Czy Huti zablokują handel morski między Azją a Europą?
Jemeńscy rebelianci z ruchu Huti nasilili ataki na statki komercyjne przepływające przez kluczową dla handlu międzynarodowego Cieśninę Bab al-Manadab, która łączy Morze Czerwone z Zatoką Adeńską. Do tej pory ataki miały być przeprowadzane na statki związane bezpośrednio lub pośrednio z Izraelem, w odpowiedzi na konflikt Izraela z Hamasem. W ostatnim tygodniu doszło jednak do napaści także na kontenerowiec i tankowiec pod banderami Norwegii i Liberii. Łącznie dokonano sześciu ataków, a jak informują marynarki USA i Wielkiej Brytanii, strącono łącznie 15 dronów nad Morzem Czerwonym od czasu rozpoczęcia najnowszej odsłony konfliktu izraelsko-palestyńskiego
W reakcji na zagrożenie, największa firma transportu morskiego, Maersk, nakazała swoim statkom zmierzającym do cieśniny wstrzymanie ruchu w oczekiwaniu na dalsze komunikaty. Podobną decyzję w sobotę podjęły francuska CMA CGM Group i niemiecki Hapag-Lloyd.
Szlakiem przez Morze Czerwone przechodzi według różnych szacunków od 10 do 15 procent handlu międzynarodowego, a ze względu na cieśniny jest to jeden z najbardziej zagęszczonych szlaków transportowych świata.
Separatystyczny szyicki ruch Huti wspierany jest przez Iran i dzięki dostarczanej przez Teheran broni był w stanie atakować w przeszłości sporadycznie jednostki pływające, a także przeprowadzać uderzenia w saudyjską infrastrukturę naftową. Dzięki irańskiemu wsparciu Huti mogą używać przeciwko statkom dronów, rakiet przeciwokrętowych, a w jednym z ostatnich przypadków śmigłowca do przechwycenia izraelskiego statku wraz z załogą.
Transport przez Morze Czerwone jest ważny szczególnie dla europejskiej gospodarki ze względu na dostawy tą drogą paliw, a także duże transporty żywności, zboża i oleju palmowego. Jednak giełdy paliw nie reagują na razie na ataki i cena ropy naftowej spada, bo wiodącym czynnikiem determinującym jej wysokość jest obecnie obawa przed słabym popytem na ropę w czołowych gospodarkach. Natomiast z pewnością odbije się to na cenach produktów, które wzrosną wraz rosnącymi kosztami ubezpieczenia i transportu.
Jak bardzo ewentualne zamknięcie Kanału Sueskiego czy też istotny wzrost ryzyka podróży tą drogą zagraża handlu międzynarodowemu? Przede wszystkim nie zamknie to samego handlu, który przeniesie się na dłuższe trasy wokół Przylądka Dobrej Nadziei, opływając Afrykę, co wydłuży trasę, podnosząc koszt, ale także opóźniając dostawy do Europy o około jeden do dwóch tygodni. Tak więc to nie tylko podniesienie kosztów, ale uderzenie w łańcuchy dostaw i zmiana w planowaniu produkcji.
Ataki na statki niezwiązane z Izraelem spowodowały, że międzynarodowe grupy interesu, bez podawania szczegółów do wiadomości publicznej, rozpoczęły za pośrednictwem Omanu negocjacje z Huti. Według rzecznika ruchu, skutecznym negocjacjom pomogłyby dostawy żywności i leków do Gazy.
Chociaż problemy w okolicach Cieśniny Bab al-Mandab dotkną głównie handlu pomiędzy Azją a Europą, to oczy obserwatorów zwrócone są na działania USA w tej sprawie. Nie tylko jako gwaranta wolnego handlu międzynarodowego, ale także kraju zwalczającego szyickie milicje w regionie. Pamiętane są także lata 80. ubiegłego wieku, w trakcie wojny iracko-irańskiej i ataków na tankowce, którym ostatecznie bezpieczeństwo zapewniała marynarka amerykańska. Teraz Waszyngton wzywa do możliwie jak najszerszej koalicji zainteresowanych stron. W ubiegłym tygodniu sekretarz stanu USA Antony Blinken rozmawiał telefonicznie w tej sprawie z ministrem spraw zagranicznych ChRL Wangiem Yi. Chiny, które obecnie nie są częścią grupy zadaniowej chroniącej w regionie transport morski, posiadają możliwości w postaci okrętów stacjonujących w Dżibuti, a także w dużym stopniu to one korzystają z tych tras. Wreszcie to Chiny mają dobre relacje z Iranem, który stoi za Hutimi. Tymczasem Iran ostrzega, że obecność militarna na morzu w pobliżu jego stref wpływu może prowadzić do eskalacji napięcia.
Najpewniej działania Hutich może powstrzymać tylko lądowa interwencja militarna, ale żadne państw nie wyraża woli uwikłania się w wojnę z partyzantką, a po drugie mogłoby to doprowadzić do dalszej eskalacji konfliktu w regionie i zwiększyć, a nie zmniejszyć, utrudnienia dla handlu morskiego.
Jan Wójcik