W tym roku doszło do kilku zamachów, które uzmysłowiły nam poziom zagrożenia terrorystycznego. Zagrożenia, które nie zniknęło, nawet jeżeli nie trafiało na czołówki gazet, sieci społecznościowych i większości mediów. W związku z zamachami samobójczymi w irańskim Kermanie w styczniu oraz wyspecjalizowanego ataku w Crocus City Hall w Krasnogorsku w marcu, terroryzm powrócił do świadomości ogólnej, a wraz z nim Państwo Islamskie (IS) i w szczególności jego prowincja w Azji Centralnej – Islamic State Khorasan Province (ISKP; Państwo Islamskie Chorasanu).

Uwaga skupiła się więc na ISKP; podkreślano historię rozwoju tej gałęzi Państwa Islamskiego oraz to, dlaczego jest zagrożeniem nie tylko u siebie, ale także w Europie, Rosji czy Turcji oraz Iranie. Wraz z wystąpieniami badaczy i komentatorów odkrywających ponownie po latach pewne kwestie związane z najsławniejszymi organizacjami dżihadystycznymi, opinię publiczną zalała masa analiz, które łagodnie mówiąc, mijają się z prawdą. 

„Układ Sił” pozwolił mi na przeprowadzenie polemiki z jedną z nich, opublikowaną na stronie magazynu,  w której popełniono większość standardowych błędów, zauważalnych od razu przez osoby zawodowo zajmujące się IS. Rozmowa z Rustamem Azizim posłuży mi więc do usystematyzowania wiedzy w części o ISKP, ale przede wszystkim o Państwie Islamskim globalnie.

We wspomnianej rozmowie już sam początek wymaga sprostowania pewnych rzeczy, bez których dalsza analiza nie byłaby możliwa. Poniżej fragment wywiadu.

Czym jest Państwo Islamskie Chorasanu i czym różni się od ISIS?

– Poza podobną nazwą te dwie struktury nie mają ze sobą wiele wspólnego. Państwo Islamskie Chorasanu powstało w 2015 roku w Afganistanie i można powiedzieć, że działa na zasadzie franczyzy bliskowschodniego ISIS. Dołączyły do niego również grupy, które powstały jeszcze podczas wojny sowiecko-afgańskiej. Obecnie trzon ISIS Chorasanu tworzą trzy organizacje terrorystyczne: Islamski Ruch Uzbekistanu (IDU), Tehrik-e Taliban Pakistan i sieć Haqqani. Franczyza ISIS pomogła im wzmocnić pozycję.”

Pierwszy fragment – pierwszy problem. Można, a nawet trzeba, podkreślać jaka jest różnica pomiędzy IS a ISKP. Wynika to z konieczności analizy pewnych uwarunkowań lokalnych, regionalnych czy nawet globalnych. Ale powiedzieć, że te dwie struktury nie mają ze sobą nic wspólnego, to zaprzeczyć w zasadzie całej historii ostatniej dekady. Podczas gdy rzeczywiście, pewne sub-grupy w Tehrik-e-Taliban Pakistan czy Islamskim Ruchu Uzbekistanu (IMU), miały rolę w tworzeniu ISKP, od samego początku w żadnym razie nie możemy oddzielać go od IS. 

Po ogłoszeniu kalifatu na tej samej zasadzie powstawały inne wilajaty (prowincje), które albo były tworzone od zera, albo istniejące już grupy przysięgały wierność kalifowi. Każdy przypadek, czy to Nigerii, Filipin, Afganistanu, Egiptu czy Libii oraz innych, już nie istniejących lub nowo narodzonych grup (ISGS w Sahelu czy IS-M w Mozambiku) przechodził pewne etapy ewolucji, które charakteryzowało włączenie ich do struktur Państwa Islamskiego.

Żadna struktura, poza Irakiem i Syrią, nie istnieje niezależnie od globalnej sieci kalifatu. Pieczę nad nimi sprawuje kalif, a pod nim generalny dyrektoriat prowincji (GDP), zarządzający twardą ręką wszystkimi grupami podporządkowanymi IS.  Niezrozumienie tego, że żaden oddział Państwa Islamskiego nie działa poza nim, spowoduje lawinę kłopotów, jeżeli na biurka polityków dostaną się opracowania nie uwzględniające nawet małej części problemu IS w 2024 roku. Szczególnie po upadku tzw. fizycznego kalifatu, czyli po bitwie pod Baghuz Fawqani (2019) w Syrii, IS ponownie przeszło do podziemia (osoby śledzące historię grupy wiedzą, że nie po raz pierwszy czy nawet drugi).

Tym razem jednak IS miało wielu podległych mu bojowników poza Syrią i to na nich w latach 2020-2022 spoczął główny ciężar przetrwania całego kalifatu. Ustanowiono poprzez GDP biura operujące w swoich regionach, w tym najważniejsze – Al-Karrar, powstałe w Somalii. Emirowie operujący w Somalii zostali przez Stany Zjednoczone zidentyfikowani jako główne źródło problemów związanych z Państwem Islamskim globalnie. Finansowanie, planowanie operacji, trening ideologiczny, szerzenie know-how –  tym zajmował się najpierw emir al-Sudani, a po jego śmierci w amerykańskim rajdzie w 2023, Mumin – znany dżihadysta somalijski, przedstawiciel somalijskiej diaspory w Wielkiej Brytanii i Szwecji. 

Sam tylko fakt, że to właśnie IS-Somalia przekazywało ISKP miliony dolarów na prowadzenie działań w Azji Centralnej, Europie czy w innych miejscach na rozkaz kalifów, pokazuje więc skalę sieci powiązań i tego, jak scentralizowane zostały wszystkie filie Państwa islamskiego. Z recenzowanego wywiadu nikt sie tego jednak nie dowie, a jak widzimy układanka jest skomplikowana. Oczywiste jest więc, że ISKP jest pewną częścią układu, nawet nie tą decydującą, dlatego wszelkie tezy o tym, czym jest ISKP w relacji do IS, tracą na znaczeniu; jest bowiem wyłącznie podległą mu prowincją ze wszelkimi tego konsekwencjami. 

W przytoczonym fragmencie wywiadu ciekawa jest informacja o grupie Haqqani. Ta część składowa Talibanu nigdy nie była powiązana z ISKP, a dla Państwa Islamskiego była śmiertelnym wrogiem. Teza ta jednak zawsze była pewnym standardem dla propagandystów Azji Centralnej, którzy odmawiali sprawczości IS, starając się przedstawić ISKP jako agentów Talibanu – a poprzez niego CIA – destabilizujących region. 

“Taktyka afgańskiego ISIS przypomina taktykę mudżahedinów. W przeciwieństwie do bliskowschodniego ISIS chorasańczycy unikają konfliktów na długich liniach frontu i prowadzą bitwy pozycyjne. Do niedawna ISIS Chorasanu unikało rozgłosu w mediach i skupiało się na walce z talibami, armiami USA i NATO w Afganistanie. Kiedy w 2021 roku władzę w kraju przejęli talibowie, konfrontacja z nimi wysunęła się na plan pierwszy. Należy zauważyć, że po tym, jak siły NATO w 2015 roku pokonały ISIS na Bliskim Wschodzie, od 70 do 100 bojowników, którzy przetrwali, przeniosło się do Afganistanu i dołączyło do chorasańczyków. Ale szeregi talibów powiększyły się również w wyniku przyłączenia się do nich bojowników powiązanych z Al-Kaidą. Kiedy udało im się przejąć władzę w państwie, liczne ugrupowania afgańskie dosłownie podzieliły się na dwa obozy: te, które przysięgały wierność talibom, oraz te, które przysięgały wierność ISIS Chorasanu.”

ISKP prowadziło poprzez dekadę swojego istnienia różne strategie, w zależności od biegu wydarzeń. Nie jest prawdą, że prowadzi walki pozycyjne; te bowiem skończyły się właściwie w 2019 roku, jeszcze zanim Amerykanie wycofali się z Afganistanu. Wtedy też organizacja utraciła swoje ostatnie rzeczywiste terytoria. Nie unikała też nigdy rozgłosu – przeciwnie, dbała o rozgłos i jako jedna z niewielu pozwoliła mediom na nagranie filmu dokumentalnego wewnątrz swojego terytorium. Same media IS publikowały materiały z życia pod rządami ISKP, zachęcając do hidżry – migracji do ziem przez siebie kontrolowanych. Przez lata krwawe ataki przeciwko ówczesnemu rządowi, Talibanowi, ale też Pakistanowi i Iranowi, skutecznie podtrzymywały obecność ISKP w mediach.

Nieprawdą jest także stwierdzenie, jakoby IS zostało w 2015 roku pokonane na Bliskim Wschodzie; tym bardziej przez NATO. NATO, w tym Amerykanie, walczyło z centralą IS do 2017 roku, a w Syrii do 2019, kiedy upadł wspomniany wcześniej Baghuz, słynne miasto namiotów. Powolny upadek kalifatu – choć rzeczywiście mający w nim swój znaczny udział Amerykanie przeważyli szalę – był przede wszystkim dziełem sił naziemnych: wojsk irackich oraz kurdyjskich wraz z sprzymierzonymi plemionami i ugrupowaniami rebelianckimi.

Zanim doszło do utraty przez IS irackich ziem minęło dużo czasu, a sam rok 2015 był kluczowy, bowiem to wtedy rozwijały się najważniejsze prowincje IS w Afryce i Azji. Teza, że jakaś liczba bojowników ukryła się pośród oddziałów ISKP, jest po prostu nieprawdziwa; w tamtym czasie, jeżeli pojawiał się ktoś z Centrali, to byli to posłańcy oraz wszelkiego rodzaju nadzorcy, pomagający ISKP w transformacji z luźnej grupy w permanentną część kalifatu. 

Interesującym stwierdzeniem jest także to o podzieleniu się ugrupowań afgańskich na dwa obozy; osoby zajmujące się Afganistanem (w Polsce np. Marcin Krzyżanowski), mogłyby wytknąć tu nie tylko błędy, ale chyba także i świadome pominięcie pewnej dynamiki rozwoju sytuacji.  

„Okazuje się, że nadal istnieje pewne powiązanie między Państwem Islamskim a ISIS Chorasanu.

Rozmówca „US” przedstawia tu fakty nieznane chyba nikomu, w tym Amerykanom. Jak wspomniałem, USA dobrze udokumentowały zachodzące wówczas procesy i kiedy w 2018 roku słyszeliśmy o ruchach zagranicznych bojowników, w żadnym zakresie nie byli to kluczowi dowódcy, jak się sugeruje w wywiadzie. Porównanie klas społecznych pomiędzy dżihadystami Bliskiego Wschodu oraz ISKP jest też nietrafione gdyż większość kadry IS do dziś jest w zasadzie „lustrem” z wojny w Iraku oraz wojny domowej w latach 2006-2008. To są ludzie zahartowani bojem od dwóch czy nawet trzech dekad, ukrywający się po jaskiniach przez lata. Niektórzy byli z az-Zarkawim w Afganistanie pod koniec lat 90, a życie w luksusie jest im obce.

„Krążyły pogłoski, że Iran otworzył korytarz dla transportu ocalałych bojowników ISIS z Bliskiego Wschodu do Afganistanu. Dlaczego, skoro ISIS i Iran są wrogami?

“O tym mówiły żony bojowników ISIS, które wróciły z Syrii i Iraku, ale oficjalnego potwierdzenia, że taki korytarz istniał, nie ma. Być może irańskie władze chciały zabezpieczyć granicę z Irakiem, gdzie zgromadzili się bojownicy, którzy przeżyli rozgromienie ISIS. Nie można też wykluczyć, że Teheran ze względów pragmatycznych mógłby przerzucać ich w głąb Afganistanu, aby pozbyć się problemu. Jak jednak pokazały ataki terrorystyczne w irańskim Kermanie w styczniu 2024 roku, zagrożenie ze strony ISIS nie zniknęło, ale odpowiedzialność za nie wzięło ISIS Chorasanu. Co więcej, w organizacji ataków terrorystycznych brali udział Tadżykowie, którzy mówią tym samym językiem co Irańczycy. Zapewne pomogło to Iranowi pozostać niezauważonym.”

Istnieje taki korytarz, szeroko komentowany, szczególnie w świecie dżihadu, od zawsze będący poważnym problemem dla salafitów – porozumienie Al-Kaidy z Iranem. Skomplikowany układ, na mocy którego część Al-Kaidy, w tym dzisiejszy jej przywódca Saif al-Adel, stacjonowała na terenie Iranu. Część tego układu stanowiła też sytuacja w Jemenie, gdzie AQAP (Al-Kaida Półwyspu Arabskiego) oraz Ansar Allah (Houthi), często dzięki porozumieniu IRGC z centralą Al-Kaidy mogły zawierać lokalne sojusze, współpracę czy rozejmy, szczególnie w działaniach przeciwko koalicji sponsorowanej przez Arabię Saudyjską. W tym rzecz jednak, że nic takiego nie zostało i nie zostanie zaproponowane IS, które od dwóch dekad prowadzi przeciwko Iranowi wojnę i wielokrotnie już atakowało to państwo.

Na koniec wypowiedzi pojawia się błąd popełniany nagminnie: otóż ISKP nie przyznało się do ataku w Krasnogorsku, nawet jeżeli magazyn ugrupowania podkreślał, jakim było to szokiem dla Rosjan. Do ataku przyznała się centrala Państwa Islamskiego, na początku przekazując komunikaty o uczestnictwie, zdjęcia bojowników oraz na koniec brutalny filmik z ataku, na którym terroryści rozstrzeliwują ludzi czy podcinają im gardła. Jest to detal z całej propagandowej strategii, którą cechuje się IS, ale gdyby centrala chciałaby przypisać ten zamach ISKP, w komunikatach podkreśliłaby “wilajat Chorasan”, jak to zrobiła po zamachu w irańskim Ahvaz w 2018 roku. 

Podsumowując, widoczny jest w wywiadzie brak zrozumienia, czym tak naprawdę jest Państwo Islamskie. A niezrozumienie dynamiki zachodzącej w ostatniej dekadzie, a w szczególności po roku 2020, może spowodować katastrofę w analizie przedmiotu. Podczas gdy my, badacze Al-Kaidy i IS, rozmawiamy więc o potędze IS w Zachodniej Afryce, mogącej mieć realne skutki w Europie poprzez wielowymiarowy kontekst i w połączenie z wcześniej wspomnianą siecią powiązań, skupienie się na jednym tylko aspekcie, z pominięciem kontekstu międzynarodowego, może nas zaprowadzić w ślepą uliczkę. 

Paweł Wójcik