Autor: Tomasz W. Deptuch
Zestawienie geopolityki, nazwanej na przełomie XIX i XX wieku dziedziny wiedzy opartej na geografii i naukach politycznych, ze sztuczną inteligencją, technologią teoretycznie rozważaną od lat sześćdziesiątych XX wieku, ale w praktyce rozwijającą się dopiero od kilku lat, może wydawać się absurdalne. Większość używanych definicji geopolityki jako nauki i doktryny opiera się przecież na niezmiennych warunkach geograficznych – gdzie im do wirtualnych technologii? Pamiętajmy jednak, że „Geopolityka zajmuje się zmiennymi układami sił na niezmiennej przestrzeni”, jak pisze prof. Moczulskiego w swojej, wydanej w 1999r. książce, „Geopolityka Potęga w czasie i przestrzeni”.
Po pierwsze, wpływ sztucznej inteligencji na światowy układ sił jest trudny do przecenienia. Nie bez powodu zmagania pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami o wpływ na rozwój nowych technologii – sztucznej inteligencji, infrastruktury 5G, internetu rzeczy- nabierają tempa i wychodzą z cienia wojny handlowej, przybierając kształt technologicznej zimnej wojny. W najbliższych latach (ostrożność nakazywałaby napisać o dekadach, ale szacunek dla tempa rozwoju wypadków na scenie międzynarodowej bierze górę) może się okazać, że najważniejsze dla przyszłej dominacji będzie uchwycenie przyczółków technologicznych, które dadzą pozycję startową do dynamicznego rozwoju. I to one zdecydują, czy dojdzie do dychotomicznego podziału świata na zachodni i sinocentryczny, czy też wyłoni się jeden zwycięzca, który weźmie wszystko. Jednocześnie część dotychczasowych, tradycyjnych przewag straci na znaczeniu, co już nie raz w dziejach miało miejsce.
Po drugie przestrzeń, niegdyś równoznaczna z warunkami geograficznymi, w rzeczywistości ma znacznie szersze znaczenie. Geografia bowiem, to jedynie wycinek przestrzeni – akurat ten, który w momencie narodzin geopolityki był znany. Pojęcie przestrzeni ulega zmianie na przestrzeni dziejów. Z czasem odkrywamy nowe jej domeny oraz poszerzamy rozumienie i możliwości eksplorowania tych istniejących. Jest to nierozerwalnie związane z odkryciem nowych technologii: okrętu zdolnego przepłynąć Atlantyk, kolei, ropy naftowej, samolotu, telegrafu, okrętu podwodnego, międzykontynentalnych pocisków balistycznych, sztucznych satelitów i zdolności ich umieszczenia na orbicie okołoziemskiej, wreszcie rozwijającej się w postępie geometrycznym technologii informatycznej. Jeszcze kilkaset lat temu, z perspektywy Europy, nie cała kula ziemska była dostępna, a ówcześnie żyjący ludzie nawet nie zdawali sobie sprawy z istnienia obu Ameryk. Ocean światowy nie miał wtedy znaczenia, poruszano się karawanami przez niezmierzone tereny Eurazji, oraz żeglowano wzdłuż wybrzeży. Odkrycie ropy naftowej i skonstruowanie silnika nią napędzanego, diametralnie zmieniało znaczenie krajów, w których odkryto pokłady surowca. Bezwartościowe pustynie nagle stawały się jednymi z najbardziej wartościowych terenów. Nowe, szybsze środki przemieszczania się i komunikacji zmieniały znaczenie przeszkód geograficznych, a niektóre, jak oceany Atlantycki, w wyniku skonstruowania statków oceanicznych, zamieniły się w darmowy szlak komunikacyjny.
Od kilku dekad jesteśmy świadkiem gospodarczego, komunikacyjnego, a także militarnego zagospodarowania przestrzeni kosmicznej, której znaczenia nie brano pod uwagę, gdy kształtowała się geopolityka jako nauka. Mieliśmy też do czynienia z rozwojem energii jądrowej – posiadane przez dwa rywalizujące mocarstwa głowice atomowe w połączeniu ze zdolnością ich międzykontynentalnego przenoszenia oraz obowiązującą doktryną mutual assured destruction (MAD) spowodowały zamrożenie mechanizmów geopolitycznych na długie, zimnowojenne, dekady. Cały niemal świat był podzielony na dwa bloki gospodarcze i wojskowe, a państwa do nich należące miały ograniczone możliwości prowadzenia własnej gry interesów.
Dziś, sztuczna inteligencja, technologia stosunkowo nowa, dla większości ludzi mało znana i trudna do zrozumienia, pokonuje coraz to nowe, wcześniej niewyobrażalne bariery. Warto się zastanowić, czy przestrzeń wirtualna, to kolejna domena tej samej przestrzeni, którą zajmuje się geopolityka, a sztuczna inteligencja to potężne narzędzie do jej opanowania? Czy w związku z tym prawa i zasady geopolityczne mają do niej zastosowanie?
Sztuczna inteligencja bywa porównywana do wspomnianej już energii atomowej i proszę zwrócić uwagę, że jest kilka podobieństw, które takie porównanie czynią zasadnym:
- Obie stanowią wyrafinowaną technologię, która może być użyta dla dobra, lub na zgubę ludzkości (technologia podwójnego zastosowania).
- Obie mogą się wymknąć się spod kontroli, mimo dobrych intencji pierwotnych użytkowników.
- Rozwój AI, podobnie jak energii jądrowej w jej początkach, jest teraz kompletnie poza kontrolą. Konieczne są globalne uregulowania, regulacje unilateralne, czy bilateralne nie zdadzą egzaminu, ze względu na charakter technologii – high risk – high gain. Ryzyko wyprzedzenia i ‘weaponizacji sztucznej inteligencji przez innych graczy będzie zbyt duże, by dotrzymywać umów, które nie obowiązywałyby wszystkich. Z bronią jądrową było podobnie. W okresie poprzedzającym wprowadzenie globalnych regulacji (układu o nieproliferacji), jedynym ograniczeniem było posiadanie zdolności technologicznych. Musiało dojść do tragedii Hiroszimy i Nagasaki, żeby uświadomić skalę zagrożenia i ryzyko braku kontroli nad energią nuklearną.
Kolejnym wyzwaniem jest fakt, że sztuczna inteligencja jest ściśle zadaniowa. Zrobi wszystko, by najszybszą drogą osiągnąć cel, a ograniczyć ją mogą jedynie granice, normy etyczne i moralne, jakie zaimplementuje jej człowiek. W rękach programisty, a przede wszystkim zespołu kierującego nauką sztucznej inteligencji, pozostaje więc to, jakimi normami algorytm będzie się kierował oraz jakie (czyje) interesy realizował. Na konstrukcję zaawansowanych algorytmów do zastosowań związanych z kluczowymi gałęziami gospodarki, bezpieczeństwem narodowym, ale też życiem codziennym, będą mogły sobie pozwolić jedynie najsilniejsi gracze na scenie międzynarodowej. Wynika to w pewnej mierze ze zdolności przyciągnięcia utalentowanych programistów, dostępu do ogromnych mocy obliczeniowych, ale w zdecydowanie największym stopniu, z dostępu do ogromnej ilości danych pochodzących z całego świata. Jak ważnym i nadal niedocenianym zasobem są dane, to temat na oddzielny, znacznie dłuższy artykuł. W skrócie – bez danych, nie ma możliwości nauczenia algorytmów podejmowania decyzji. W początkach rozwoju sztucznej inteligencji dochodziło do zabawnych sytuacji, kiedy algorytm okazywał się rasistą lub seksistą, bo nikt nie pomyślał, żeby w procesie uczenia używać wizerunków ludzi o różnym kolorze skóry i obu płci. W przyszłości możemy mieć do czynienia z zupełnie nieprzypadkowym zaprogramowaniem algorytmu w taki sposób, który zabezpieczy interesy producenta (kraju lub korporacji), a użytkownik końcowy nie będzie miał możliwości, by to sprawdzić, a tym bardziej skorygować.
Jeszcze kilka lat temu sztuczną inteligencję traktowano jako ciekawostkę, pracowano nad nią głównie w USA, a moce obliczeniowe komputerów były zbyt małe, żeby w pełni rozwinęła swoje możliwości. Nieliczni pasjonowali się konstrukcją komputerów coraz skuteczniej grających w szachy. Zrozumienie jej znaczenia wymagało przekroczenia masy krytycznej i było zagadnieniem bardziej filozoficznym, niż technologicznym. Dla Chińczyków taki impuls nastąpił w 2016, kiedy skonstruowany przez firmę Google Alpha GO w kilka godzin nauczył się grać w grę Go tak, ze był nie do pokonania. Wcześniej dokonał tego w szachach, ale to Chińczyków nie dotknęło tak, jak amerykański komputer w roli mistrza gry, będącej kwintesencją chińskiego myślenia strategicznego. Był w tym niemały pierwiastek ambicjonalny
W USA, które zapoczątkowały rozwój sztucznej inteligencji i zdążyły wprowadzić go na wysoki poziom, w tamtych latach uległ on spowolnieniu – zapewne w Stanach nie widziano jeszcze na horyzoncie godnej konkurencji. Dla decydentów w USA, punktem zwrotnym dla zrozumienia wagi sztucznej inteligencji, był artykuł opublikowany niespełna rok temu w ‘The Atlantic’ przez 95 letniego nestora amerykańskiej dyplomacji i geopolityki, Henry’ego Kissingera. Esej zatytułowany ”Tak kończy się oświecenie”, nie miał wiele wspólnego z technologią, był to praktycznie tekst filozoficzno-społeczny, który już w podtytule głosił: „Filozoficznie, intelektualnie – w każdym wymiarze – społeczność ludzka nie jest przygotowana na rozwój sztucznej inteligencji”.
Obecnie potencjał sztucznej inteligencji i rola, jaką jest w stanie odegrać w kształtowaniu nowego porządku Świata, nie budzi wątpliwości. Amerykańsko-Chińskie zmagania, jakich jesteśmy świadkami, błyskawicznie przeszły etap wojny celnej i handlowej, by obecnie przybrać formę zimnej wojny technologicznej. Niezależnie jak dalej się potoczą i jak długo potrwają, wątek nowych technologii będzie kluczowy dla wyniku tej rywalizacji.
Tomasz W. Deptuch
Doktor nauk medycznych, zastępca redaktora naczelnego magazynu „Układ Sił” oraz administrator największej na Facebooku grupy dyskusyjnej nt. geopolityki i geostrategii - „Geopolityka”. Zajmuje się szeroko rozumianą strategią, geopolityką, organizacją nowoczesnej przestrzeni walki oraz nowymi technologiami – ich zastosowaniem i wpływem na nasze życie. Na Facebooku prowadzi blog „Trójkąt nierównoboczny”; na Twitterze obecny jako @TomekDeptuch.