Prezydent elekt Indonezji Prabowo Subianto, który formalnie obejmie władzę w październiku, odbył w środę wizytę w Moskwie. Spotykając się z prezydentem Putinem podkreślił, że Indonezja nie ma zamiaru przyłączać się do sankcji na Rosję, wręcz przeciwnie, chce zacieśnić współpracę gospodarczą. 

Według Putina wymiana handlowa pomiędzy tymi krajami pomimo sankcji podwoiła się. 

Rosja ogłosiła, że zainteresowana jest też bezpośrednimi lotami turystycznymi na Bali w obliczu zachodnich sankcji; z kolei Indonezja chciałaby współpracować z Rosatomem przy budowie energii nuklearnej.

Rozmowy dotyczyły też współpracy militarnej, jako że prezydent-elekt pełni obecnie jeszcze funkcję ministra obrony. Na spotkaniu minister obrony Rosji Dymitrij Pieskow wyraził zadowolenie z rosnącej roli Indonezji w „specjalnej operacji” na Ukrainie. Nawiązał tym zapewne do kontrowersyjnego planu pokojowego przedstawionego w ubiegłym roku przez Prabowo, który zakładał natychmiastowe zawieszenie broni i wprowadzenie strefy zdemilitaryzowanej w obecnym przebiegu linii frontu, co cementowałoby rosyjskie zdobycze dzięki agresji.

Ten ruch prezydenta Prabowo jest mimo wszystko spodziewaną przez analityków kontynuacją balansowania Indonezji pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi. W marcu po wygranych wyborach zapowiadał rozwijanie polityki prowadzonej przez swojego poprzednika prezydenta Joko Widodo, który udzielił mu wyborczego poparcia. Kilka miesięcy wcześniej Prabowo odbył wizytę w Pekinie, zapewniając prezydenta Xî Jinpinga o budowaniu polityki przyjaźni z Chinami. Zapowiedział też, że Indonezja pozostanie przy strategii niezrzeszania się z żadną ze stron, pomimo tego, że na Morzu Południowochińskim dochodzi do naruszeń i kwestionowania ze strony Chin właśnie wód terytorialnych jego kraju.

Sytuacja Indonezji jest coraz trudniejsza w miarę narastania rywalizacji Rosji i Chin z Zachodem. Z jednej strony wzmocnienie struktur bezpieczeństwa Zachodu, w postaci sojuszu Australii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, AUKUS, nie zostało ciepło przyjęte przez państwo, które obawia się militaryzacji regionu. Z drugiej strony Dżakarta ostrożnie waży decyzję dołączenia do wspólnoty BRICS, by nie naruszyć właśnie polityki niestowarzyszania się z żadną ze stron, a tak zostałoby to ocenione w Waszyngtonie. Jednocześnie w maju 2024 roku Indonezja przyspieszyła rozmowy akcesyjne do związanej z blokiem zachodnim OECD, która skupia państwa zazwyczaj demokratyczne i wolnorynkowe.

Widać, że dbając o balans Prabowo odwiedził nie tylko państwa związane z chińsko-rosyjskim blokiem. Po wizycie w Chinach nastąpiła wizyta w Tokio, a przed przylotem do Moskwy zatrzymał się w Paryżu i Ankarze. Odwiedzając Kreml podążył jednak tą samą drogą co Indie, które budując coraz lepsze relacje z Zachodem nie zamierzają zrezygnować z interesów z Putinem. 

Niektórzy komentatorzy uważają też, że Prabowo próbuje stworzyć nowy status Indonezji jako państwa bardzo aktywnego w polityce zagranicznej, które realizuje swój potencjał coraz bogatszego kraju z coraz większą populacją. Na pewno jednak jednym z jego zmartwień będzie zapewnienie Indonezji modernizacji sił zbrojnych wobec rosnących napięć w regionie. Dlatego we Francji zabiegał o zakup Rafali. 

Jak długo jednak narastające napięcia między mocarstwami pozwolą mu utrzymywać niezależność? Wydaje się, że wybierając współpracę wojskową i uzbrojenie z Zachodu, a korzystając ze współpracy gospodarczej z największym partnerem, jakim są Chiny, Indonezja czuje, że w przypadku zagrożenia to strona zachodnia jest gwarantem bezpieczeństwa. Tego można się spodziewać, zwłaszcza, że to właśnie nowy prezydent, w poprzedniej roli ministra obrony, zakontraktował wieloletnie zakupy uzbrojenia głównie u zachodnich dostawców.

Jan Wójcik