Pomoc Zachodu dla Ukrainy wisi na włosku

Czy grudzień 2023 roku, przejdzie do historii jako punkt zwrotny w wojnie rosyjsko-ukraińskiej? Kontynuacja wsparcia finansowego i militarnego dla Ukrainy, udzielanego przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską, stoi pod znakiem zapytania. W amerykańskim Kongresie grupa polityków z Partii Republikańskiej jak dotąd skutecznie blokuje uchwalenie kolejnego pakietu pomocy wojskowej dla Kijowa w wysokości ponad 60 mld dolarów, natomiast w UE sprzeciw Węgier wobec udzielenia Ukrainie wsparcia w wysokości 50 mld euro (17 mld w grantach i ponad 30 mld w niskooprocentowanych pożyczkach), może pozbawić państwo ukraińskie kluczowych funduszy, służących do stabilizowania słabej gospodarki. W najgorszym scenariuszu Ukraina może wejść w nowy rok pozbawiona perspektywy dalszego wsparcia wojskowego i finansowego ze strony Zachodu, co może przechylić szalę konfliktu na stronę Rosji. 

Od października amerykański Kongres wszedł w burzliwy okres ciągłych negocjacji związanych z budżetem na rok 2024. Politycy Partii Republikańskiej sprzyjający Donaldowi Trumpowi od kilku tygodni skutecznie blokują uchwalenie opracowanego przez Biały Dom projektu wsparcia wojskowego dla Izraela, Ukrainy i Tajwanu o łącznej wartości ponad 100 mld dolarów. Powodem oporu ze strony tych członków Kongresu jest niewystarczające w ich opinii uwzględnienie w proponowanym pakiecie wsparcia na rzecz walki z nielegalną imigracją, która ma miejsce na południowej granicy Stanów Zjednoczonych. 

W liście do prezydenta Bidena skierowanym przez speakera Izby Reprezentantów Johnsona, kwestia ewentualnej zgody Kongresu na przegłosowanie pakietu prezydenckiego ma być „uzależniona od wprowadzenia zmian w przepisach dotyczących bezpieczeństwa granic naszego kraju”. Jak napisał Johnson: „Izba Reprezentantów uchwaliła przepisy mające na celu reformę polityki dotyczącej południowej granicy ponad sześć miesięcy temu, ale Demokraci w Senacie nie zatwierdzili ich w drodze głosowania”. 

Ultimatum Johnsona pojawiło się w odpowiedzi na poniedziałkowy list z Białego Domu, który ostrzegał ustawodawców, że nieuchwalenie na czas pakietu dalszej pomocy dla Ukrainy uderzy w zdolność tego państwa do kontynuowania walki z Rosją. 

Biały Dom wciąż liczy na to, że przed świąteczną przerwą w pracach Kongresu, która rozpoczyna się w połowie grudnia, uda się wynegocjować z częścią Republikanów zgodę na uchwalenie wsparcia dla Ukrainy. Jednak do tego momentu pozostał zaledwie tydzień, a jak do tej pory nie ma żadnych wyraźnych sygnałów przełomu w tej sprawie. 

Andrij Jeremak, szef biura prezydenta Ukrainy, podczas wizyty w USA w tym tygodniu stwierdził, że brak dalszego wsparcia wojskowego uniemożliwi Ukrainie jakikolwiek postęp w odzyskiwaniu utraconych terytoriów oraz grozi klęską w wojnie z Rosją. 

Według agencji Reuters w środę w Waszyngtonie podczas spotkania delegacji z ukraińskiego ministerstwa obrony z przedstawicielami amerykańskiej administracji oraz przemysłu zbrojeniowego, Ukraińcy mieli przedstawić długą listę kolejnych systemów uzbrojenia, które oczekują, że zostaną wkrótce im przekazane w ramach programów wsparcia realizowanych przez Waszyngton. 

Lista obejmuje podobno amerykańskie uzbrojenie, które Ukraina już posiada, ale znaleźć się na niej miały także samoloty transportowe C-17 Globemaster, C-130 Super Hercules, czy też śmigłowce Apache i Black Hawk, których Siły Zbrojne Ukrainy jak dotąd nie otrzymywały.  

Ponadto Ukraińcy mieli prosić o dostarczenie myśliwców F-18 „Hornet”, trzech rodzajów dronów w tym MQ-9B Sky Guardian oraz systemu obrony powietrznej THAAD (Terminal High Altitude Area Defense). Lista miała wzbudzić konsternację po stronie amerykańskiej ze względu na stopień zaawansowania uzbrojenia i skomplikowanie procesu szkolenia związanego z jego obsługą. Można mieć poważne wątpliwości, czy taka forma zabiegania o dalsze wsparcie wojskowe ze strony USA, szczególnie w obecnych okolicznościach, odniesie oczekiwany przez Ukrainę pozytywny skutek. 

Nie lepiej rysują się przed Kijowem perspektywy uzyskania dalszej pomocy finansowej, za którą w pierwszej kolejności odpowiadała dotychczas Unia Europejska. Ukraiński rząd spodziewa się w przyszłym roku deficytu budżetowego w wysokości 43 miliardów dolarów. Bez wypełnienia tej luki nie będzie możliwe finansowanie szeregu podstawowych usług publicznych, co doprowadzić może do zapaści gospodarki. 

Z tego punktu widzenia kluczowe będzie zatwierdzenie przez przywódców i szefów rządów państw członkowskich, na Radzie Europejskiej w połowie grudnia, wsparcia finansowego dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro. 

Jednak opór wobec tego pakietu wsparcia kontynuuje premier Węgier Wiktor Orban, który dodatkowo sprzeciwia się także rozpoczęciu przez Ukrainę i UE oficjalnych rozmów akcesyjnych. W ostatnich miesiącach obok prób złagodzenia sankcji nałożonych na Rosję Węgry zaczęły utrudniać unijne wsparcie dla Ukrainy. Od wiosny Budapeszt blokuje wypłatę państwom członkowskim środków z Europejskiego Funduszu na rzecz Pokoju (EPF), uniemożliwiając tym samym zwrot kosztów wsparcia wojskowego udzielonego Kijowowi. Weto węgierskiego rządu stanowi dźwignię nacisku na Komisję Europejską, która blokuje przekazanie Budapesztowi części środków europejskich w związku z „naruszeniami praworządności”. Łączna kwota funduszy dla Węgier wstrzymywanych obecnie przez Brukselę przekracza 30 mld euro (w tym około 22 mld euro w ramach funduszy spójności i 10,4 mld euro w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności [KPR], z czego 3,9 mld euro to pożyczki). 

Popieranie lub blokowanie wojskowego i finansowego wsparcia dla Ukrainy stało się narzędziem prowadzenia sporów i realizacji partykularnych interesów politycznych zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w UE. Ukraina, pozbawiona alternatywnych źródeł wsparcia i stojąca w obliczu konsekwencji nieudanej kontrofensywy na froncie, wchodzi w niezwykle niebezpieczny okres, który w najgorszym dla niej scenariuszu może zostać przez Rosję wykorzystany jako moment zwiększenia presji wojskowej w obszarach walk. W efekcie Moskwa uzyskałaby silniejsze narzędzie presji politycznej na Zachód, żeby skłonił Ukrainę do ustępstw, a przynajmniej do rozpoczęcia rozmów o zawieszeniu broni, ale na warunkach korzystnych dla Rosji. 

Marek Stefan