W liście do króla Maroka Mohammeda VI prezydent Francji Macron poparł zwierzchność Maroka nad Saharą Zachodnią, uznając ograniczoną autonomię spornego terytorium w ramach Maroka, jako jedyny sposób na zakończenie trwającego już pół wieku konfliktu. Francja dołączyła tym samym do takich państw jak Stany Zjednoczone, Hiszpania i Izrael, popierających zwierzchność Maroka nad tym terytorium. Jednak dla Paryża jest to duża zmiana, bo do tej pory, w związku z relacjami z Algierią, popierającą niepodległość Sahary Zachodniej, Francuzi unikali zajmowania stanowiska, które byłoby wyraźnie sprzeczne z interesami byłej kolonii.
Francuska wolta jest dużym ciosem dla Frontu Polisario, który został uznany przez ONZ jako reprezentant tamtejszej ludności. Głos Francji może być jednak czynnikiem cementującym politykę faktów dokonanych Rabatu, po stronie którego opowiada się także rosnąca liczba państw afrykańskich. Obecnie Maroko kontroluje 80% terytorium Sahary Zachodniej.
Wydaje się, że za decyzją Francji stoją przede wszystkim kalkulacje gospodarcze. W ciągu dwóch dekad PKB per capita wzrosło w Maroku ponad dwukrotnie. Miasta takie jak Casablanca czy Tanger stają się gospodarczymi centrami. W Maroku ulokowany jest francuski przemysł samochodowy, Francja liczy tam również na inwestycje, gdzie napotyka trudną konkurencję ze strony Chin. Mimo wszystko Francja jest drugim pod względem wielkości eksporterem do Maroka z obrotem powyżej 6 miliardów euro. Tymczasem Algieria dla Francji jest głównie eksporterem ropy naftowej i gazu, a import towarów z Francji przyjmuje wartość o 2 miliardy dolarów mniejszą niż w przypadku Maroka.
Można też spojrzeć na stanowisko Macrona z szerszej perspektywy. Francja, która traci wpływy w Afryce, często na rzecz Rosji, może preferować umocnienie relacji z partnerem bardziej przewidywalnym, takim jak Maroko, niż z Algierią, z którą stosunki obarczone są cieniem postkolonialnej przeszłości, a do tego jest ona krajem mocno współpracującym z Rosją w zakresie militarnym.
Dla Maroka Sahara Zachodnia to obszar bogaty w zasoby fosforytów oraz obfitująca w ryby linia brzegowa. O wiele ważniejsze mogą być jednak korzyści geostrategiczne: możliwość budowy portów, które będą wychodzić w kierunku obu Ameryk czy też budowa połączeń kolejowych w kierunku Afryki Subsaharyjskiej. Maroko, od lat skłócone z Algierią, z którą ma zamknięte granice, może szukać połączeń z resztą Afryki jedynie w kierunku południowym przez Saharę Zachodnią i Mauretanię.
W natychmiastowej reakcji na francuską zmianę, Algieria nazwała współpracę Francji z Marokiem „starym i nowym kolonializmem”. Algier, który popiera niepodległościowy Front Polisario, reprezentujący lud Sahrawi, natychmiast odwołał z Francji ambasadora. Tu przyznać trzeba, że decyzja Francji nie jest w rzeczywistości tak dużym zaskoczeniem dla Algierii. Od 2007 roku Francja popierała rozwiązanie konfliktu w formie autonomii, chociaż należała do grupy państw starających się zachować wobec niego neutralność. Także wcześniej w tym roku Paryż komunikował swoje zamiary zadeklarowania większego poparcia.
Komentatorzy ostrzegają, że rządzący nad Sekwaną powinni przygotować się na reperkusje ze strony algierskiej, podając przykład Hiszpanii. Kiedy Madryt poparł inicjatywę Maroka, Algieria zatrzymała loty do Hiszpanii i zablokowała transport gazu. Czy Francja może się obawiać podobnych reakcji? Algierski gaz stanowi tylko 12% francuskiej konsumpcji tego zasobu, więc Francja nie jest tak zależna od byłej kolonii. Nawet jeżeli brać pod uwagę konieczność uniezależniania się od Rosji na terytorium UE, to także Algieria nie ma zbytniego wyboru, ponieważ Europa jest naturalnym i najbliższym odbiorcą, więc używanie tego jako straszaka może odbić się negatywnie na samej Algierii.
Jan Wójcik