Doroczny raport Pentagonu dla Kongresu Stanów Zjednoczonych na temat chińskiego potencjału militarnego wskazuje, że Pekin konsekwentnie rozbudowuje swoje zdolności wojskowe. Ma to miejsce w sytuacji, kiedy prognozowany wzrost gospodarczy kraju w tym roku będzie prawdopodobnie niższy niż zakładała Komunistyczna Partia Chin (KPCh), a zapowiadane przez Donalda Trumpa wysokie cła na importowane do Ameryki produkty z ChRL mogą wywrzeć dodatkową presję na rozpędzony chiński eksport i sektor przemysłowy. Co to wszystko może oznaczać dla sytuacji bezpieczeństwa w Azji? 

Wśród zachodnich komentatorów i obserwatorów sytuacji ekonomicznej Chin nie brakuje tych, którzy wskazują, że wchodzą albo już weszły w poważny kryzys gospodarczy. Podkreślają, że chińska gospodarka jest niezrównoważona, a władze w Pekinie zamiast działać na rzecz poprawy konsumpcji wewnętrznej, zdecydowały się na odejście od modelu rozwoju opartego na dużych inwestycjach, głównie infrastrukturalnych, na rzecz produkcji przemysłowej i wzmocnienia eksportu. W efekcie nasycenia rynku wewnętrznego chińscy producenci znacząco zwiększyli eksport nadwyżek, “zalewając” światowe rynki swoimi produktami, takimi jak samochody elektryczne, produkty fotowoltaiczne itd. 

Zjawisko chińskiej nadprodukcji okazało się na tyle odczuwalne w światowej gospodarce, że ekonomiści zaczęli je określać mianem “Chińskiego szoku 2.0”, jako że pierwsza tego typu sytuacja miała miejsce po wejściu Chin do World Trade Organization w roku 2001. W odpowiedzi szereg państw na świecie i bloków gospodarczych, jak Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Brazylia czy Turcja, wprowadziło cła i taryfy na chińskie produkty, w obawie, że ich gwałtowny napływ uderzy w rodzimych producentów. Mogłoby to z czasem doprowadzić do zdominowania i uzależnienia gospodarek od chińskich dóbr, a firmy z Państwa Środka mogłyby stworzyć oligopole na rynkach zewnętrznych, po wygranej brutalnej wojnie cenowej z lokalną konkurencją. 

Jeśli administracja Trumpa zdecyduje się na spełnienie dotychczasowych zapowiedzi o wprowadzeniu ceł na chińskie produkty w wysokości od 60 do nawet 100 procent, fala chińskiego eksportu zostanie skierowane na inne rynki, w tym do Europy, która jednak również stara się chronić własnych producentów. Rosnące bariery na rynkach zbytu mogą oznaczać kłopoty dla chińskich firm, których marża będzie maleć. 

Zwolennicy dyskusyjnej hipotezy o wchodzeniu Chin w okres przewlekłego kryzysu gospodarcego wskazują na kilka czynników. Po pierwsze, Chiny rozwijają się w wolniejszym tempie (poniżej 5% PKB), niż zakładała KPCh wyznaczając cele rozwojowe na ten rok. Chińska gospodarka odnotowała wzrost o 4,6% w trzecim kwartale 2024 roku, co stanowi najniższe tempo od początku 2023 roku. Po drugie, władzom w Pekinie nie udało się wciąż uporać z kryzysem na rynku nieruchomości, który osłabił i tak niewystarczającą konsumpcję wewnętrzną. Po trzecie, wysokie bezrobocie wśród młodych ludzi, które według danych z października 2024 roku wynosi ponad 17%, w połączeniu z niekorzystnymi trendami demograficznymi, mają sprawiać, że amerykańska polityka ceł i sankcji technologicznych może odnieść skutek. W efekcie, jak uważają zwolennicy hipotezy o słabnięciu Chin, Pekin może zostać zmuszony do zgody na ustępstwa wobec Waszyngtonu i zdecyduje się na zawarcie umowy ze USA, podobnej do Plaza Accord z 1985 r. 

Przypomnijmy, że celem tamtego porozumienia było skoordynowanie działań w celu osłabienia kursu dolara amerykańskiego względem innych głównych walut światowych, takich jak niemiecka marka i japoński jen. Japonia i Niemcy Zachodnie zobowiązały się do wdrożenia polityki stymulacyjnej, by zwiększyć popyt wewnętrzny i poprawić równowagę handlową. Celem Stanów Zjednoczonych była poprawa ich własnego bilansu handlowego. Problem w tym, że ChRL to nie Japonia, ani RFN, będące w zasadzie państwami-klientami Ameryki. Powtórzenie Plaza Accords z Chinami, jest zatem prawdopodobnie skazane na porażkę. Chiny Xi-Jinpinga nie zaakceptują amerykańskiego dyktatu, a w odpowiedzi na naciski handlowe i kolejne sankcje oraz w obliczu możliwych niepokojów społecznych, mogą chcieć przekierować uwagę społeczeństwa na “zagrożenia zewnętrzne. KPCh w takim scenariuszu prawdopodobnie wzmocniłaby nacjonalistyczną propagandę i mogłaby przyspieszyć przygotowania do zbrojnego rozstrzygnięcia kwestii Tajwanu. 

Wspomniany na początku doroczny raport Pentagonu dla Kongresu podkreśla konsekwentną rozbudowę chińskich zdolności militarnych. Amerykańscy eksperci i komentatorzy zwrócili szczególną uwagę na rozbudowę przez Chińczyków arsenału jądrowego. Według ustaleń zawartych w dokumencie ChRLposiada już 600 operacyjnych głowic nuklearnych, w porównaniu do 500, którymi dysponowało w zeszłym roku. Do 2030 roku Chiny mają posiadać tysiąc głowic, przy równoczesnej rozbudowie środków przenoszenia, w tym międzykontynentalnych pocisków balistycznych (ICBM). Ponadto, chińskie możliwości kosmiczne rozwijają się w szybkim tempie. W 2010 roku ChRL dysponowała skromną flotą 36 satelitów, a do 2024 liczba ta wzrosła do ponad 1000, z czego ponad 360 jest przeznaczonych do prowadzenia misji wywiadowczych, obserwacyjnych i rozpoznawczych. 

Jak czytamy w raporcie Pentagonu: „ChRL podkreśla znaczenie zdolności do obserwacji z kosmosu w celu wspierania precyzyjnych uderzeń i w 2022 r. kontynuowała rozwój swojej konstelacji wojskowych satelitów rozpoznawczych, które mogłyby wspierać monitorowanie, śledzenie i namierzanie sił USA i sojuszniczych”. 

Należy także dodać, że zgodnie z ustaleniami raportu Pekin wydaje od 40% do 90% więcej niż ogłasza publicznie w ramach wydatków na obronność, co odpowiada około 330-450 miliardom dolarów całkowitych wydatków na obronę w 2024 roku. 

Biorąc po uwagę powyższe informacje, załóżmy, że wszyscy, którzy twierdzą, że Chiny wchodzą w poważny kryzys gospodarczy, mają rację. Pytanie do zwolenników tej hipotezy brzmi: Czy Chiny Xi będą wówczas mniej, czy bardziej agresywne? 

Historia słabnących mocarstw, szczególnie rządzonych autorytarnie, pokazuje, że wykazują one znacznie większą skłonność do ryzykowania wojną. Pierwszy przykład z brzegu to putinowska Rosja. 

Abstrahując już od negatywnych konsekwencji, jakie dla światowej gospodarki miałby hipotetyczny kryzys chińskiej gospodarki, należy mieć na uwadze, że presja handlowa i sankcje technologiczne mogą pchnąć Pekin w kierunku przyspieszenia realizacji planów “wielkiego renesansu”, których ważnym elementem jest “zjednoczenie” Chin z Tajwanem. 

Marek Stefan