Rosja instrumentalizuje imigrację przeciwko Finlandii

Finlandia stała się kolejnym krajem wschodniej flanki NATO oraz UE, który atakowany jest przez Rosję sterowanym strumieniem imigracyjnym. Podobnie jak Polska i kraje bałtyckie, Helsinki stanęły przed problemem, jak odpowiedzieć na rosyjskie działania, które bezwzględnie wykorzystują ludzkie dramaty?

W ostatnich dniach coraz więcej osób szukających azylu dociera na granicę fińsko-rosyjską. W ciągu dwóch minionych tygodni do Finlandii dotarło 500 imigrantów, głównie z Jemenu, Somalii, Syrii i Iraku. Napór migracyjny spowodował, że Finowie zamknęli w piątek cztery główne przejścia graniczne z Rosją, pozostawiając jedynie pięć czynnych. Zamknięto przejścia położone najbardziej na południe, gdzie ruch i zagęszczenie ludności są największe. Na zamkniętych przejściach pojawiły się barykady i przestano przyjmować na nich wnioski o ochronę międzynarodową. Imigranci prawie natychmiast dostosowali się do sytuacji i zaczęli pojawiać się na przejściach leżących w północnej części granicy.

Jednocześnie od imigrantów docierających do Finlandii uzyskano informacje, że rosyjskie służby udzielają pomocy w docieraniu do granicy. Z racji tego, że jest zakaz przemieszczania się między rosyjskim a fińskim punktem granicznym pieszo, Rosja wyposaża imigrantów w rowery i hulajnogi. Kreml zaprzecza, by podejmował takie działania, ale w poprzednich latach współpraca Finów z Rosją układała się dobrze i Rosjanie powstrzymywali wiele osób przed nielegalnym przekraczaniem granic. Ewidentnie mamy więc do czynienia ze zmianą w podejściu do strzeżenia granicy po wejściu Finlandii do NATO.

Prezydent Finlandii Sauli Niinistö chce wnieść problem granicy z Rosją na forum unijne. Przypomina, że fińska granica jest nie tylko granicą państwową, ale także granicą zewnętrzną UE.

Sytuacja nie powinna być zaskoczeniem dla fińskiego rządu, który spodziewał się działań ze strony Rosji po tym, gdy kraj został przyjęty do NATO. Z raportów migracyjnych, które przygotowywałem dla Fundacji The Opportunity wynikało, że Finowie są świadomi zagrożenia i zamierzają się na nie przygotować. Już w lutym b.r. Finlandia rozpoczęła budowę bariery granicznej i podjęto prace nad stworzeniem 200 km ogrodzenia na części granicy, w obszarach najbardziej zaludnionych i w okolicach przejść. Cała granica fińsko-rosyjska liczy 1340 kilometrów. Ogrodzenie miało być wysokie na trzy metry, zakończone concertiną i wzmocnione perymetrią; podobnie do płotów zbudowanych już przez Polskę i kraje bałtyckie.

Z tymi krajami Finlandię łączy jednak coraz więcej – to narastająca niechęć wobec napływu imigracji. Centroprawicowy rząd w Helsinkach chce ją zatrzymać przez ograniczanie świadczeń państwa opiekuńczego dla imigrantów; między innymi zaprzestanie finansowania leczenia imigrantów z budżetu państwa, ograniczenie wsparcia socjalnego, a także odbieranie pozwoleń na pobyt studentom, jeżeli przerwą edukację lub pracownikom, jeżeli będą bez pracy dłużej niż trzy miesiące. W efekcie Finlandia staje się jeszcze mniej atrakcyjna dla imigrantów, a docelowym punktem na mapie ich podróży staje się Szwecja, co tworzy podobną dynamikę jak między Polska a Niemcami. 

Zbieżność celów i podobieństwo sytuacji powoduje, że kraje bałtyckie oraz Finlandia i Norwegia, która także zapowiedziała gotowość zamknięcia granicy z Rosją, zaczynają koordynować swoje działania. W październiku ministrowie spraw wewnętrznych tych krajów spotkali się w Wilnie, żeby uzgodnić politykę wobec Rosji w związku z kryzysem migracyjnym. Czy istnieje szansa, że kraje wschodniej ściany UE będą w stanie przekonać pozostałych członków Wspólnoty, że granica z Rosją jest wyjątkowa i powinna być też wyjątkowo traktowana? Do tego namawia w fińskich mediach profesor Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, podkreślając, że problem migracji na wschodnich granicach został wykreowany politycznie, a przez to ma odmienny charakter od sytuacji na południowej granicy Unii.

Jan Wójcik