Rocket with clouds of smoke and blast successfully takes off into the starry sky. Spaceship launching to a new space mission. Technology, science and transport, concept

Rosja może umieścić bądź już umieściła broń nuklearną na orbicie okołoziemskiej – taka informacja obiegła amerykańskie media. 

Jest to jednak mało prawdopodobne, ponieważ oznaczałoby to złamanie międzynarodowych umów, przede wszystkim Traktatu o przestrzeni kosmicznej z 1967 roku – tłumaczy prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku. 

To byłoby uruchomienie procesów, nad którymi nikt nie mógłby zapanować. Wyniesienie tego typu broni spowodowałoby, że nie miałyby z tym problemu wszystkie państwa, które są zdolne wynosić satelity.

– tłumaczy prof. Boćkowski. 

Sprawę jako pierwszy nagłośnił republikański kongresmen Mike Turner, domagając się od administracji prezydenta Bidena ujawnienia wszelkich związanych z nią informacji. 

Nie zawsze od razu trzeba takie sprawy nagłośniać całej opinii publicznej. Nie dlatego, że opinia publiczna ma nie wiedzieć, tylko dlatego, że to wpływa na budowanie strachu. Przypominają się gwiezdne wojny i pojawia się niepokój, że znowu Rosjanie wygrywają jakiś wyścig. Z punktu widzenia republikanów to jest powiedzenie: musicie informować, bo to jest zagrożenie, wszyscy mają prawo wiedzieć, a jak już pojawi się to w przestrzeni informacyjnej, no to można to wykorzystać pokazując, że  administracja demokratów nie potrafi dbać o nasze bezpieczeństwo, a my sobie z tym poradzimy.

– komentuje prof. Boćkowski. 

Biały Dom potwierdza, że istnieje zagrożenie związane ze zdolnościami Rosji do niszczenia satelitów. Niekoniecznie musi ono być jednak związane z bronią nuklearną.

Jeżeli mówimy o broni w kosmosie, to mamy szereg możliwości i tutaj o wiele ważniejszym zagrożeniem są wszelkiego rodzaju satelity, jednostki, które na przykład używają jakichś cząstek wysokoenergetycznych, mikrofalowych. Wtedy rzeczywiście można to w miarę ukierunkowany sposób używać i do niszczenia innych satelitów. 

– mówi prof. Boćkowski. 

Zniszczenie satelitów oznaczałoby utratę przez Stany Zjednoczone zdolności rozpoznania i łączności w przestrzeni kosmicznej. Dlatego Pentagon pracuje nad nowym rozwiązaniem – wyniesieniem na orbitę okołoziemską setek małych i stosunkowo tanich satelitów. 

Gdyby część z nich została uszkodzona, pozostałe nadal mogłyby zapewniać łączność i rozpoznanie. Prototypowy system został wystrzelony w kosmos w minioną środę za pomocą rakiety firmy Space X. 

Eugeniusz Romer