Chiński arsenał nuklearny rośnie w niespotykanym tempie – tak wynika z raportu Bulletin of Atomic Scientists. Pekin ma do dyspozycji już 500 głowic. Podobnie twierdzi Pentagon. 

Należy to łączyć zapewne z polityką odstraszania potencjalnego przeciwnika, jakim dla Chin są Stany Zjednoczone

– mówi dr Rafał Kwieciński z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. 

Zgodnie z prognozami Pentagonu, w 2030 roku Chiny będą miały do dyspozycji już 1000 głowic, a w 2035 roku 1500. Niemal połowa chińskich głowic jest umieszczona w międzykontynentalnych pociskach balistycznych. W broń atomową wyposażone są także okręty podwodne i samoloty. 

To nie jest jeszcze w pełni cała triada nuklearna. Ocena Amerykanów jest taka, że mamy jeszcze lukę, jeżeli chodzi o samoloty. Chiny nie dysponują bombowcem strategicznym z prawdziwego zdarzenia. Maszyny, które tę funkcję pełnią, to są wciąż wzorce radzieckie

– tłumaczy dr Kwieciński. 

Rozwój chińskiego arsenału nuklearnego wskazuje na odejście Pekinu od polityki minimalnego odstraszania.

Nawet za najgorszych czasów komunistycznych w Chinach stawiano na tak zwane minimalne odstraszanie, dlatego że przywódcy – szczęśliwie – nie bardzo wierzyli w możliwość użycia broni jądrowej, patrzyli na to realnie. Stwierdzili, że minimalne odstraszanie kompletnie wystarczy Chińskiej Republice Ludowej. To zaczęło się zmieniać jakiś czas temu, już za Xi Jinpinga, kiedy zaczęła wzrastać liczba wyrzutni gotowych do użycia

– dodaje dr Kwieciński. 

Część ekspertów amerykańskich twierdzi, że Chiny chcą, przynajmniej częściowo, dorównać arsenałem atomowym Stanom Zjednoczonym i Rosji. 

Według mnie byłoby to domykanie systemu bipolarnego i skoro w takim układzie mielibyśmy dwa mocarstwa, to w relacjach amerykańsko-chińskich nie byłoby aż tak wielu poważnych napięć

– konkluduje dr Rafał Kwieciński.

Chiny, zgodnie ze swoją strategią i deklaracjami, zapewniają, że bez względu na okoliczności, nie użyją broni jądrowej jako pierwsze. 

Cała rozmowa z doktorem Rafałem Kwiecińskim w poniedziałek na kanale Układu Sił w Youtube. 

Eugeniusz Romer