Premier Hiszpanii widzi zagrożenie w Rosji

Na ceremonii z okazji 40-lecia członkostwa Hiszpanii w NATO premier Pedro Sánchez (PSOE) potwierdził wczoraj, że jego kraj zwiększy budżet wojskowy zgodnie z ustaleniami Sojuszu. Do tej pory Hiszpania na wydatki wojskowe przekazywała środki w wysokości 1,03% PKB, będąc w tej kategorii przedostatnim krajem NATO, wyprzedzanym jedynie przez Luksemburg. Wyrównanie do dwóch procent ustanowionych przez kraje Paktu Północnoatlantyckiego oznaczałoby dodatkowe wydatki rzędu 10 miliardów euro.

Rosyjska agresja na Ukrainę zmieniła podejście Hiszpanii do kwestii wydatków obronnych. Hiszpanie także bardziej zaangażowali się na wschodniej flance. Na Łotwie stacjonuje około 600 hiszpańskich żołnierzy, wysłano tam dodatkową baterię rakiet ziemia-powietrze. Hiszpańskie samoloty F-18 biorą udział także w patrolowaniu krajów bałtyckich.

Ale Rosja nie jest dla Hiszpanii tylko odległym zagrożeniem na wschodniej granicy Sojuszu. Madryt zauważa także aktywność rosyjskich najemników w Afryce i potencjalne skutki z niej płynące. Obecność Grupy Wagnera w Mali i Libii zdaniem minister obrony Margarity Robles wspiera międzynarodowe organizacje przestępcze i ugrupowania terrorystyczne. Nawiązując do doświadczenia Polski i Litwy z poprzedniego roku, na wspólnej konferencji z brytyjskim ministrem obrony stwierdzili, że „skoro [Rosja] może użyć imigrantów jako broni na jednym końcu Europy, może na pewno użyć ich na drugim”.

Niepokojem napawają również blokady ukraińskich statków z żywnością, które mogą być też częścią planu wywierania presji na kraje zachodniej Europy przez wywołanie presji migracyjnej spowodowanej niedoborami podstawowych produktów spożywczych.

Z rozmiaru problemów zdaje sobie sprawę Sánchez, ale przeciwko niemu jest koalicjant rządowy, skrajnie lewicowa i populistyczna partia Podemos. Partia nie tylko nie chce słyszeć o wzroście wydatków zbrojeniowych, ale jest także za pokojowym rozwiązaniem w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Krytykuje też wysyłanie przez Hiszpanię broni dla Ukrainy. Partia odmówiła udziału w poniedziałkowej gali z okazji 40-lecia obecności kraju w NATO. Premier próbuje przełamać opór koalicjanta apelując do społeczeństwa, że wydatki są konieczne, bo „koszt bezczynności będzie dużo większy”. „Wspieranie Ukrainy z determinacją jest jedynym sposobem zapewnienia, że Europa i świat, który zbudowaliśmy, ma zapewnioną przyszłość”, powiedział premier Hiszpanii.

Zbliżający się szczyt NATO w ostatnich dniach czerwca skrajna lewica przekształciłaby najchętniej w szczyt „na rzecz pokoju”. Jednocześnie ambasady innych państw zaniepokojone są dostępem polityków Podemos do informacji poufnych.

Planowany na czerwiec szczyt NATO w Madrycie ma być kamieniem milowym rozwoju organizacji; przygotowywane jest przyjęcie nowych członków – Finlandii i Szwecji, a sekretarz generalny Jens Stoltenberg zapowiada także wytyczenie drogi na najbliższe dekady.

Agresywne działania Rosji, a przede wszystkim ich skala geograficzna i wielopłaszczyznowa powodują, że państwa NATO mają szansę w coraz większym stopniu zrozumieć, iż jest to wspólne zagrożenie dla Paktu i bardziej zaangażować się w powstrzymywanie Putina. Nawet jeżeli okaże się, że problemy generowane na innych kierunkach będą odciągać uwagę sojuszników.

Przy okazji ujawniają się niestety skutki polityki wewnętrznej i negowania trosk obywateli, co wynosi do władzy partie skrajne i populistyczne (nie tylko skrajnej lewicy), dzięki czemu mogą one wpływać na osłabienie zarówno państwa jak i Sojuszu.

Jan Wójcik