Pół miliona osób obejrzało nagrania, na których ubiegający się o kolejną kadencję premier Indii Narendra Modi jest krytykowany przez gwiazdy Bollywood. Filmy zostały wygenerowane przez sztuczną inteligencję z wykorzystaniem technologii deepfake.
Technologia deepfake ze wszystkich technik uczenia maszynowego ma największy potencjał zrobienia czegoś złego. Postęp jest bardzo szybki błyskawiczny, a potencjał nadużyć i zastosowań, które będą krzywdziły ludzi które będą oszukiwały ludzi jest gigantyczny
– mówi Leszek Bukowski, specjalista w dziedzinie sztucznej inteligencji.
Wybory w Indiach trwają sześć tygodni, a uprawnionych do głosowania jest prawie miliard ludzi. Jednak nowe technologie to zagrożenie dla procesu demokratycznego nie tylko w tym kraju.
Technologia deepfake jest dzisiaj technologią bardzo rozpowszechnioną. To na przykład podkładanie głosu pod wystąpienie jakiejś osoby i oczywiście jest też słynna technologia „face swap”, a więc zamiana twarzy. Osoba naprawdę nawet z niewielkim doświadczeniem informatycznym może wygenerować deepfake. Tego rodzaju technologia już wpływa na procesy demokratyczne. Głównymi ośrodkami, które w taki czy w inny sposób próbują ją wykorzystywać, jak wskazują wszystkie dane, to grupy z Rosji i Chin
– komentuje Bukowski.
W Indiach skala pojawiania się fałszywych informacji w Internecie jest ogromna. Od 2019 roku liczba użytkowników sieci wzrosła o 43 proc. i wynosi obecnie około 820 milionów. Agencja Reutera podaje przykład pracownika ogrodu zoologicznego, który tymczasowo został zatrudniony przy przeglądaniu sieci w poszukiwaniu dezinformacji.
W moim przekonaniu dwa najskuteczniejsze narzędzia do walki z tego rodzaju sytuacjami to z jednej strony jest edukacja społeczeństwa, że nawet jeżeli widzimy gdzieś w Internecie zdjęcie lub nagranie, to niestety nie jest to gwarancja prawdziwości. Druga rzecz to walka technologiczna, a więc przeciwstawienie się dezinformacji za pomocą systemów, które na podobną skalę i z podobną szybkością będą potrafiły zwalczać tego rodzaju materiały
– dodaje Leszek Bukowski.
Do walki z dezinformacją w trakcie wyborów w Indiach zatrudnieni są ludzie, którzy ręcznie przeszukują Internet. Wybory potrwają do 1 czerwca.
Eugeniusz Romer