Francja wysłała żołnierzy Legii Cudzoziemskiej na Ukrainę – taka informacja obiegła Internet. Napisał o tym Stephen Bryen, analityk stosunków międzynarodowych i były wysoki urzędnik Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Na razie to 100 osób, jednak docelowo ma być ich 1500.
Według Bryena żołnierze zostali wysłani do Słowiańska, czyli w region walk. Mają być to specjaliści od artylerii i rozpoznania. Informacja o ich pojawieniu się na Ukrainie to jednak fake news – przekonuje wielu polskich ekspertów.
Po raz pierwszy takie informacje pojawiły się jednocześnie z oświadczeniem Emmanuela Macrona, że nie wyklucza wysłania wojska na Ukrainę. Ze strony rosyjskiej padały takie oświadczenia, między innymi szefa wywiadu rosyjskiego, że Francja planuje wysłanie dwóch tysięcy żołnierzy. To było mniej więcej na przełomie marca i kwietnia. Na początku kwietnia francuskie ministerstwo obrony zdecydowanie zdementowało te doniesienia.
Wydaje mi się, że mamy do czynienia po prostu z jakimiś kolejnym pogłosem tamtych oświadczeń pochodzących ze strony rosyjskiej. Nie ma żadnego potwierdzenia tych doniesień ze źródeł francuskich, francuska prasa o tym nie pisze
– komentuje Łukasz Maślanka z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Żołnierze Legii Cudzoziemskiej pochodzenia ukraińskiego rzeczywiście walczą w obecnej wojnie, ale nie pod jej sztandarem. Pogłoski o oficjalnym zaangażowaniu Francji w działania wojenne są prawdopodobnie rosyjską dezinformacją.
Wydaje się, że cel jest dwojaki. Po pierwsze to wzbudzenie niepokojów we Francji. Francuska opinia publiczna z niepokojem przyjęła doświadczenie Macrona i to jest wymarzony oręż w rękach konkurentów politycznych obecnego prezydenta, zwłaszcza Marine Le Pen. Drugi cel to skłócenie Francji z tymi sojusznikami, którzy sceptycznie oceniali perspektywę bezpośredniego uczestnictwa zachodnich żołnierzy w wojnie na Ukrainie
– dodaje Łukasz Maślanka.
Artykuł Stephena Bryena ukazał się na łamach Asia Times. Władze francuskie nie skomentowały tych doniesień.
Eugeniusz Romer