Ankara i Kair bliżej siebie
Turcja i Egipt we wtorek (4.07) mianowały ambasadorów kończąc trwającą od dekady przerwę w stosunkach dyplomatycznych. Ministrowie spraw zagranicznych obu państw podkreślili, że to kolejny krok „w celu ponownej normalizacji stosunków między obydwoma krajami i odzwierciedla obopólną wolę do rozwoju stosunków dwustronnych”. Momentem przełomu była wymiana uścisków dłoni pomiędzy prezydentami Erdoganem i El-Sisim podczas mistrzostw świata w piłce nożnej w Katarze.
Stosunki dyplomatyczne obu krajów zostały zamrożone w 2013 roku, kiedy armia egipska obaliła popieranego przez rząd w Ankarze prezydenta Mohameda Morsiego. Morsi, który doszedł do władzy po Arabskiej Wiośnie, miał stworzyć kolejne po Turcji państwo, gdzie władzę będą utrzymywały partie islamistyczne. Jednak nieudolność gospodarcza i zbyt daleko posunięte przepisy wprowadzające religię do systemu państwowego wywołały masowe protesty, które zostały wykorzystane przez wojsko.
Dekada ujawniła też różnice pomiędzy interesami obu krajów na innych polach. Rozgorzały spory o wydobycie i transport gazu z dna wschodniego basenu Morza Śródziemnego. Tu Egipt współpracował z pozostałymi zainteresowanymi państwami, takimi jak Cypr, Izrael i Grecja, a także Francja. Turcja w ramach zabezpieczania swoich interesów podpisała umowę o delimitacji granic morskich z Rządem Zgody Narodowej GNA w Trypolisie, co naruszało prawa Grecji i interesy Egiptu. Egipt w tamtym czasie w Libii stanął po stronie generała Khalify Haftara przeciwko GNA wspieranemu przez Turcję i ściąganych z Syrii najemników i tak naprawdę, wyznaczając czerwoną linię, powstrzymał kontrofensywę GNA ratując rząd w Tobruku.
Co spowodowało, że Egipt i Turcja ponownie zbliżyły się do siebie? Przede wszystkim kryzys gospodarczy, głównie w Turcji, który hamuje jej politykę rozpychania się jako regionalny lider, ale też i niełatwa sytuacja gospodarcza Egiptu. Drugim czynnikiem jest to, że blok, z którym związany jest Egipt, czyli Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, również postawił na normalizację stosunków z Turcją. Te pogorszyły się zwłaszcza po tym, gdy Turcy w 2017 roku w sporze pomiędzy tą częścią państw Zatoki Perskiej a Katarem militarnie wsparli Katar uniemożliwiając wywarcie większej na niego presji przez silniejszą grupę. Zresztą w najbliższych dniach prezydent Turcji udaje się z wizytą do Kataru, Arabii Saudyjskiej i ZEA, żeby pozyskać środki finansowe i bezpośrednie inwestycje gospodarcze.
Jednak pomimo zawieszenia relacji dyplomatycznych między obydwoma państwami wymiana gospodarcza się rozwijała. W roku 2012 było to 5,6 mld dolarów wzajemnej wymiany handlowej, a w roku 2021 wyniosła ona 7,7 mld dolarów. Za dużą część tego wzrostu odpowiadał gaz ziemny wydobywany przez Egipt. W tym czasie z kolei Turcja rozwinęła produkcję średniej klasy samochodów osobowych, które stały się jednym z głównych towarów eksportowych do Egiptu.
Przed obydwoma krajami pozostaje jeszcze wiele problemów do rozwiązania; między innymi sprawa zgody udzielonej Turcji przez GNA na wydobywanie ropy i gazu w libijskiej wyłącznej strefie ekonomicznej, oprotestowana przez Grecję i Egipt jako nielegalna. To łączy się z całą problematyką wydobycia gazu na Morzu Śródziemnym, nad którą czuwa forum współpracy wielu państw, z którego Turcja jest wyłączona. Włączenie jej wymagałoby z kolei normalizacji stosunków między Turcją, Grecją i Cyprem.
Skutki aktywności Turcji budującej coraz lepsze gospodarcze i dyplomatyczne relacje z partnerami na Bliskim Wschodzie może odczuwać Europa, mając do czynienia z krajem, który wobec niej może pozostać bardziej asertywny. Widać to po przedłużającym się blokowaniu członkostwa Szwecji w NATO, czy ostatnim mieszaniu się prezydenta Erdogana w wewnętrzne sprawy Francji i używaniu protestów na francuskich przedmieściach do usprawiedliwiania łamania praw człowieka w Turcji.
Jan Wójcik