Erdogan pożycza na potęgę, żeby dotrwać do reelekcji
Większość aktywności Turcji w polityce międzynarodowej prawdopodobnie będzie podyktowana nadchodzącymi wyborami, a w szczególności staraniami, by gospodarka nie zawaliła się, pociągając za sobą koalicję rządzącą.
Podczas gdy media koncentrują się na tak widocznych aspektach kryzysu tureckiej gospodarki jak inflacja (oficjalnie 85,5%, nieoficjalnie więcej) i spadek wartości waluty (o prawie 50% w ciągu ubiegłego roku), to w tle trwają nerwowe ruchy, żeby zabezpieczyć turecką płynność.
I tu trzeba przyznać, że zdolność prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana do pozyskania twardej waluty z innych krajów w danej sytuacji gospodarczej jest „całkiem imponująca”, jak twierdzi ekonomista Councli on Foreign Relations, Brat W. Setser. Zwłaszcza, że jak wskazuje, Turcji udało się pożyczyć ogromne sumy od stolic, których część nie należy do państw, z którymi Turcy mieli ostatnio dobre relacje.
Prym wśród pożyczających Turcji pieniądze wiedzie od lat mający wspólne z nią interesy Katar, z którym Ankara właśnie kończy negocjować umowę pożyczki 10 miliardów dolarów amerykańskich. Zaraz za nim jest jednak Arabia Saudyjska, która dopiero niedawno znormalizowała relacje z Republiką Turcji, chociaż do powrotu do stosunków dyplomatycznych i gospodarczych z przeszłości jeszcze daleko. Ankara oczekuje tutaj możliwości wsparcia swojego depozytu rezerw kwotą 5 miliardów dolarów.
Inną formę wsparcia okazała Rosja, która w tym roku przekazała Turcji około 7 miliardów dolarów w związku z budową elektrowni atomowej. Gazprombank pożyczył pieniądze Rosatomowi, który przekazał je spółce tureckiej, w której Rosatom ma udziały.
To nowe środki, które dokładają się do wcześniejszych swapów walutowych* na sumę 28 miliardów dolarów pożyczonych od ZEA, Chin, Kataru i Korei Południowej. Nawet Azerbejdżan dołożył się, deponując poprzez państwową spółkę naftową SOCAR miliard dolarów w tureckim banku.
Jak pisze Setser, zobowiązania zagraniczne CBRT z tytułu swapów wynoszą już połowę płynnych rezerw walutowych banku (bez złota). Do tego CBRT ma walutowe zobowiązania wobec banków krajowych w dolarach, w łącznej wysokości 130 miliardów USD. Teoretycznie rezerwy walutowe netto banku tureckiego plasują się na poziomie powyżej 13 miliardów dolarów, ale po odjęciu finansowania się w obrocie zagranicznym rezerwami z banków lokalnych, rezerwa walutowa byłaby raczej na poziomie -58 mld dolarów. Wystarczy wspomnieć, że CBRT wydał na obronę kursu tureckiej liry prawie 18 mld dolarów w II i III kwartale 2022 roku.
Skąd bierze się ta gorączka „poszukiwania złota” u zagranicznych inwestorów? Czynnikiem permanentnym jest tu miejsce tureckiej gospodarki w globalnych łańcuchach wartości. Turcja nie jest ani właścicielem globalnych marek i nie kontroluje łańcucha od strony popytu i cen produktów gotowych, ani nie jest też dostawcą surowców. Innymi słowy to, co Turcy sprzedają na eksport, przechodzi pewien etap produkcji w kraju, ale wymaga też importu, w tym importu energii. To powoduje ciągły stan deficytu w obrotach handlowych towarami (obecnie około 9 mld USD miesięcznie), którego Turcja nie jest w stanie pokryć przychodami z eksportu usługi i turystyki. Ostatecznie powoduje to wzrost deficytu obrotów bieżących.
Turcja mogłaby, jak robiła to w poprzedniej dekadzie, finansować deficyt przez bezpośrednie inwestycje zagraniczne, ale pandemia, wojna, liczne konflikty w regionie pomiędzy krajami i niestabilność waluty wystraszyły inwestorów, więc pozostają pożyczki.
Do tego prezydent Erdogan nie chce zgadzać się na podnoszenie stóp procentowych, i chociaż tłumaczy to prawami islamu, to tak naprawdę chodzi tu o inne prawa. Z jednej strony liczy na to, że wraz ze spowodowaną przez niskie stopy procentowe dewaluacją tureckiej liry utrzyma tempo przyrostu gospodarczego i przyciągnie zakupy, a z drugiej strony obawia się, że wysokie stopy procentowe i surowa polityka monetarna, w świetle wysokiej inflacji, wywołają niezadowolenie społeczne i popularność rządu spadnie jeszcze bardziej przed nadchodzącymi wyborami.
Czy uda mu się utrzymać popularność do wyborów w czerwcu 2023, rolując swapy i pożyczając od kolejnych państw, by spłacić poprzednie długi? Dużo zależy od cierpliwości tych drugich i tego, co obiecuje im w zamian. Nic nie wskazuje na rychłą poprawę tureckiej gospodarki. Jeżeli nie uda się przeciągnąć do momentu wyborów możemy spodziewać się kolejnego szoku na kursie tureckiej liry, co zwiększy tylko niechęć wyborców do AKP. Turcja w ocenach agencji ratingowych znajduje się nieznacznie wyżej niż Egipt czy Pakistan.
Tak więc to przez pryzmat tych dużych ruchów kapitałowych, związanych z zaciąganiem pożyczek i zachęcaniem inwestorów, należy patrzeć na działania Turcji w polityce międzynarodowej i zmianę z podejścia asertywnego wobec wielu partnerów do ugodowego, zwłaszcza wobec tych bogatszych. W kwestii gospodarki Erdogan ma nóż na gardle, więc dobrze byłoby, gdyby Unia Europejska i Stany Zjednoczone zrozumiały, że mają do dyspozycji środek dyscyplinujący partnera, który lubi grać na wiele stron i nierzadko wchodzi w konflikty z szeroko rozumianym Zachodem.
Jan Wójcik
* Swap walutowy (ang. currency swap) – umowa, w której dwie strony postanawiają wymienić między sobą określone kwoty wraz z należnymi odsetkami w różnych walutach na określony czas.