Inwestorzy z całego świata obawiają się recesji w Stanach Zjednoczonych. Najbardziej odczuły to giełdy w Japonii. W poniedziałek indeksy Nikkei i Topix zanotowały spadek o ponad 12 procent. To najgorszy dzień od 1987 roku. 

Oni odczuwają to najsilniej, bo mają największy eksport do Stanów Zjednoczonych. To tak jakby Niemcy znalazły się w recesji – automatycznie Polska giełda też odnotowałaby straty 

– tłumaczy prof. Sławomir Jankiewicz z Uniwersytetu WSB Merito.

Wartość południowokoreańskiego indeksu KOSPI zmniejszyła się o prawie 9 proc. Giełdy w Europie także odnotowały spadki. 

Zła sytuacja na rynku akcji ma związek z obawami o stan gospodarki amerykańskiej. Biuro Statystki Pracy Stanów Zjednoczonych poinformowało, że w lipcu pracę znalazło około 114 tys. osób, czyli o jedną trzecią mniej, niż się spodziewano. Bezrobocie wzrosło z 4,1 proc. do 4,3 proc.

Już od roku wielu ekonomistów twierdzi, że Stany Zjednoczone czeka kryzys gospodarczy. Pytanie tylko, czy będzie płytki, czy głęboki – ja się skłaniam ku temu drugiemu scenariuszowi. Niektórzy nawet twierdzą, że będzie gorszy niż w latach 30. Ma to związek z rywalizacją USA z Chinami, a konkretnie z blokiem państw BRICS

– wyjaśnia prof. Jankiewicz.

Dodatkowo Rezerwa Federalna przekazała, że obniży stopy procentowe dopiero we wrześniu. FED chce w ten sposób osiągnąć cel, jakim jest inflacja na poziomie dwóch procent. Powoduje to jednak trudniejszy dostęp do kapitału i mniejsze wydatki, co hamuje gospodarkę. 

To obniżenie stóp procentowych to próba ratowania gospodarki krótkookresowo. Amerykańska administracja zdaje sobie sprawę z zagrożenia kryzysem, zresztą powoduje ono różne konflikty. Na przykład niedawno USA zablokowały wejście Argentyty do grupy BRICS

– dodaje prof. Jankiewicz. 

W lipcu doszło do wyprzedaży akcji spółek technologicznych. Największe z nich to tzw. zwanych siedmiu wspaniałych, czyli Nvidia, Apple, Microsoft, Tesla, Amazon, Alphabet i Meta. Tylko Apple i Tesla zamknęły miesiąc z niewielkim wzrostem. 

Wartość tych spółek w ostatnich miesiącach gwałtownie rosła. Jak pisze Finacial Times, coraz więcej inwestorów liczyło na szybkie zyski, co doprowadziło do przewartościowania akcji. 

USA wysyłają siły na Bliski Wschód

Stany Zjednoczone rozmieszczą więcej sił na Bliskim Wschodzie – informuje Pentagon. Chodzi o okręty wojenne i myśliwce. Ma to związek z napięciami po wydarzeniach zeszłego tygodnia. 

Siły izraelskie zabiły Fuada Szukra, jednego z dowódców Hezbollahu oraz – jak twierdzą Iran i Hamas – Ismaila Hanijję, przywódcę Hamasu. Ten ostatni zginął w ataku w Teheranie, gdzie przebywał na uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta tego kraju. 

Według portalu Axios, amerykański sekretarz stanu Antony Blinken przekazał przywódcom państw G7, że do ataku odwetowego może dojść w poniedziałek. Ruchy sił zbrojnych USA mają na celu złagodzenie napięć. 

Rząd Wielkiej Brytanii zaapelował do swoich obywateli, by opuścili Liban, czyli państwo, na terenie którego działa Hezbollah. Kanada z kolei sugeruje rezygnację z podróży do Izraela. 

Władze Strefy Gazy informują natomiast, że co najmniej 25 osób zginęło w ataku przeprowadzonym przez Siły Obronne Izraela na dwie szkoły, w których schronienie znaleźli uciekinierzy z Gaza City. 5 ofiar śmiertelnych przyniósł natomiast atak na szpital. 

Europa nie umie przerzucać wojsk

Jeżeli Europa ma odstraszać Rosję na poważnie, musi znacząco poprawić zdolności transportu wojskowego – mówi w rozmowie z Politico francuski generał Bertrand Toujouse. 

Jego zdaniem aktualnie szybki przerzut wojsk na wschodnią flankę NATO w razie napaści wiązałby się ze znacznymi trudnościami. To przeszkody administracyjne, brak odpowiednich wagonów kolejowych oraz nieprzystosowana infrastruktura, na przykład tunele. 

W maju ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej wezwali do inwestycji mających zwiększyć mobilność wojsk. W lipcu Francja dołączyła do wspólnej inicjatywy Holandii, Polski i Niemiec, mającej na celu zwiększenie zdolności przerzutu sił. 

Zdaniem generała Toujouse, Francja przekonała się o problemach z mobilnością w Unii Europejskiej, gdy chciała szybko wysłać żołnierzy do Rumunii po napaści Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Czołgi nie mogły przejechać wówczas przez Niemcy, ponieważ urząd celny stwierdził, że nacisk na oś jest zbyt duży. 

Na problemy z mobilnością wojsk od dłuższego czasu zwraca uwagę generał Ben Hodges, były dowódca sił amerykańskich w Europie. W rozmowie z Politico ocenił, że na razie poprawiła się jedynie świadomość problemu.  

Niemcy po stronie Filipin

Niemcy i Filipiny chcą podpisać pakt obronny w tym roku – przekazali Boris Pistorius, minister obrony Niemiec oraz jego filipiński odpowiednik Gilberto Teodoro. Oba państwa deklarują, że chcą utrzymania porządku opartego na zasadach na Morzu Południowochińskim. Pakt ma być realizowany poprzez wspólne ćwiczenia oraz współpracę na rzecz uzbrojenia. 

Chiny uważają Morze Południowochińskie za swój akwen, naruszając w ten sposób wyłączne strefy ekonomiczne Filipin, Wietnamu, Malezji, Brunei i Indonezji. W 2016 Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze uznał, że ich żądania są bezzasadne. Minister Pistorius stwierdził, że to zarządzenie pozostaje w mocy.

Spór z Filipinami dotyczy przede wszystkim płycizny Second Thomas, na której dochodziło do starć pomiędzy żołnierzami obu państw. W zeszłym miesiącu Pekin i Manila ogłosiły, że doszło do porozumienia w tej sprawie, ale żadna ze stron nie podała jego szczegółów. 

Eugeniusz Romer