Jeżeli Stany Zjednoczone wydadzą zgodę na atakowanie przez Ukrainę celów w Rosji z wykorzystaniem amerykańskiej broni, będzie to oznaczało bezpośrednie zaangażowanie NATO w konflikt – powiedział Władimir Putin. Zagroził także, że zmieni to naturę konfliktu. Nie opisał jednak dokładnie, jakie kroki Rosja planuje podjąć w takim wypadku.
Możemy spekulować, na czym ta odpowiedź mogłaby polegać, ale mamy ewidentnie do czynienia z krokiem eskalacyjnym – chociażby z tego powodu, że powiedział to sam Putin, a nie jakiś mniejszej rangi urzędnik. Warto zwrócić też uwagę na to, co powiedział w zeszłym tygodniu William Burnes, szef CIA, mianowicie, że ryzyko użycia przez Rosję taktycznej broni jądrowej jesienią 2022 roku było poważne
– tłumaczy Marek Budzisz, ekspert ds. Rosji i postsowieckiego Wschodu.
Ukraina od wielu miesięcy apeluje do amerykańskiej administracji o zgodę. Do tej pory Waszyngton zgodził się jedynie na uderzenia w bezpośredniej bliskości frontu. Według informacji The New York Times, Stany Zjednoczone planują wydać pozytywną decyzję w tej sprawie, choć jedynie dla broni nie dostarczonej bezpośrednio przez nie.
W amerykańskiej strategii wojskowej używanie tego typu broni traktuje się jako środek do kształtowania pola walki, a nie do wygrania wojny. Musi mu towarzyszyć inne działanie, na przykład ofensywa sił lądowych. Możemy sobie wyobrazić, że Ukraińcy po wystrzeleniu pocisków zajmują na przykład elektrownię jądrową w obwodzie kurskim.
Chodzi o wykorzystanie pewnego okna, zanim przeciwnik dostosuje się do nowych warunków pola walki. Rosjanie dostosowali się na przykład do nowej sytuacji, gdy Ukraińcy dostali Himarsy – rozproszyli magazyny z bronią
– dodaje Marek Budzisz.
Ukraina chciałaby też móc ostrzeliwać Rosję z wykorzystaniem brytyjsko-francuskich pocisków Storm Shadow. Tutaj także wymagana jest zgoda amerykańska, ponieważ oprogramowanie do systemów naprowadzających tworzone jest w Stanach Zjednoczonych. Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer udał się do Waszyngtonu, by rozmawiać o tej kwestii z amerykańskim prezydentem.
Cała rozmowa z Markiem Budziszem dostępna jest na naszym kanale w YouTube.
Kim Dzong Un demonstruje zdolności nuklearne
Państwowe media Korei Północnej wyemitowały materiał prezentujący zakład produkcji ładunków do broni jądrowej. Odwiedził go Kim Dzong Un, który rozmawiał z pracownikami w otoczeniu wirówek do wzbogacania uranu. Północnokoreański przywódca zaapelował do załogi o zwiększenie produkcji na potrzeby konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami.
Eksperci cytowani przez Agencję Reutera twierdzą, że wirówki w materiale są mniejsze od tych, które, jak uważano, wykorzystywała wcześniej Korea Północna. Oznacza to, że reżim mógł opracować własną technologię. Opublikowanie po raz pierwszy zdjęć zakładu może być sygnałem dla nowej administracji amerykańskiej, że denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego jest niemożliwa. Szacuje się, że reżim północnokoreański dysponuje około 50 głowicami nuklearnymi.
EBC obniża stopy procentowe
Europejski Bank Centralny obniżył stopę depozytową o 25 punktów bazowych do 3,5 proc. Jest to poziom oprocentowania depozytów banków komercyjnych w banku centralnym. Ruch ten ma obniżyć koszty pożyczek i ożywić europejską gospodarkę. Spowodowany jest zbliżeniem się inflacji do celu, czyli do poziomu 2 proc. W sierpniu osiągnęła ona poziom 2,2 proc.
Poprzednia obniżka miała miejsce w czerwcu, środowisko eksperckie spodziewa się kolejnej w grudniu. Prezes Europejskiej Banku Centralnego Christine Lagarde sugerowała jednak ostrożność, twierdząc, że spodziewany wzrost płac w strefie euro zwiększa ryzyko inflacji.
W przyszłym tygodniu amerykańska Rezerwa Federalna ma także podjąć decyzję w sprawie obniżenia stóp procentowych. Gdyby do tego doszło, byłby to impuls wzrostowy dla całej światowej gospodarki.
Chińczycy będą pracować dłużej
Chiny podwyższą wiek emerytalny od stycznia 2025 roku. Dla mężczyzn wzrośnie on z 60 do 63 lat, dla kobiet pracujących umysłowo z 55 do 58, a dla wykonujących prace fizyczne z 50 do 55. Dotychczasowe progi emerytalne w Chinach należą do najniższych na świecie.
Reforma ma związek ze starzeniem się chińskiego społeczeństwa, ale także ze zwiększeniem się średniej spodziewanej długości życia. W roku 1960 były to zaledwie 44 lata, obecnie to 78 lat, a w 2050 roku ma ona przekroczyć 80 lat.
Zgodnie z przewidywaniami władz, liczba osób w wieku 60 lat i starszych ma wynieść 400 milionów w 2035 roku. Już teraz, według oficjalnych danych, 11 chińskich prowincji ma problemy z wypłacaniem emerytur. W 2035 roku system może się załamać. Zgodnie z komunikatami chińskiego rządu, najbliższa reforma to dopiero początek. System ma być stopniowo modyfikowany w ciągu najbliższych 15 lat.
Eugeniusz Romer