Inwazja Rosji na Ukrainę a region Kaukazu Południowego

Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku, istotnie wpływa na region Kaukazu Południowego w wymiarach politycznym, gospodarczym, społecznym oraz kulturowym. 

Wynika to z kilku przyczyn. Po pierwsze, Federacja Rosyjska uznaje ten region za swoją szczególną strefę wpływów. W związku z tym nierzadko można spotkać się ze stwierdzeniem, że Moskwa traktuje Gruzję oraz Armenię jako część swojego imperium. W tym więc znaczeniu, geopolitycznym, Tbilisi oraz Erywań są bardzo ważną częścią składową w ramach wielkiego projektu imperialnego Rosji na jej południowym kierunku. Z kolei Azerbejdżan, posiadający lepsze położenie geograficzne niż Armenia i Gruzja, a przy tym zasobny w surowce energetyczne, w polityce Rosji traktowany jest jako państwo, wobec którego Moskwa nie może stracić oddziaływania ekonomicznego oraz politycznego, pomimo, że Baku łączą również rozległe więzy z Turcją. W tym znaczeniu Rosja dąży do chociażby częściowej współpracy i oddziaływania na Azerbejdżan w sferze infrastrukturalnej, gospodarczej i przede wszystkim energetycznej. Ważną kwestią w tym układzie jest sprawa ustroju Azerbejdżanu. Jest on bowiem państwem autorytarnym, opierającym się wręcz na kulcie klanu Alijewów, gdzie wolność polityczna obywateli jest niezwykle ograniczona. To znacząco ułatwia komunikację oraz współpracę obu krajów w wielu sferach.

Obecność i wpływy Rosji na Kaukazie Południowym wiążą się ze sferą bezpieczeństwa. Moskwa okupuje bowiem część terytorium Gruzji, utrzymując i kontrolując państwa nieuznawane – Abchazję i Osetię Południową. Po drugie, w wyniku Drugiej Wojny Karabachskiej jesienią 2020 r. wojska Federacji Rosyjskiej zostały rozmieszczone na terytorium Karabachu Południowego, który nie znajduje się pod kontrolą Azerbejdżanu. Poza tym, wojska Rosji oraz jej poszczególne organy bezpieczeństwa rozmieszczone są na terytorium Republiki Armenii, na przykład na granicy Armenii i Turcji oraz Armenii i Iranu. To wszystko sprawia, że Rosja jest jednym z kluczowych aktorów w sferze bezpieczeństwa na Kaukazie Południowym. W tym zakresie może ona wpływać na Tbilisi, Erywań oraz Baku.

Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, należy stwierdzić, że rozpoczynając inwazję na Ukrainę, Rosja dążyła do zachowania spokoju, czyli status quo w sferze politycznej i bezpieczeństwa na Kaukazie Południowym. Można założyć, że jeśli Rosji udałoby się szybko wygrać wojnę z Ukrainą w 2022 roku, to wówczas zwróciłaby się ona w kierunku Kaukazu Południowego, „porządkując” wedle własnych imperialnych interesów oraz planów, związki z Tbilisi, Erywaniem i Baku. W tym znaczeniu z perspektywy państw regionu Kaukazu Południowego skuteczna obrona przez Ukrainę własnej państwowości być może odsunęła w czasie większe napięcia i konflikty z Rosją. Poza tym, sankcje Zachodu w stosunku do Rosji sprawiły, że gospodarki Armenii, Gruzji i Azerbejdżanu, mimo początkowych obaw ich  polityków i ludności, stały się beneficjentami tej sytuacji. Napłynął do nich kapitał, ludność (w tym również siła robocza), a także know-how z różnych sfer. W przypadku Armenii procesy te wpłynęły bardzo ożywczo na społeczeństwo, zmęczone do tej pory sytuacją związaną z Covid-19, a przede wszystkim klęską w wojnie o Górski Karabach jesienią 2020 r. Z kolei w przypadku Gruzji większy napływ kapitału rosyjskiego oraz Rosjan, a zwłaszcza handel i tranzyt między oboma krajami, jeszcze bardziej komplikują położenie geopolityczne Tbilisi.

Wydaje się jednak, że taki układ gospodarczo – handlowy odpowiada na razie wszystkim stronom. A chyba najbardziej Rosji, gdyż klęska pod Kijowem w 2022 r. i konieczność prowadzenia długiej kampanii w warunkach bezprecedensowych sankcji, spowodowały, że państwa Kaukazu Południowego stały się swoistymi „poduszkami” dla rosyjskiej gospodarki. Za pomocą tych poduszek można realizować handel, przepływy kapitałowe, czy też przenieść część przedsiębiorstw. Nie bez znaczenia było i nadal jest również to, że prawdopodobieństwo powrotu obywatela Rosji z Kaukazu Południowego do swojej ojczyzny jest większe niż powrót z państw Zachodu. To jednak utwierdza w części elit kremlowskich twierdzenie o tym, że region ten jest ważną, przydatną, a być może nawet kluczową częścią rosyjskiego projektu imperialnego.

Biorąc to pod uwagę należy uznać, że dla Rosji utrzymanie status quo na Kaukazie Południowym jest nadal celem polityki wobec tego regionu. Niemniej, w dłuższej perspektywie będą z tym określone problemy. Zbliża się bowiem rok 2025, a więc kwestia obecności  sił zbrojnych Rosji na terenie Górskiego Karabachu musi zostać, zgodnie z treścią porozumienia kończącego Drugą Wojną Karabachską, znów ustalona między Moskwą, Baku, Erywaniem, a w jakimś sensie prawdopodobnie również z Ankarą. Konflikt karabachski już zresztą zaczyna eskalować, czego wyrazem jest między innymi blokada ormiańskiej części Karabachu. Nie ustaje również spór o odblokowanie komunikacji w regionie, gdzie kluczową kwestią jest sprawa dróg przez Sjunik. Poza tym, nadal trudno określić, jak zakończy się wojna ukraińsko – rosyjska oraz konflikt Zachód – Rosja. Od ich przebiegu i skutków zależał będzie najpewniej dalszy etap rozwoju sytuacji bezpieczeństwa na Kaukazie Południowym. A być może los i status państwowości Armenii, Azerbejdżanu oraz Gruzji.

Relacja Rosja – Gruzja a pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę

Wojna na Ukrainie i ogłoszenie częściowej mobilizacji w Rosji spowodowały masową emigrację Rosjan. Jednym z głównych jej kierunków był Kaukaz Południowy, w szczególności Gruzja. We wrześniu 2022 roku przybyło tam około 222 tysięcy obywateli rosyjskich. W porównaniu do tego samego okresu w 2021 roku, jest to wzrost o 511%. Mimo protestów obywateli domagających się wprowadzenia polityki wizowej dla Rosjan, rząd nie zdecydował się na ten krok. Bazując na danych dotyczących przekroczeń granicy gruzińskiej w okresie od marca do listopada 2022 roku, można zauważyć, że dokonał tego ponad milion obywateli z paszportem rosyjskim. Według najnowszych danych w Gruzji przebywa około 113 tys. obywateli rosyjskich, z czego około połowa to pracownicy z sektora IT.

Gruzińskie społeczeństwo w sporze przyjęło postawę proukraińską, jednak tego samego nie można powiedzieć o rządzie. Ten przyjął podejście bardziej neutralne wobec konfliktu. Tbilisi potępiło rosyjską agresję, lecz nie przyłączyło się do zachodnich sankcji i odmówiło dostarczenia sprzętu militarnego na Ukrainę. Decyzję tę można tłumaczyć obawą przed zagrożeniem ze strony mocniejszego sąsiada. Argumentem jest tu fakt, że około 20% gruzińskiego terytorium jest pod rosyjską okupacją.

Gruzja jest notorycznie oskarżana przez stronę ukraińską o łamanie sankcji i pomoc przy ich obchodzeniu, jednak jak na razie nie ma na to dowodów. Jednak zauważalny jest wzrost importu z Rosji o 79% i eksportu do Rosji o 6,8% od momentu rozpoczęcia wojny. Wydarzeniem wartym odnotowania jest także wznowienie lotów między Gruzją a Rosją 19.05.2023 r., po czteroletniej przerwie. Wydarzenie to spotkało się z protestami ze strony Gruzinów i państw Zachodu.

Rosyjska inwazja na Ukrainę pozornie przyśpieszyła proces akcesyjny Gruzji do struktur unijnych. Wiosną ubiegłego roku. Tbilisi wraz z Kijowem oraz Kiszyniowem złożyły wnioski o członkostwo w Unii Europejskiej. 23 czerwca 2022. status kandydata otrzymały Ukraina oraz Mołdawia. Gruzja uzyskała tylko perspektywę członkowską. Decyzję tę argumentowano tym, że rządzące Gruzińskie Marzenie nie wywiązało się z realizacji tzw. 12 kamieni milowych, czyli rekomendacji Komisji Europejskiej, które miały zostać wypełnione przez potencjalnych kandydatów. Do tej pory Gruzja wypełniła w całości tylko trzy z tych rekomendacji. Kolejny raport unijny, mający ocenić ich realizację, ma zostać zaprezentowany w październiku, a ostateczna decyzja o nadaniu statusu kandydata podjęta do końca roku. Na podstawie marcowych badań Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego aż 89% respondentów popiera przystąpienie Gruzji do Unii Europejskiej.

Rządzące Gruzińskie Marzenie zaczęło zmieniać swoją retorykę względem Zachodu. Deklaruje mocne przywiązanie do tradycyjnych, gruzińskich wartości, w kontrze do zagrożeń, które płyną z zagranicy, takich jak np. „ideologia LGBT”. Jednocześnie ostrzega przed otwarciem drugiego frontu i wciągnięciem Gruzji do wojny z Rosją. Efektem tego jest coraz większa rozbieżność pomiędzy polityką zagraniczną Brukseli a Tbilisi. W 2023 r. gruzińskie władze przyłączyły się do 34% unijnych deklaracji. Dla Ukrainy wskaźnik ten wyniósł aż 89%, a Mołdawii 54%. Jest to najgorszy wynik Gruzji od 2017 roku.

Decyzje oraz postawa gruzińskich władz mogą nie sprzyjać zmianie stanowiska Brukseli. W marcu Gruzińskie Marzenie próbowało przeforsować dwie ustawy: „O przejrzystości obcych wpływów” i „O rejestracji agentów zagranicznych”. Pierwsza z nich zakładała, że organizacje pozarządowe oraz media finansowane w ponad 20% przez kapitał zagraniczny mają być rejestrowane jako tzw. „agenci zagraniczni”. Przegłosowanie tej ustawy spotkało się z silnym oporem gruzińskiego społeczeństwa. Krytykę wyraziły również Bruksela oraz Waszyngton. Ostatecznie Gruzińskie Marzenie wycofało się z przyjęcia ustawy. W czerwcu Komisja Wenecka zaopiniowała negatywnie projekt ustawy deoligarchizującej, zaproponowanej przez gruzińskie władze. Oceniła, że w takim kształcie mogłaby posłużyć w walce z przeciwnikami politycznymi. Rządzący zadeklarowali, że nie wezmą pod uwagę zaleceń Komisji.

Pod znakiem zapytania pozostaje też kwestia członkostwa Gruzji w Pakcie Północnoatlantyckim. Świadczy o tym komunikat, wystosowany po szczycie NATO w Wilnie (11-12 czerwca 2023 r.). Stwierdzono w nim, że Gruzja musi podjąć szereg reform, szczególnie tych z zakresu dalszej demokratyzacji, aby w przyszłości zostać członkiem Sojuszu. NATO dało jasno do zrozumienia, że reformy wojskowe to nie wszystko. Dostrzega też, że polityka zagraniczna Gruzji odbiega od tej, jaką prowadzi Sojusz. Obecna postawa gruzińskich władz nie wskazuje jednak na to, żeby chciały aktywnie zabiegać o członkostwo. Na postawę Gruzji rzutuje też majowa wypowiedź premiera Garibaszwilego, który stwiedził, że rosyjska inwazja na Ukrainę była reakcją na chęć rozszerzenia NATO. Tymczasem 80% społeczeństwa gruzińskiego popiera członkostwo swojego kraju w Sojuszu.

Relacja Rosja – Azerbejdżan a pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę

Rosyjska inwazja na Ukrainę odcisnęła piętno na głównych wskaźnikach makroekonomicznych Azerbejdżanu. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego gospodarka tego państwa wzrosła w 2022 r. o 4,6% PKB, notując niewielki spadek w stosunku do roku 2021 (5,6%). Z dotychczasowych prognoz wynika, że w 2023 r. wzrost PKB wyniesie 3%. Spowolnienie to skutek charakteru azerbejdżańskiej gospodarki, która nadal opiera się głównie na węglowodorach jako najważniejszym źródle eksportu oraz dochodów fiskalnych. Obecnie ich cena na rynkach ma spadać, przede wszystkim w przypadku gazu ziemnego. Być może zwiększenie eksportu tych surowców, m.in. do Unii Europejskiej, zrekompensuje te straty. Rosyjska inwazja silnie wpłynęła również na inflację w Azerbejdżanie, która w roku 2022 wyniosła 13,8%. Dla porównania w 2021  osiągnęła 6,7%. Było to spowodowane wzrostem cen importowanych towarów, głównie żywności. Najbardziej podrożały pieczywo, mięso oraz warzywa. W 2021 r. Azerbejdżan najwięcej żywności sprowadzał z Rosji, Ukrainy oraz Turcji. Przewiduje się, że w 2023 r. inflacja spadnie do 8,5%. Stopa bezrobocia w 2022 r. utrzymała się na podobnym poziomie (5,8%), co w roku poprzednim (5,9%). Rating kredytowy dla Azerbejdżanu pozostał niezmienny na poziomie Ba1 (Moody’s) oraz BB+ (S&P i Fitch). Jest to poziom spekulacyjny, który oznacza, że emitent dysponuje wystarczającą zdolnością płatniczą, ale niesprzyjające warunki zewnętrzne mogą zaburzyć terminową spłatę długu. Mimo spowolnienia gospodarczego wskaźniki wymiany handlowej okazały się dla Azerbejdżanu korzystne. W 2022 r. eksport wzrósł o 71,8%, osiągając 38,15 mld USD, natomiast import o 24,2%, osiągając 15,54 mld USD. W rezultacie pojawiła się nadwyżka w handlu zagranicznym, która wyniosła 23,61 mld USD, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w roku 2021.

W 2022 r. do Azerbejdżanu przyjechało prawie 450 tys. Rosjan; rok wcześniej było to niemal 260 tys., natomiast w 2019 r. ponad 930 tys. Ta ogromna dysproporcja wynika z faktu, że w marcu 2020 Azerbejdżan zamknął swoje granice lądowe z Rosją, Turcją, Gruzją i Iranem z uwagi na pandemię Covid-19. Według deklaracji władz stan ten zostanie utrzymany co najmniej do 2 października 2023 r., przedłużając tym samym okres zamknięcia państwa do ponad trzech lat. Obostrzenia nie dotyczą wymiany handlowej. Te utrudnienia przełożyły się na zwiększony ruch obywateli Rosji do pozostałych krajów Kaukazu Południowego, czyli Armenii oraz Gruzji. Po pierwsze, Rosjanie, którzy chcą odwiedzić Azerbejdżan, mają możliwość podróży jedynie lotniczej, która jest kosztowna. Po drugie, wjazd bezwizowy pozwala na pozostanie w Azerbejdżanie wyłącznie na 90 dni. Po ich upływie podróżni mogą albo wrócić do swojego kraju, albo wybrać inny docelowy kierunek migracji. Pomimo tego, porównanie statystyk za lata 2021 i 2022 pokazuje tendencję wzrostową. Wpływ na to ma ograniczona liczba dostępnych dla Rosjan kierunków wakacyjnych, a Azerbejdżan cieszył się popularnością wśród nich przed pandemią. Od stycznia do maja 2023 r. przyjechało tam ponad 230 tys. Rosjan. Jak przedstawiają się te same dane dla obywateli Ukrainy oraz Białorusi? W 2022 r. przyjechało 27 tys. Ukraińców oraz 18 tys. Białorusinów. To o ponad 10 tys. więcej Ukraińców i ponad 13 tys. więcej Białorusinów niż w 2021 r. W 2019 r. Azerbejdżan odwiedziło prawie 60 tys. Ukraińców i około 15 tys. Białorusinów. Od stycznia do maja 2023 r. przybyło ponad 11 tys. Ukraińców oraz Białorusinów. Dane dotyczące rosyjskich i ukraińskich obywateli wykazują podobne tendencje. Wielu z nich odwiedzało Azerbejdżan już w roku 2019. Rok 2021 r. pokazał drastyczny spadek przyjazdów spowodowany pandemią. Tendencja ta zmieniła się w 2022 r. w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. W przypadku białoruskich obywateli tendencję wzrostową można zaobserwować dopiero od tego właśnie roku.

Rosyjska inwazja na Ukrainę okazała się momentem przełomowym dla Azerbejdżanu w kontekście nowych perspektyw dla eksportu surowców energetycznych oraz zwiększenia jego roli jako państwa tranzytowego dla regionalnych i światowych inicjatyw infrastrukturalnych. Unia Europejska w obliczu rosyjskiej agresji została zmuszona do zdywersyfikowania dostaw i źródeł energii. W związku z tym postanowiła rozszerzyć współpracę energetyczną m.in. z Baku i doszło do podpisania nowych umów z zakresu energetyki. 18 lipca 2022 r. UE zawarła z Azerbejdżanem umowę zobowiązującą go do podwojenia dostaw gazu ziemnego. Jej efektem ma być przesył około 20 mld m^3 gazu rocznie do 2027 r. Dostawy te zostały zwiększone już w 2022 r. i wyniosły 12 m^3. W 2021 r. było to 8,1 mld m^3 gazu. Kolejnym istotnym porozumieniem stała się umowa o partnerstwie strategicznym w dziedzinie rozwoju i przesyłu zielonej energii, podpisana przez Azerbejdżan, Gruzję, Rumunię oraz Węgry 17 grudnia 2022 r. Umowa ta zakłada m.in. wybudowanie podmorskiej linii elektroenergetycznej na dnie Morza Czarnego. W ramach tego projektu eksportowana ma być zielona energia elektryczna. 25 kwietnia 2023 r. podpisano w Sofii memorandum (Memorandum of Understainding – MoU) w sprawie realizacji projektu korytarza gazowego Solidarity Ring (inicjatywa String). Stronami byli operatorzy systemów przesyłowych z Bułgarii, Rumunii, Węgier oraz Słowacji i azerbejdżański koncern naftowo-gazowy SOCAR. Mimo podpisania szeregu umów z Azerbejdżanem, dostawy jego surowców energetycznych nie odegrają zbyt dużej roli w skali całej Unii Europejskiej. W 2022 r. UE ponad połowę gazu ziemnego sprowadzała z USA, Kataru, Nigerii oraz Norwegii. Azerbejdżańskie surowce mają natomiast szansę zabezpieczyć kraje unijne w regionie Bałkanów oraz Europy Środkowej, które były do tej pory skazane na dostawy z Rosji.

Zacieśnianie współpracy z Unią Europejską nie wyklucza dalszej kooperacji z Rosją. 22 lutego 2022 r., dwa dni przed rosyjską inwazją na Ukrainę, prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podpisał z prezydentem Putinem deklarację o współpracy sojuszniczej. Zawiera ona ponad 40 punktów i porusza kwestie polityczne oraz handlowo – gospodarcze. Obie strony uznały deklarację za strategiczną i pogłębiającą dotychczasowe relacje. Azerbejdżan bierze udział w jednej z najważniejszych inwestycji infrastrukturalnych w regionie, czyli Międzynarodowym Korytarzu Transportowym Północ – Południe (INTSC). Ma on na celu połączenie Rosji z Oceanem Indyjskim za pośrednictwem szlaku morskiego, drogowego oraz kolejowego. Projekt nabrał znaczenia w wyniku nałożenia zachodnich sankcji na Rosję. Do 2027 r. ma zostać oddany do użytku odcinek kolejowy na trasie Astara – Raszt, o długości 170 kiliometrów. Da to nieprzerwane połączenie kolejowe pomiędzy obydwoma krajami. Będzie ono przebiegać przez terytorium Azerbejdżanu, co zwiększy jego rolę jako tranzytowego pomiędzy Rosją a Iranem. Równie wielką szansą dla tego kraju może być rozwój Transkaspijskiego Międzynarodowego Szlaku Transportowego (TITR), tzw. Korytarza Środkowego, łączącego Chiny z Europą. Od momentu rosyjskiej inwazji na Ukrainę zaczął on nabierać na znaczeniu w kontrze do tzw. Korytarza Północnego, biegnącego z Chin przez terytorium Rosji oraz Białorusi do krajów unijnych. Korytarz Środkowy omija te kraje, biegnąc z Chin przez Kazachstan, Azerbejdżan, Gruzję i Turcję aż do Europy. Aby jednak zwiększyć przepustowość tego szlaku niezbędne będą inwestycje infrastrukturalne w Azerbejdżanie oraz Gruzji. Koszty tego przedsięwzięcia mają pokryć Turcja i Kazachstan. Już w marcu 2023 r. Azerbejdżan zapewnił możliwość zwiększenia transportu kazachskiej ropy przez Rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC).

Inwazja rosyjska wpłynęła również na proces pokojowy na Kaukazie Południowym. Unia Europejska i USA starają się wypchnąć Rosję z roli głównego mediatora na linii Baku – Erywań. Z jednej strony jest to szansa dla Armenii i Azerbejdżanu na szukanie alternatywnych opcji dojścia do porozumienia pokojowego. Z drugiej, osłabienie oraz skupienie Rosji na wojnie ośmieliło Azerbejdżan w kwestii polityki wobec Armenii. We wrześniu 2022 r. na granicy armeńsko-azerbejdżańskiej doszło do największych starć od czasu wojny czterdziestoczterodniowej. Co więcej, Azerbejdżan ustanowił blokadę korytarza laczyńskiego, łączącego Armenię z quasi-republiką Górskiego Karabachu. Trwa ona od 12 grudnia ub.r. Sytuacja ta stanowi ogromne zagrożenie dla 120 tys. karabaskich Ormian i grozi kryzysem humanitarnym. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy w Górskim Karabachu stacjonują rosyjskie siły pokojowe. Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ; członkowie to obecnie Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Rosja) nie jest w stanie udzielić pomocy zaatakowanemu sojusznikowi, a świat zachodni apeluje o zatrzymanie eskalacji napięcia w regionie.

Na stabilności w obszarze Kaukazu Południowego zależy większości regionalnych oraz globalnych graczy. Wskazuje na to rosnąca rola Azerbejdżanu jako eksportera surowców energetycznych do Unii Europejskiej oraz kraju tranzytowego dla regionalnych i globalnych projektów infrastrukturalnych. Pojawia się obawa, że Azerbejdżan będzie chciał rozwiązać problem Górskiego Karabachu metodami siłowymi. Kwestia karabaska jest o tyle istotna dla władz w Baku, że pozwala odwrócić uwagę społeczną od innych problemów, takich jak np. rosnąca inflacja.

Relacje Armenia – Rosja a pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę

Wojna rosyjsko – ukraińska odcisnęła swoje piętno na regionie Kaukazu Południowego, czego skutki oddziałują na Armenię w obszarze społecznym, gospodarczym, politycznym i bezpieczeństwa. Jednym z następstw wojny jest migracja skierowana do Armenii. W okresie styczeń – listopad 2022 roku  przyjechało tam ok. 1.3 mln osób z paszportem armeńskim, ok. miliona z paszportem rosyjskim, ok. 27 tys. z paszportem ukraińskim i ok. 21 tys. z paszportem białoruskim. Tak duże liczby związane są z ogłoszeniem poboru do wojska w Federacji Rosyjskiej. Kaukaz Południowy, w tym Armenia, stał się jednym z głównych miejsc rosyjskiej emigracji. Kolejnym powodem jest diaspora ormiańska w Rosji licząca około miliona osób. Prawo armeńskie również jest czynnikiem wspomagającym powyższy trend. Zezwala ono obywatelom Rosji wjechać do kraju bez paszportu międzynarodowego i pozostać bez wizy przez sześć miesięcy.

W okresie od stycznia do maja 2023 roku można zauważyć, że trend migracji pozostaje wysoki. Do Armenii wyjechało ok. 668 tys. osób z paszportem armeńskim, ok. 597 tys. z rosyjskim, 18 tys. z ukraińskim i 9333 osób z białoruskim. Istotna jest również statystyka dotycząca turystów, którzy odwiedzili Armenię w 2021 i 2022 roku. W 2022 do przyjechało tam 790 397 tys. turystów z Rosji. Dla porównania w 2021 roku tylko 351 801 tys., czyli około dwa razy mniej. Z kolei od stycznia do marca 2023 Armenię odwiedziło 237 040 tys. osób z Rosji, a w takim samym okresie w roku poprzednim było ich 108 976 tys.

Według szacunków MFW Armenia odnotowała w 2022 roku wzrost PKB na poziomie 12,6%. Wpływ na to miała relokacja około 2600 firm, 6000 indywidualnych przedsiębiorców i 113 tys. nierezydentów. Wzrosły także przekazy pieniężne do Armenii, z 2,1 mld dolarów w 2021 roku do 5,2 mld w 2022 roku, z czego 3,6 mld przekazano z Rosji. Wojna na Ukrainie doprowadziła do drenażu specjalistów z branży technologicznej, na czym również korzysta Armenia. Zaczęli się tam przenosić pracownicy z Rosji oraz w mniejszym stopniu z Ukrainy i Białorusi. Swoje nowe biura otworzyły Yandex oraz Miro. Nagły przypływ nowych pracowników wzbudził nadzieję na dołączenie do lokalnych firm, co jednak nie do końca się udało. Dla wielu osób Armenia stworzyła też możliwość emigracji do innych państw. Są także pracownicy, którzy znaleźli miejsce w armeńskich firmach. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że długoterminowy wpływ rosyjskich, ukraińskich i białoruskich specjalistów technologicznych nie jest jeszcze znany.

Zaangażowanie rosyjskie na Ukrainie przyniosło Armenii dwa skutki polityczne. Pierwszym jest przejęcie pozycji głównego mediatora w procesie pokojowym między Armenią i Azerbejdżanem przez Unię Europejską i USA. Drugim natomiast jest zwiększenie presji przez Azerbejdżan na zawarcie umowy pokojowej na jego warunkach. W ramach tych działań stosuje on narzędzia militarne, jak i niemilitarne. Do tej pory przeprowadzono kilka spotkań pomiędzy przedstawicielami Armenii i Azerbejdżanu pod auspicjami Zachodu; ostatnie 15.07.2023 w Brukseli. Mimo kolejnych spotkań nadal nie udało się ustalić wspólnego stanowiska zwaśnionych państw. Kością niezgody pozostaje kwestia Karabaskich Ormian i sposób otwarcia korytarzy komunikacyjnych. Blokada korytarza laczyńskiego przez Azerbejdżan dodatkowo utrudnia negocjacje.

Korytarz laczyński to droga łącząca Armenię z Górskim Karabachem. Jego blokada zaczęła się 12.12.2022 r., podjęta przez eko-aktywistów pod pretekstem nielegalnej eksploatacji złóż mineralnych w regionie. W marcu 2023 Azerbejdżan skonsolidował blokadę poprzez zajęcie strategicznych terenów wokół korytarza oraz utworzenie posterunku wojskowego. Obecnie sytuacja humanitarna w regionie jest trudna. Obszar zmaga się z niedoborami podstawowych produktów. Sytuacja ta skłoniła zagranicznych ambasadorów i przedstawicieli organizacji międzynarodowych akredytowanych w Armenii do przybycia do wsi Kornidzor, na podejściu do korytarza laczyńskiego i zapoznania się sytuacją. Niestety nie przyniosło to pozytywnych skutków. Azerbejdżan dodatkowo nie zamierza wykonać wyroku nałożonego przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości 22 lutego 2023 r., dotyczącego zapewnienia niezakłóconego ruchu wzdłuż korytarza.

Azerbejdżan nie stroni od środków militarnych. Nadal bardzo częsta jest wymiana ognia na granicy obu państw. We wrześniu 2022 roku doszło do najpoważniejszych walk od czasu zakończenia II wojny karabaskiej. Azerbejdżan rozpoczął atak na pozycje wewnątrz Armenii, ostrzeliwując kilkanaście miejscowości. Podczas walk zginęło ponad 200 żołnierzy ze strony Armenii i 80 po stronie Azerbejdżanu. W ich wyniku zostało zajęte około 140 km2 terytorium Armenii. Starcia zakończyły się zawieszeniem broni dzięki interwencji Stanów Zjednoczonych. Skutkiem tych walk była również wizyta przewodniczącej Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi w Erywaniu 17.09.2022, będąca wyrazem wsparcia dla Armenii.

Niewątpliwym precedensem w ramach procesu pokojowego było wysłanie misji cywilnej UE na pograniczne armeńsko-azerskie. Pierwsza misja odbyła się w okresie październik-grudzień 2022 roku. Druga natomiast rozpoczęła się 20.02.2023 r. i ma trwać z dwuletnim mandatem, z opcją przedłużenia. W jej ramach granica jest patrolowana przez około 100 obserwatorów. Zadaniem misji jest przyczynienie się do stabilności na obszarach przygranicznych Armenii, budowanie zaufania i bezpieczeństwa ludzi na obszarach dotkniętych konfliktem oraz zapewnienie środowiska sprzyjającego wspieranym przez UE wysiłkom na rzecz normalizacji relacji między Armenią a Azerbejdżanem. Niestety jednak nie przyniosło to zmniejszenia napięcia na granicy. Tym niemniej ważnym sygnałem wysłanym przez UE dla świata i Azerbejdżanu było otwarcie przez misję obserwacyjną biura w Kapanie, mieście położonym w południowej prowincji Sjunik. To ważny symbol, świadczący międzynarodowym uznaniu integralności terytorialnej Armenii, ponieważ jest to region, wobec którego regularnie są wysuwane roszczenia terytorialne przez stronę azerską..

Armenia musi w obecnej sytuacji balansować między Zachodem a Rosją, która mimo skupienia swojej uwagi na Ukrainie pozostaje ważnym graczem na Kaukazie Południowym. Jednak ostatnie działania Moskwy, czyli brak wsparcia w czasie wojny w 2020 roku i eskalacji wrześniowej w 2022 roku, spowodowały duże rozczarowanie w Erywaniu. Armenia szuka nowych partnerów międzynarodowych do współpracy; jednym z nich są Indie. Oba kraje podpisały ważną umowę obronną, która zakłada zakup przez Baku systemów wyrzutni wielorakietowych Pinaka, dużej ilości amunicji i pocisków przeciwpancernych.

Rosyjskie zaangażowanie na Ukrainie odwróciło dynamikę wydarzeń na Kaukazie Południowym. Obecnie to Zachód nadaje tempo procesowi pokojowemu między Armenią a Azerbejdżanem. Stworzyło to także możliwość dywersyfikacji partnerów międzynarodowych dla Armenii, którzy mogą skutecznie zrównoważyć rosyjskie wpływy w tym kraju.

Dominik Lebioda, Maciej Musiał, Michał P. Sadłowski