Jaka przyszłość Unii Europejskiej?

Podczas dzisiejszych uroczystości związanych z Dniem Europy w Parlamencie Europejskim w Strasburgu głos zabierze m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron, który niedawno wywalczył sobie drugą kadencję w Pałacu Elizejskim. Wśród komentatorów europejskiej sceny politycznej pojawiają się głosy wskazujące na to, że nowowybrany prezydent V Republiki, swoim przemówieniem otworzy kolejny rozdział w debacie na temat przyszłości integracji europejskiej, której nowy kontekst nadaje tocząca się u bram Unii wojna rosyjsko – ukraińska. 

Jeszcze tego samego dnia ze Strasburga Macron ma udać się do Berlina w swoją pierwszą zagraniczną podróż w nowej kadencji. Wybór kierunku nie jest zaskakujący w kontekście długoletniej współpracy między Niemcami i Francją, która niejednokrotnie nadawała ton i w sposób kluczowy wpływała na politykę Wspólnoty w ostatnich latach. Choć Berlin i Paryż  potrafiły współpracować w polityce europejskiej, to jednak kooperacja między nimi nie była pozbawiona zgrzytów i rozbieżności w kwestii wizji przyszłości UE.

Zdaniem dziennikarzy portalu Politico Macron udaje się do Berlina na rozmowy z kanclerzem Scholzem, żeby przedyskutować takie tematy, jak współpraca francuskiego i niemieckiego przemysłu zbrojeniowego, szczególnie w kwestii prac nad europejskim samolotem szóstej generacji – Future Combat Air System (FCAS), czy perspektywa złagodzenia zasad fiskalnych UE ujętych we wspólnotowym Pakcie Stabilności i Wzrostu, do czego dąży nie tylko Paryż, ale także i Rzym, a do czego niechętny był dotychczas Berlin.

W agendzie spotkania przywódców Niemiec i Francji nie zabraknie także kwestii klimatycznych w tym przede wszystkim tematu możliwie szybkiego wdrożenia unijnego pakietu „Fit For 55”, na czym szczególnie zależeć ma Berlinowi.

Francuscy urzędnicy podkreślają, że Scholz może w tej kwestii liczyć na Macrona. „Wielkim priorytetem na koniec francuskiej prezydencji w Radzie Europejskiej jest pakiet „Fit For 55”. Zamierzamy przyspieszyć prace nad nim” – powiedział jeden z anonimowych francuskich urzędników zapytanych o to przez Politico.

Z pewnością tematem, który pojawi się w dyskusji Scholza z Macronem, będzie także przyszłość dalszego rozszerzenia UE, szczególnie w kontekście wniosku akcesyjnego, jaki złożyła niedawno Ukraina. W tej kwestii to Paryż do tej pory wykazywał większy sceptycyzm wobec perspektywy poszerzenia Wspólnoty dalej na wschód, argumentując, że każde rozszerzenie musi iść w parze z szerszą reformą bloku. I to właśnie na tej kwestii skupić się ma Macron, najpierw w przemówieniu w Parlamencie Europejskim, a następnie w rozmowach z Scholzem.

Jak twierdzą francuscy urzędnicy, jedną z najważniejszych spraw, które prezydent Francji będzie chciał poruszyć w rozmowach z przywódcami państw UE, będzie reforma podejmowania decyzji w Radzie Europejskiej, szczególnie w obszarze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w których to dziedzinach kraje Wspólnoty muszą być jednomyślne.

Co istotne, do zmian w tym zakresie w kierunku decyzji podejmowanych kwalifikowaną większością głosów przychylnie odnosi się kanclerz Niemiec, co wynika m.in. z zapisów umowy koalicyjnej między SPD-FDP i Zielonymi. Zmiana w powyższej kwestii stanowiłaby kolejny krok w stronę pogłębienia unijnej integracji, choć niewątpliwie wzmacniałaby pozycję najsilniejszych państw Wspólnoty.

Pomysły reformy systemu podejmowania decyzji przez kraje unijne w ramach bloku nie są nowością. W poprzedniej kadencji ówczesny przewodniczący KE Jean-Claude Juncker przedstawił w 2018 roku propozycję wprowadzenia głosowania większością kwalifikowaną w trzech sferach polityki zagranicznej: sankcji, unijnych misji cywilnych oraz przyjmowania przez UE na forach międzynarodowych wspólnego stanowiska wobec łamania praw człowieka.

W tym kontekście dyskusji o przyśpieszeniu integracji europejskiej warto wspomnieć, że niedawno swoje prace zakończyła tzw. Konferencja na temat przyszłości Europy, będąca pomysłem Macrona. W jej ramach odbyły się liczne debaty z udziałem przywódców państw UE, ekspertów i organizacji pozarządowych, które zgłosiły setki pomysłów dotyczących dalszych kierunków i obszarów integracji Wspólnoty. Propozycje te skłoniły europosłów do przyjęcia w zeszłym tygodniu rezolucji, która „wzywa do zwołania Konwentu poprzez uruchomienie procedury zmiany traktatów”.

O konieczności pogłębiania integracji europejskiej, mówił także ostatnio premier Włoch Mario Draghi, który wezwał UE do przyjęcia „pragmatycznego federalizmu”, przez co rozumiał m.in. właśnie odejście od zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie. „Musimy wyjść poza zasadę jednomyślności i przejść do decyzji podejmowanych większością kwalifikowaną (…) Potrzebujemy pragmatycznego federalizmu, który obejmie wszystkie obszary dotknięte trwającymi transformacjami – od gospodarki, przez energetykę, po bezpieczeństwo” – mówił Draghi w Parlamenie Europejskim.

Niewątpliwie w nadchodzących miesiącach debata na temat przyszłości integracji europejskiej wejdzie w nową, gorącą fazę. Paryż i Berlin wspierane przez Rzym mogą dążyć do realizacji wizji bardziej scentralizowanej wspólnoty, która w ich opinii dzięki zmianom w mechanizmach podejmowania decyzji uzyska większą sprawczość i wpływ na kształtowanie swojego coraz mniej stabilnego otoczenia zewnętrznego.

Powyższa kwestia każe postawić zasadnicze pytanie – jaką wizję przyszłości Unii Europejskiej przedstawi Polska, która do tej pory na forum Wspólnoty nie wykazywała się większą aktywnością w formułowaniu konstruktywnych wizji i pomysłów w tej kwestii. Pytania o to, jakiej Unii chcemy, w jakich obszarach oczekujemy pogłębienia integracji, a w jakich jej poluzowania, czy wreszcie, na których dziedzinach polityki wspólnotowej chcemy się skupić – to pytania jakie nasi decydenci w Warszawie winni sobie teraz zadawać i szukać odpowiedzi, jeśli chcą, żeby pozycja Polski w ramach UE rosła.

Zmiany w sytuacji bezpieczeństwa w Europie w związku z trwającą wojną rosyjsko – ukraińską stanowią z punktu widzenia Polski najważniejszy kontekst dla dyskusji o przyszłości integracji europejskiej. Stanowisko poszczególnych państw UE wobec Ukrainy w obecnych oklicznościach stanowi pryzmat, przez który Warszawa powinna ponownie ocenić swoje relacje z partnerami w ramach Wspólnoty. W tym kontekście obecny rząd polski powinien poddać rewizji swoje dotychczasowe relacje z Węgrami, które są dziś jednym z hamulcowych unijnej polityki sankcji wobec Rosji.

To nie względy bliskości ideologicznej winny stanowić główny punkt odniesienia w relacjach między Warszawą i innymi stolicami państw UE, ale zbliżona percepcja zagrożeń dla bezpieczeństwa. Dlatego tak istotne jest, by Polska obok zacieśniania relacji z państwami bałtyckimi, Słowacją, Czechami, czy Rumunią szerzej otworzyła się na pogłębienie więzi ze Szwecją i Finlndią, których coraz bardziej realne przystąpienie do NATO, wpłynie także na układ sił w ramach UE.

Marek Stefan