Morza Śródziemne i Czarne, a także próba połączenia Krymu z separatystycznymi republikami. W tym przypadku próba normalizacji relacji z Izraelem może stanowić punkt wyjściowy Ankary na poprawę stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. To nie byłby pierwszy raz, kiedy Turcja traktowała Jerozolimę jako „okno” na Zachód. Tak było do lat 60. XX wieku, a po zakończeniu zimnej wojny Izrael był dla Turków źródłem zachodniej technologii militarnej w ramach „strategicznego partnerstwa”.
To, co łączy obecnie Jerozolimę i Ankarę, jest podejście do wojny na Ukrainie. Oba państwa zaoferowały swoją pomoc w mediacjach i nalegają na zakończenie konfliktu. Wysiłki Turcji w tej kwestii wydają się jednak bardziej wytężone. Z jednej strony Izrael i Turcja wspomagają walczących Ukraińców, chociaż to Ankara przekazuje drony, a izraelska pomoc humanitarna została uznana przez stronę ukraińską za nieodpowiadającą potrzebom. Z drugiej strony, Izraelczycy i Turcy są dość powściągliwi w krytyce i sankcjach wobec Moskwy. Oba państwa zdają sobie sprawę z wagi obecności Federacji Rosyjskiej na Bliskim Wschodzie i jej relacji z Syrią oraz Iranem.
Nie ma wątpliwości, że Jerozolima będzie chciała wykorzystać tę wizytę i chęci Erdoğana, aby poprawić obustronne relacje do zerwania kontaktów Ankary i Hamasu oraz ukrócenia antyizraelskiego dyskursu w tureckiej debacie politycznej. Przedstawiciele Hamasu już potępili wizytę Herzoga w Turcji, która jest postrzegana za głównego sprzymierzeńca tej organizacji zaraz po Katarze. Jak donosi „Ha-Arec”, strona turecka już przed wizytą podjęła działania w kierunku zamykania biur i przedstawicielstw Hamasu w kraju. Mimo to Erdoğan zaznaczył, że nie porzuci postulatu dwupaństwowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Tureckie próby polepszenia relacji z Jerozolimą mogą stanowić wyzwanie dla porozumienia Izraela, Cypru i Grecji w sprawie gazociągu EastMed. Turcy nie uznają władz Republiki Cypryjskiej, wspierając jednocześnie Republikę Turecką Cypru Północnego. Co więcej, Ankara rości sobie prawa do wydobycia gazu z greckiej i cypryjskiej wyłącznej strefy ekonomicznej. Prezydent Izraela zapewnił władze w Atenach i Nikozji, że normalizacja izraelsko-tureckich stosunków dyplomatycznych nie wpłynie na projekt gazociągu. Co ciekawe, Erdoğan miał zapowiedzieć w lutym, że Turcja jest skłonna kupować izraelski gaz oraz może pomóc w dostarczaniu go do Europy. Póki co, na razie nie należy spodziewać się radykalnych zmian związanych z opisywaną wizytą. Izraelczycy będą musieli zdefiniować jakie wyzwania i możliwości może przynieść potencjalna normalizacja relacji z Ankarą. Wydaje się jednak, że w obecnej sytuacji gospodarczej, wewnętrznej i międzynarodowej Turcji, to Izrael będzie stroną oczekującą na propozycje.
Paweł Pokrzywiński