Turcja przywraca stosunki z Asadem
Prorządowa turecka gazeta „Türkiye” poinformowała, że już wkrótce może nastąpić rozmowa telefoniczna pomiędzy prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, a przywódcą Syrii Basharem Al-Asadem. Miałyby to być pierwsze oficjalne kontakty głów państwa po ponad dekadzie, kiedy państwa zawiesiły dyplomatyczne stosunki w związku z wojną domową w Syrii.
Mówi się, że jest to też efekt spotkań Erdogana z prezydentem Rosji Władymirem Putinem w Teheranie, a także niedawno w Soczi, gdzie Putin miał naciskać na wznowienie relacji między obydwoma krajami. Jednak już w maju tego roku turecka gazeta „Hurryiet” wskazywała, że normalizacja stosunków z Syrią jest priorytetem dla Erdogana przed nadchodzącymi wyborami w 2023 roku. W tle jest ewentualny powrót milionów Syryjczyków z Turcji, których obecność w kraju jest istotnym tematem poruszającym elektorat. Od miesięcy sprawę pobytu Syryjczyków wykorzystuje opozycja, podkreślając złe zarządzanie problemem uchodźców przez rząd. Negatywny sentyment wobec Syryjczyków wśród tureckiego społeczeństwa pogłębia pogarszająca się ciągle sytuacja ekonomiczna, doprowadzająca dużą część tureckich obywateli do zubożenia. W maju też rząd turecki zasygnalizował Syrii, że chce rozpocząć dialog po 10 latach przerwy.
Drugą sprawą jest turecka „walka z terroryzmem”, co oznacza atak na kurdyjskie Powszechne Jednostki Obrony (YPG) oskarżane przez Ankarę o bezpośrednie związki z uznawaną za terrorystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Po powrocie z Soczi Erdogan miał powiedzieć, że radą Putina w kwestii zwalczania PKK było zwrócenie się do syryjskiego reżimu. Erdogan, szachując NATO zablokowaniem członkostwa Szwecji i Finlandii, stara się obecnie o zgodę Rosji i Iranu na interwencję w północno-wschodniej Syrii i rozszerzenie 30-kilometrowego pasa „bezpieczeństwa” poprzez wprowadzenie podległych sobie jednostek oraz zależnej od Turcji Wolnej Armii Syryjskiej, będącej zbieraniną różnych jednostek partyzanckich walczących z Asadem, ale także związanych z radykalnym islamem. Gdyby tureckim wojskom udało się utworzyć taki pas na pełnej długości linii, Erdogan zapowiada przesiedlenie tam Syryjczyków z Turcji.
Plany zbliżenia z Syrią potwierdził turecki minister spraw zagranicznych Mehmet Cavusoglu, który przyznał, że rozmowy na swoim szczeblu prowadził już w październiku na szczycie państw niezaangażowanych w Belgradzie. Cavusoglu powiedział dziennikarzom, że by osiągnąć trwały pokój i przeciwdziałać podziałowi Syrii opozycja musi dogadać się z reżimem oraz musi powstać silna administracja. Podział Syrii jest najgorszym scenariuszem dla Ankary, bo oznaczałby on powstanie niepodległego lub o szerokiej autonomii regionu kurdyjskiego na południe od prowincji zamieszkałych przez tureckich Kurdów.
Komentarz ministra wywołał protesty w piątek w kluczowych miastach pod kontrolą turecką w północnej Syrii, w Al-Bab i Efrin. Tysiące osób wyszły na ulicę przeciwko porozumieniu ze znienawidzonym reżimem w Damaszku. Także w prowincji Idlib wzywano do gromadzenia się przy przejściach z Turcją, krzycząc „Raczej śmierć niż dyshonor”.
Syria próbuje powoli wychodzić z izolacji w regionie. Jednym z głównych krajów próbujących pomóc Damaszkowi w normalizacji relacji z sąsiadami są Zjednoczone Emiraty Arabskie. Jesienią ubiegłego roku umowa o dostarczenie energii do Libanu wymagała wspólnego spotkania Jordanii, Egiptu i Syrii. Rozpoczęto też proces przywracania Syrii do Ligi Państwa Arabskich, jednak bez zgody Arabii Saudyjskiej ten powrót nie zakończy się sukcesem.
Jan Wójcik