Rosja przygotowuje się do wymiany od 20 do 30 więźniów politycznych ze Stanami Zjednoczonymi i Niemcami – twierdzi niezależny dziennikarz Petr Kozłow, powołując się na anonimową osobę związaną ze sprawą. Gdyby do tego doszło, byłaby to największa wymiana od czasu zakończenia zimnej wojny.
Część rosyjskich dysydentów została ostatnio przetransportowana z dotychczasowych więzień do nieznanych miejsc, co potwierdzałoby te doniesienia. Wcześniej niezależne media informowały, że Rosja chce odesłać na zachód 10 osób, jednak według Kozłowa ma być ich więcej.
Kozłow twierdzi, że wśród nich są obywatele Stanów Zjednoczonych, działacze związani z Aleksiejem Nawalnym oraz ludzie skazani za krytykowanie działań Rosji na Ukrainie. To między innymi dziennikarz i działacz na rzecz praw człowieka Władimir Kara-Murza oraz Ilia Jaszyn, były radny Moskwy.
Skoro tu chodzi o przedstawicieli rosyjskiej opozycji, to znaczy, że elity moskiewskie postępują według wzorca zimnowojennego. Wówczas to opozycjonistów uznawano za zagranicznych agentów i wymieniano za rosyjskich szpiegów schwytanych na Zachodzie. W moim odczuciu oznacza to, że Rosjanie są przekonani, że podział na Wschód i Zachód będzie trwały, że żelazna kurtyna opada na długo
– komentuje Marek Budzisz, ekspert ds. Rosji i postsowieckiego Wschodu.
Jednocześnie Władimir Putin podpisał dekret, w myśl którego nowi poborowi dostaną jednorazową wypłatę w wysokości 400 tys. rubli, czyli około 4,6 tys. dolarów. To dwa razy więcej, niż oferowano im w 2022 roku. Dodatkowe pieniądze mają też proponować jednostki samorządu.
Ruch ten ma pomóc Rosji uzupełnić straty bez ogłaszania kolejnego poboru, co wiązałoby się z niepokojami społecznymi i kolejnymi ucieczkami z kraju młodych obywateli. Władze rosyjskie twierdzą, że w zeszłym roku podpisano 490 tys. kontraktów, a w obecnym 190 tys.
Rosjanie już od dłuższego czasu stosują taktykę ciągłej presji siłami lądowymi. Powoduje to duże straty i muszą je uzupełniać. Szacuje się, że są w stanie rekrutować około 30-40 tys. nowych żołnierzy miesięcznie, co pozwala na kontynuowanie walk, ale stawia pod znakiem zapytania na przykład stworzenie nowej armii, która mogłaby uderzyć na przykład na Charków
– dodaje Marek Budzisz.
US Army najsłabsza od 80 lat
Stany Zjednoczone muszą być przygotowane na prowadzenie dwóch wojen jednocześnie – tak wynika z raportu przygotowanego dla kongresu przez Komisję ds. Strategii Obrony Narodowej. To ponadpartyjny organ, który zajmuje się m.in. oceną strategii bezpieczeństwa prezydentów Stanów Zjednoczonych.
Strategia obecnego prezydenta Joe Bidena była pisana jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie i zdaniem ekspertów komisji jest już nieaktualna.
Zgodnie z ich oceną, Stany Zjednoczone powinny znacząco zwiększyć budżet obronny, by móc skutecznie odstraszać Rosję, Chiny i Iran oraz reagować na konflikty, takie jak wojna Izraela z Hamasem. Muszą być też gotowe do obrony własnych granic.
Jak napisano, obecnie armia amerykańska, w wyniku cięcia wydatków jest najsłabsza od 80 lat. Poza problemami z finansowaniem, zmaga się także z brakiem rekrutów.
Komisja wzywa do wyposażenia sił zbrojnych w zaawansowaną technologicznie broń na szeroką skalę oraz do uzupełnienia zapasów amunicji.
FED zapowiada obniżkę stóp procentowych
Rezerwa Federalna poinformowała, że obniży stopy procentowe dopiero we wrześniu. Przez osiem miesięcy są one na rekordowym od 23 lat poziomie 5,25-5,5 proc. Spowalnia to gospodarkę i zwiększa ryzyko bezrobocia.
FED chce jednak osiągnąć cel, jakim jest inflacja na poziomie 2 proc. W lipcu było to 3 proc. Szef Rezerwy Federalnej Jay Powell poinformował, że czas do września ma pozwolić upewnić się, że będzie ona spadać.
Inflacja w Stanach Zjednoczonych związana z pandemią COVID-19 i wojną na Ukrainie osiągnęła swój szczytowy poziom 9,1 proc. w lipcu 2022 roku. W walce z nią FED przyjął strategię miękkiego lądowania – podniósł stopy procentowe, ale nie w takim stopniu, który spowodowałby zatrzymanie gospodarki.
Analitycy Morgan Stanley spodziewają się, że wrześniowa obniżka będzie na poziomie 0,25 proc., a kolejne, łącznie o jeden punkt procentowy, będą ogłaszane w roku następnym. W ślad za FED-em mogą pójść pozostałe banki centralne na świecie.
Szwecja nie radzi sobie z gangami
Szwecja ma problem z gangami narkotykowymi. W tym roku odnotowano już 20 ofiar śmiertelnych strzelanin. W zeszłym roku było ich łącznie 53. To jeden z najwyższych wyników w Europie.
Konserwatywny premier Ulf Kristersson wygrał wybory w 2022 roku między innymi dzięki zapowiedzi położenia kresu przestępczości. Jego rząd zwiększył kary za przestępstwa związane z bronią, wprowadził też przepisy o tzw. strefach bezpieczeństwa. W miejscach, w których zostaną one ustanowione, policja może bez podania przyczyny przeszukać wybraną osobę.
Taką strefę ustanowiono w Genecie, dzielnicy miasta Södertälje, jednak dwa dni po jej zniesieniu nieznany mężczyzna wrzucił do sklepu granat, w wyniku czego kilka osób zostało rannych. Następnego dnia jedna osoba została zastrzelona na ulicy.
Burmistrz Södertälje wezwała do współpracy wielu organów, jakich jak urząd celny czy podatkowy oraz międzynarodowych organizacji w celu zwalczania przestępczości zorganizowanej. Jak stwierdziła, działalność ta ma charakter międzynarodowy i nie ogranicza się jedynie do Szwecji.