Przed szczytem NATO w Wilnie. Wyzwania i priorytety wschodniej flanki Sojuszu

Dziennikarze „The Economist”, opisali niedawno zmagania europejskich państw NATO z odbudową ich własnych potencjałów wojskowych, które w ostatnich trzech dekadach ulegały redukcji. „Dywidenda pokoju”, którą cieszyć się miała Europa po zakończeniu zimnej wojny, skłoniła państwa europejskie do przekierowania strumienia funduszy rządowych z wydatków na obronność w kierunku rozbudowy sfery socjalnych usług publicznych, czemu dodatkowo sprzyjały niekorzystne trendy demograficzne.

Jednak rok 2022 miał okazać się punktem zwrotnym w historii Europy. Rosyjska inwazja na Ukrainę zintensyfikowała wewnętrzną debatę w NATO na temat realnych zdolności państw członkowskich do prowadzenia pełnoskalowego konfliktu zbrojnego z względnie równorzędnym przeciwnikiem. Na przestrzeni ostatniego roku zauważalny jest także wzrost wydatków na obronność w państwach Sojuszu. Jednak mimo zapowiedzi ze strony europejskich stolic, dotychczasowy wynik działań w kierunku odbudowy ich potencjału militarnego pozostawia wiele do życzenia. Według danych think-tanku SIPRI europejskie wydatki na obronę wzrosły w ubiegłym roku o imponujące 13%, ale około dwie trzecie tej kwoty pochłonęła inflacja, a procent ten uwzględnia także wydatki podjęte przez Rosję i Ukrainę.

Zdolności sił zbrojnych europejskich państw NATO są na alarmująco niskim poziomie. Jak informuje „The Economist”: „Obecnie Bundeswehra posiada amunicję, pozwalającą jej toczyć intensywne działania wojenne jedynie przez dwa dni”. Natomiast brytyjskie siły zbrojne, mimo że uważane za jedne z najsilniejszych w NATO, od dekad zmagają się z cięciami wydatków, które postawiły pod znakiem zapytania ich zdolność do wystawienia choćby jednej ciężkiej dywizji (ok. 30 tys. żołnierzy). Siły lądowe Wielkiej Brytanii liczą zaledwie 76 tysięcy żołnierzy i szykują się na kolejne cięcia stanów osobowych, co czyni tę armię najmniejszą od czasów napoleońskich. Na tle pozostałych państw zachodniej części Europy najlepiej wypada Francja. W styczniu prezydent Macron zobowiązał się do zwiększenia wydatków w ciągu siedmiu lat od 2024 roku do 413 mld euro, co stanowi wzrost o 40% w stosunku do ostatniego cyklu budżetowego, który rozpoczął się w 2019 roku. Należy jednak zauważyć, że dla Paryża najważniejszym teatrem militarnego zaangażowania pozostanie nie obszar wschodniej flanki NATO, ale południe Europy i basen Morza Śródziemnego. Wymagania tego regionu różnią się jednak od tych, jakie panują w centralnej i wschodniej części kontynentu.

W tym kontekście, przed zbliżającym się szczytem NATO w Wilnie, Polska powinna rozważyć, jakie priorytety i zagadnienia powinny znaleźć się w agendzie Sojuszu. Oto dziesięć propozycji tematów i problemów, które powinny stanowić obszar szczególnego zainteresowania Paktu Północnoatlantyckiego, gdyż zaważyć mogą na jego przyszłości.

  1. Polska razem z większością państw B9(Bukaresztańska 9 – nieformalny format współpracy państw wschodniej flanki NATO. ) powinna przed wileńskim szczytem wypracować i ogłosić wspólne stanowisko w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO, jak również wskazać na gotowość do uczestnictwa w „przejściowym” systemie gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa podczas procesu akcesji do Sojuszu. Ponadto rząd w Warszawie powinien zabiegać o to, żeby kraje wschodniej flanki NATO, razem z Finlandią, zadeklarowały wprost przyznanie Ukrainie Planu na rzecz Członkostwa (MAP). Wiązałoby się to z wytyczeniem jej jasnej ścieżki akcesyjnej do Sojuszu.
  2. Wśród priorytetów, które powinny stać wysoko w agendzie państw wschodniej flanki, jest niewątpliwie kwestia zwiększenia obecności wojsk NATO, przede wszystkim w krajach bałtyckich. Mowa tu o podniesieniu z poziomu batalionu do poziomu brygady stacjonujących w Estonii i na Łotwie i Litwie sojuszniczych związków taktycznych w ramach wielonarodowych grup bojowych. Zmianie powinna podlegać forma ich obecności z rotacyjnej na stałą. Żeby tak się jednak stało, należałoby przełamać opór części państw członkowskich, w tym Niemiec, oraz doprowadzić do formalnego zawieszenia lub wypowiedzenia Aktu Stanowiącego NATO – Rosja z 1997 r., którego zapisy ograniczają możliwość stałego rozmieszczenia sił natowskich na obszarze wschodniej flanki Sojuszu. Choć dokument ten został pogwałcony przez Rosję w wyniku inwazji na Ukrainę, jak do tej pory nie miały miejsca wyżej opisane kroki formalno-prawne ze strony NATO.
  3. Ewentualne zawieszenie lub wypowiedzenie przez Sojusz wspomnianego dokumentu ułatwiłoby także drogę do osiągnięcia kolejnego istotnego celu z punktu widzenia państw B9, czyli uzyskania ze strony USA i być może Wielkiej Brytanii rozszerzonych gwarancji bezpieczeństwa nuklearnego. Oczywiste jest, że zarówno Londyn jak i Waszyngton byłby niechętne tego typu działaniom. Jednak przykład ostatnich kroków dyplomatycznych ze strony Korei Południowej, traktatowego sojusznika Stanów Zjednoczonych, której udało się uzyskać od strony Amerykanów silniejsze gwarancje w tym zakresie, wskazuje, że nie jest to rzecz niemożliwa do osiągnięcia. Elementem tego planu państw wschodniej flanki powinny być zabiegi na rzecz rozszerzenia na wybrane państwa B9 programu NATO Nuclear Sharing, czyli współdzielenia przez część sojuszników, jak Niemcy, amerykańskiej broni jądrowej. Krok ten ułatwiałoby niewątpliwie wejście w posiadanie przez Polskę i Rumunię w niedalekiej przyszłości samolotów tzw. „podwójnego zastosowania”, czyli zdolnych do przenoszenia taktycznych amerykańskich pocisków jądrowych. Objęcie państw B9 dodatkowymi gwarancjami bezpieczeństwa w wymiarze odstraszania nuklearnego będzie stanowić także ważny warunek wstępny do podjęcia przez nasz kraj ewentualnych kroków w kierunku pogłębienia współpracy wojskowej z Ukrainą, szczególnie w przypadku zawarcia przez Warszawę i Kijów sojuszu wojskowego, czego nie można wykluczyć.
  4. Od importera do eksportera bezpieczeństwa w regionie. Polska powinna zmienić myślenie o swojej roli w NATO. W trakcie niedawnej dyskusji zorganizowanej przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego Prezydenta RP, ambasador RP przy NATO Tomasz Szatkowski słusznie zauważył, że Polska powinna przejść z pozycji biorcy bezpieczeństwa, oczekującego na zwiększenie obecności wojskowej sojuszników na terenie naszego kraju i wschodniej flanki, w kierunku eksportera bezpieczeństwa. Zdając sobie sprawę, że Polska jest w trakcie reform i rozbudowy potencjału własnych sił zbrojnych, należy już teraz zacząć zmieniać optykę widzenia naszej roli w NATO. Pomyślna realizacja zakładanych przez MON celów przekształcenia sił zbrojnych w najsilniejszą europejską armię lądową Sojuszu da Polsce istotne narzędzie realizacji celów politycznych, tak wobec sojuszników, jak i przeciwników. Jeśli zatem nasi zachodni partnerzy nie zdecydują się na wzrost zaangażowania wojskowego w państwach bałtyckich, polski rząd powinien rozważyć wysunięcie propozycji zostania państwem ramowym, jednej z wielonarodowych grup stacjonujących w Estonii, na Łotwie lub Litwie. Jeśli Polska chce być postrzegana jako lider regionu, to właśnie tego typu posunięcia w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa powinny być planowane przez elity polityczne w Warszawie.
  5. Nacisk na rozwój mobilności wojskowej. Tematem istotnym i wciąż czekającym na realne podjęcie jest kwestia możliwości sprawnego przerzutu wojsk Sojuszu na obszar wschodniej flank. Mowa tu m.in. o dostosowaniu procedur prawnych w państwach NATO umożliwiających szybki przejazd wojsk i sprzętu przez ich terytoria. Niezbędne jest rozbudowanie infrastruktury komunikacyjnej wzdłuż wschodniej flanki NATO, która będzie dostosowana również do celów wojskowych. Niemniej istotne jest przyspieszenie realizacji planów rozbudowy magazynów sprzętu wojskowego, amunicji i zasobów strategicznych (np. składów paliw) w państwach B9.
  6. Szereg ekspertów obserwujących przebieg wojny na Ukrainie wskazuje, że rosyjski potencjał konwencjonalny został w wyniku działań wojennych znacząco osłabiony. Może to mieć wpływ na wzrost znaczenia w rosyjskiej polityce działań o charakterze niekonwencjonalnym, poniżej porogu otwartej wojny, jak również oznaczać może częstsze sięganie przez Moskwę po „jądrowy straszak”. Adresatami działań Federacji Rosyjskiej mogą być państwa NATO. Już teraz zauważalny jest wzrost aktywności rosyjskich patroli okrętów podwodnych i innych jednostek pływających, które „mapować” mają podmorską infrastrukturę kabli telekomunikacyjnych łączących USA z Europą, czy też rozmieszczenie farm wiatrowych, gazociągów i terminali LNG w państwach Sojuszu. Wszystkie te instalacje mogą stać się celem działań dywersyjnych ze strony Rosji, która w ten sposób będzie chciała zasiać chaos wśród partnerów Ukrainy i zniechęcić ich do dalszego wspierania wysiłków wojennych Kijowa. Nie są wykluczone także akty o charakterze terrorystycznym, wymierzone np. w decydentów politycznych państw NATO. W tym kontekście Sojusz powinien dokonać przeglądu procedur i wypracować nowe mechanizmy postępowania w przypadku wystąpienia tego typu zagrożeń. Mowa tu o procedurach i zdolnościach do odpowiedzi na zagrożenia poniżej progu otwartej wojny, która stanowi podstawę do uruchomienia w Sojuszu artykułu 5, w przeciwieństwie do działań o charakterze podprogowym, niekonwencjonalnym. Polska i pozostałe państwa B9 powinny wypracować propozycje rekomendacji w zakresie planów i strategii radzenia sobie z wyżej wymienionymi zagrożeniami. Wśród nich mógłby się znaleźć zalecenia dotyczące częstszych ćwiczeń o charakterze kontrterrorystrycznym i dostosowanie przepisów prawa w państwach członkowskich, umożliwiających szybkie reagowanie władz w wypadku tego typu zagrożeń. W tym kontekście należy szczególnie przyjrzeć się regulacjom w Polsce dotyczącym możliwości użycia na terenie kraju wojsk specjalnych, które jako osobny rodzaj sił zbrojnych powinny być w tej kwestii traktowane szczególnie. Większy nacisk powinien być także położony na interoperacyjność Wojsk Specjalnych i kontrterrorystycznych, oraz specjalnych jednostek policji, ABW, czy Straży Granicznej.
  7. Odbudowa bazy przemysłu zbrojeniowego w państwach NATO. Przebieg wojny na Ukrainie i pomoc wojskowa dostarczana Kijowowi przez NATO uwypukliły konieczność znaczącej poprawy, a właściwie odbudowy realnej bazu przemysłu zbrojeniowego w większości państw Sojuszu. Stanowi to poważne wyzwanie nawet dla Stanów Zjednoczonych. Brak wykwalifikowanej kadry technicznej, skomplikowane i rozproszone łańcuchy dostaw poszczególnych komponentów niezbędnych w procesie produkcji amunicji, czy elementów uzbrojenia, to tylko przykładowe wyzwania związane z procesem odbudowy bazy przemysłu zbrojeniowego.
    W tym kontekście państwa NATO powinny pochylić się także nad jeszcze jednym niezmiernie istotnym zagadnieniem. Jak pogodzić rosnące wydatki na zbrojenia z utrzymaniem modelu państwa dobrobytu, charakteryzującego się w Europie rozbudowaną sferą świadczeń socjalnych, stanowiącą od dekad jeden z filarów modelu gospodarczego europejskich państw Zachodu. Rozstrzygnięcie tego dylematu wymagać będzie niewątpliwie trudnych kompromisów między elitami i społeczeństwami w krajach NATO, jak również determinacji przywódców w realizacji założonych celów w wymiarze obronności.
  8. Przynajmniej od 2006 r. nieprzerwanie toczy się intensywna dyskusja wokół kwot przeznaczanych przez poszczególne państwa NATO na obronność. W świetle zaprezentowanego w marcu raportu, podsumowującego działania Sojuszu w roku 2022, tylko siedem z 30 wówczas państw bloku osiągnęło cel wydatków wojskowych na poziomie 2% PKB. Jak postuluje m.in. Andrew A. Michta – amerykański ekspert i dziekan Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem George’a C. Marshalla w Niemczech, NATO powinno rozważyć odejście od dotychczasowej polityki „2% PKB”, na rzecz specjalizacji poszczególnych państw Sojuszu w konkretnych domenach współczesnego pola walki. Pomysł ten w zasadzie sprowadza się do uzgodnienia w ramach NATO, jakie obszary rozwoju sił zbrojnych dane państwa będą traktować priorytetowo i do wystawienia jakich zdolności przede wszystkim się zobowiązują. Pomysł ten pod dyskusję mógłby zostać wniesiony na sojuszniczą agendę przez państwa B9.
  9. Charakter działań wojennych na Ukrainie wskazuje, że pełnoskalowy konflikt zbrojny, angażujący cały potencjał militarny i gospodarczy państwa, nie jest wcale reliktem przeszłości. Mając na uwadze wszystkie możliwe różnice między wojną rosyjsko – ukraińską, a ewentualną konfrontacją między Rosją i NATO na obszarze wschodniej flanki, należy stwierdzić, że kluczową rolę w tego typu konfliktach będą odgrywać wyszkolone rezerwy. Państwa Sojuszu w najbliższych latach powinny położyć szczególny nacisk na przegląd procedur i krajowych planów ich szkoleń.
    Kwestia rezerw to tylko element szerszego zagadnienia, jakim są zasoby ludzkie w siłach zbrojnych państw NATO. W tym aspekcie Sojusz musi zmierzyć się z negatywnymi trendami w związku ze spadającą atrakcyjnością służby wojskowej w krajach Zachodu. Dotyczy to nie tylko państw europejskich, ale także Stanów Zjednoczonych. Temat ten również powinien znaleźć się wysoko w agendzie NATO podczas szczytu w Wilnie.
  10. Białoruś jako potencjalny teatr kolejnego konfliktu zbrojnego. Choć uwaga Europy od dłuższego czasu skoncentrowana jest na sytuacji strategicznej wokół Ukrainy, dla państw wschodniej flanki NATO, w tym przede wszystkim dla państw bałtyckich i Polski, tematem, który powinien zostać uwzględniony w dyskusjach na szczycie w Wilnie, jest sprawa przyszłości Białorusi. Obszar tego państwa sukcesywnie, od czasu rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę, jest jeszcze silniej kontrolowany militarnie i politycznie przez Moskwę. Ewentualny sukces Ukrainy w wojnie z Rosją otworzy ponownie kwestię przyszłości Białorusi, która może pogrążyć się w wojnie domowej o nieprzewidywalnym wyniku. Dla państw bałtyckich oraz Polski zmiana statusu Białorusi z państwa wrogiego na kraj co najmniej neutralny to sprawa absolutnie priorytetowa. Polski rząd musi w oparciu o jak najszersze grono regionalnych partnerów proponować konkretne rozwiązania i forsować działania na rzecz powstania planów ewentualnościowych, związanych z sytuacją na Białorusi.

Marek Stefan