Bundeswehra musi być gotowa na odparcie rosyjskiego ataku do 2029 roku – powiedział jej generalny inspektor Carsten Breuer, przemawiając do oficerów szkolących się w Akademii Dowodzenia. Jego zdaniem Rosja w czasie od pięciu do ośmiu lat odbuduje swoje siły zbrojne do tego stopnia, że będzie w stanie zagrozić NATO.
Generał Breuer nie po raz pierwszy mówił o zagrożeniu ze strony Rosji do 2029 roku. To paradoksalnie dobry znak, ponieważ Rosja jest traktowana już jako zagrożenie dla samych Niemiec, a nie tylko dla państw wschodniej flanki NATO
– komentuje Piotr Szymański z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Breuer stwierdził, że Rosja produkuje co roku 1500 czołgów, natomiast niemieckie siły zbrojne mają ich na stanie 300. Do 2029 roku stan osobowy jej armii ma wynieść 1,5 mln żołnierzy w czynnej służbie, podczas gdy wszystkie państwa Unii Europejskiej mają razem zaledwie nieco ponad 1,3 mln.
Na razie odstraszanie natowskie działa, ponieważ Rosja nie atakuje żadnego z członków sojuszu. Niewykluczone jednak, że gdy nastąpi konieczność zaangażowania sił na innym teatrze, np. Indo-Pacyfiku, może podjąć jakąś formę agresji
– dodaje Szymański.
Tematem przewodnim tegorocznego szkolenia w Akademii Dowodzenia Bundeswehry jest obrona w kosmosie. Niemieckie siły zbrojne dysponują dwoma satelitami komunikacyjnymi, które jednak, w przypadku konfliktu zbrojnego, mogą zostać one unieszkodliwione. Rosja zademonstrowała takie zdolności w 2021, kiedy przy pomocy pocisku wystrzelonego z ziemi zniszczyła własnego satelitę.
Należy wspomnieć, że Niemcy „dowiozły” cel przeznaczania na obronność 2 proc. PKB do szczytu NATO w Waszyngtonie. Z najnowszych danych sojuszu wynika, że ich prognozowane wydatki w tym obszarze wyniosą 77 mld dolarów i będą to drugie co do wielkości wydatki w całym NATO. Niemcy mają jednak problem z liczebnością armii. Na razie liczy ona około 181 tys. żołnierzy. Docelowo ma być to 203 tys. wspartych przez 230 tys. żołnierzy rezerwy
– wyjaśnia Piotr Szymański.
Prorosyjski patriarcha w Bułgarii
Prorosyjski patriarcha Daniel, którego świeckie imię brzmi Atanas Trendafiłow Nikołow został wybrany na głowę Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego. Jak informuje euractiv, Daniel sprzeciwiał się ekumenicznemu patriarsze Konstantynopola Bartłomiejowi w sprawie uniezależnienia od Moskwy Kościoła Prawosławnego Ukrainy.
Podobnie sprzeciwił się wydaleniu przez władze Bułgarii głowy rosyjskiej cerkwii w Sofii oraz dwóch białoruskich księży, oskarżonych o szpiegostwo na rzecz Moskwy.
Archimandryta Nikanor, słynny w Bułgarii opat klasztoru Giga zadeklarował w telewizji, że opuści kraj, jeżeli Daniel zostanie patriarchą. Po wyborze napisał w internecie, że to działanie według podręcznika KGB i potwierdził, że od dziś jego patriarchą jest Bartłomiej.
Oczy w kosmosie
Ukraiński wywiad wojskowy jest zachwycony efektywnością satelity zwiadowczego, wyprodukowanego przez współzałożoną i zarządzaną przez Polaka, choć działającą w Finlandii firmę ICEYE. Pieniądze na jego zakup udało się zebrać dzięki publicznej zbiórce.
Jej współorganizator, Serhij Prytuła w rozmowie z Politico stwierdził, że dzięki niemu udało się zniszczyć tysiące celów, w tym okręt wojenny Mińsk. Satelita, dzięki wykorzystaniu technologii radiowej, jest w stanie dostarczać wartościowe obrazy nawet przy złej pogodzie.
Według ukraińskiego wywiadu wojskowego, dzięki satelicie i bazie danych firmy udało się pozyskać zdjęcia 4700 różnych rosyjskich obiektów wojskowych, w tym lotnisk oraz składów paliwa i amunicji.
Chomikowanie krytpowalut
W rosyjskojęzycznym internecie furorę zrobiła gra w aplikacji Telegram – Hamster Kombat. W ciągu kilku tygodni zdobyła 200 mln użytkowników. Gracze wcielają się w rolę prezesa giełdy krytpowalut. Wielu z nich spodziewa się, że zyski zdobyte przez nich w grze rzeczywiście zostaną wypłacone w krytpowalucie. Ma to nastąpić w lipcu.
Władze rosyjskie ostrzegają, że w taki sposób nie da się zarobić prawdziwych pieniędzy i sugerują ostrożność, by nie stracić rzeczywistych oszczędności w kryptowalutach. Z kolei ukraińskie centrum komunikacji strategicznej informuje, że gra może zbierać dane użytkowników i przekazywać je władzom rosyjskim. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że jednym z twórców gry jest rosyjski przedsiębiorca z branży IT.
Eugeniusz Romer