Podczas spotkania w sobotę w Stambule prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan obiecał premier Włoch Georgii Meloni zablokowanie trasy migracyjnej z Libii do Włoch. Był to kluczowy temat wizyty Meloni w Turcji, ponieważ współpraca w ramach powstrzymywania ruchu migracyjnego w korytarzu Turcja-Włochy przyniosła w ubiegłym roku spadek nielegalnych przekroczeń granicy o 56%. Podczas spotkania Erdogan miał zaproponować podpisanie trójstronnego porozumienia pomiędzy Libią, Turcją a Włochami.
Wygląda na to, że prezydent Turcji, który już w przeszłości używał sterowanej imigracji w relacjach z Unią Europejską i jej państwami członkowskimi, zamierza ustanowić siebie strażnikiem drzwi do Europy, nie tylko na szlaku zachodniobałkańskim. Za powstrzymywanie nielegalnej imigracji po roku 2015 UE zgodziła się przekazać Turcji znaczące środki finansowe.
W roku 2020 Erdogan próbował ponownie wymusić szantażem ustępstwa na Unii, pomagając imigrantom przebywającym w Turcji dostać się na granicę grecko-turecką. Teraz może próbować wykorzystać swój wpływ na libijski Rząd Zgody Narodowej w Trypolisie, który dosłownie uratował przed upadkiem, wspierając uzbrojeniem i syryjskimi najemnikami przeciwko ofensywie generała Chalify Haftara. Od tego czasu turecka obecność militarna w Libii rośnie; także turecka marynarka jest obecna w regionie. Włochom rozmowy na ten temat z Turcją ułatwia to, że Rzym nie protestował przeciwko tureckim operacjom w Libii.
Współpraca pomiędzy Turcją, Libią a Włochami może nieść jednak pewne zagrożenie dla innego kraju zalewanego migracją, Grecji. Jednym z owoców tureckiej współpracy wojskowej z libijskim rządem GNA było podpisanie w 2019 roku umowy o wytyczeniu granicy wyłącznych stref ekonomicznych pomiędzy Turcją a Libią. Umowa ta jednak, jak podnosi Grecja, jest sprzeczna z Konwencją ONZ o prawie morza oraz narusza prawa Grecji, zwłaszcza w okolicy Krety. Turcja nie jest stroną tej konwencji.
W środę, jeszcze przed spotkaniem Erdogan – Meloni, Grecja przekazała ONZ list przeciwko libijskim roszczeniom co do granic morskich, wynikającym między innymi z turecko-libijskiej umowy. Istnieją jednak obawy, że pod presją migracyjną, żeby wywiązać się także z obietnic wyborczych złożonych jako liderka antyimigracyjnej partii Bracia Włosi, Meloni może być skłonna iść na ustępstwa w stosunku do Erdogana albo przynajmniej zachować milczenie, tak jak miało to miejsce w przypadku tureckiej interwencji w Libii.
Nie tylko Włosi korzystają ze wsparcia tureckiego przy powstrzymywaniu imigracji. Na granicy bułgarsko – tureckiej odbywają się wspólne patrole zmierzające do powstrzymania przepływu migrantów. Przez jakiś czas do pracy na węgierskiej granicy była oddelegowana turecka policja, wykazując się dużą skutecznością przy powstrzymywaniu przemytu. Nawet Grecja twierdzi, że współpraca w zakresie imigracji z Turcją poprawiła się w ostatnim roku.
Podejście włoskiej premier rodzi dwa pytania. Po pierwsze czy ona sama uzyska spodziewane korzyści dla jej kraju. Według informacji z roku 2023, nowym centrum, z którego migranci wyruszali do Włoch, stała się Tunezja, na którą Erdogan nie ma wpływu. Drugie pytanie jest o wiele bardziej zasadnicze: czy oddawać klucze do Europy w ręce człowieka, który nieraz pokazał, że skłonny jest szantażować Unię migrantami, żeby zrealizować swoje inne cele.
Jan Wójcik