Turcja przez lata postrzegała państwa zamieszkałe przez ludy turkijskie jako naturalny obszar rozwijania swoich wpływów, zwłaszcza w przypadku Azerbejdżanu czy postsowieckich państw Azji Centralnej. Drzwi prowadzące na zewnątrz – w tym przypadku język i wspólnota etniczna – są też drzwiami prowadzącymi z zewnątrz do środka. Analiza „The Diplomat” wskazuje na relatywną łatwość, z jaką dżihadyści Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, wywodzący się z obszarów Azji Środkowej, są w stanie obchodzić tureckie „filtry bezpieczeństwa”.

Zamach z 28 stycznia na włoski kościół w Stambule, za który odpowiedzialność wzięło Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (ISKP), został fizycznie przeprowadzony przez Amirjona Kholikova z Tadżykistanu. Podobnie jak wielu obywateli „braterskich państw” Azji Centralnej, Kholikov miał pozwolenie na pobyt i pracę w Turcji. Mieszkał w Basaksehir, dzielnicy Stambułu popularnej wśród imigrantów z tego obszaru.

Dochodzenie MIT pokazało też, że terroryści z Azji Środkowej nie tylko czekają na rozkazy przeprowadzenia ataków jako „samotne wilki”, ale też w Turcji ćwiczą dżihadystów, by przeprowadzać zamachy w innych państwach. Zatrzymany podczas tego śledztwa Alisher Ugli Mirzoev szkolił członków ISIS w obsłudze broni na farmie pod Stambułem z zamiarem wysłania ich do USA.

Najbardziej dotkliwym spośród 17 ataków dokonanych w Turcji przez ISIS w przeciągu ostatniej dekady, był atak na stambulski klub Reina 1 stycznia 2017 roku, podczas świętowania Nowego Roku. Sprawcą był Abdulkadir Masharipov, Uzbek, który otworzył ogień zabijając 39 osób. Wcześniej, w 2016 r., zamachowcy z ISIS, obywatele Uzbekistanu, Kirgistanu i Dagestanu, zabili 45 osób w ataku na port lotniczy im. Ataturka w Stambule. Łącznie od 2014 roku ISIS zabiło ponad 300 osób przeprowadzając akcje, które miały zniechęcić Turcję od działań przeciwko organizacji w sąsiedniej Syrii.

Imigrację z Azji Środkowej do Turcji ułatwia wprowadzenie ruchu bezwizowego z tymi krajami, pozwalającego na trzymiesięczny pobyt na terenie Turcji bez wizy. Poza łatwością zdobycia prawa pobytu i odnalezienia się wśród podobnych grup migrantów, imigrację napędza polityka Rosji, która skręca w stronę coraz większego nacjonalizmu i wrogości wobec przybyszów z krajów postsowieckich. Jeżeli dołączyć do tego stagnację gospodarczą wywołaną wojną i ryzyko wysłania na ukraiński front, to zrozumiałe jest, że wielu z tych imigrantów przenosi się z Rosji do Turcji. Tam stają się podatni na działania sieci rekruterów składających się z mówiących językami turkijskimi członków ISIS rozmyślnie skierowanych do Turcji.

Aktywność ISIS powoli wypiera PKK (Partię Pracujących Kurdystanu) jako główne zagrożenie terrorystyczne dla Turcji. W okresie, w którym ISIS zabiło 300 osób, PKK oskarżana jest o śmierć 387 ofiar cywilnych, a w ostatnich latach liczba ofiar jej zamachów spadła do zera. 

Innym faktem, zaskakującym dla obserwatorów niezaznajomionych z podziałami panującymi wśród zwolenników islamu politycznego, jest uderzenie propagandowe w prezydenta Erdogana. Związany ze środowiskami islamistycznymi, odwołujący się w retoryce do osmańskiego kalifatu, prezydent Turcji w opinii magazynu ISKP „Voice of Khorasan” prowadzi kraj „autostradą do piekła”. Przez salafickich dżihadystów Erdogan uważany jest za apostatę, a Turcja za państwo oddające cześć bożkom. 

Ma to związek ze zwalczaniem przez ISIS sufizmu z powodu jego mistycyzmu i budowania świątyń dla świętych. Imperium Osmańskie, które wspierało sufizm, także zdaniem dżihadystów nie jest godne miana kalifatu.

Pewnym rozwiązaniem dla Turcji byłby eksport jej zdolności antyterrorystycznych i wywiadowczych do państw Azji Centralnej. Pomogłoby to zwalczać część zagrożenia u źródła. Problemem jest jednak ponownie Rosja, która obawia się, że zawiązanie współpracy w zakresie bezpieczeństwa w ramach Organizacji Państw Turkijskich (Azerbejdżan, Kazachstan, Kirgistan, Turcja, Uzbekistan) osłabi Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, OUBZ (Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Rosja, Tadżykistan).

Gdyby jednak do tego doszło mogłyby na tym skorzystać także kraje zachodnie, ponieważ coraz częściej próby ataków w Europie podejmowane są przez dżihadystów z tego obszaru. Opisywana w najnowszym „Układzie Sił” radykalizacja części muzułmanów w Azji Środkowej jest problemem coraz częściej przejawiającym się w środowiskach imigranckich na terenie Unii Europejskiej.

Jan Wójcik