20 osób nie żyje po atakach w rosyjskim Dagestanie. W Derbencie uzbrojeni w broń maszynową mężczyźni wtargnęli do synagogi i cerkwi, którą podpalili i zabili 66-letniego kapłana. 

W mieście Machaczkała doszło do podobnego ataku na posterunek policji i katedrę. Tam zginęło najwięcej osób – 15 policjantów oraz czterech cywilów. Część napastników również miała zostać zastrzelona. Rosyjskie organy ścigania twierdzą, że były to ataki terrorystyczne.

Motywem atakujących były względy religijne. Zwróćmy uwagę, że wśród napastników mieli być synowie lokalnego urzędnika, działacza putinowskiej partii Jedna Rosja. To pokazuje, że starsze pokolenie, pamiętające jeszcze czasy sowieckie, jest bardziej związane z reżimem, podczas gdy młodzi ulegają wpływowi religijnych radykałów

– komentuje Grzegorz Kuczyński, ekspert ds. Rosji i obszaru postsowieckiego.

Dagestan to autonomiczna republika należąca do Federacji Rosyjskiej. Jest to region wieloetniczny, zamieszkany w większości przez muzułmanów. 

Rosja ma coraz większy problem z islamskimi radykałami. Pamiętamy oczywiście ataki na halę Krokus. Tam jednak mieli dokonać tego Tadżycy, mimo wszystko przybysze z zewnątrz, a tu mamy obywateli Rosji. Rosyjskiej FSB dużo łatwiej jest zinfiltrować środowisko ludzi, którzy przybyli za chlebem, niż jakąś wioskę w górzystym Dagestanie

– dodaje Kuczyński.

Do ataku na halę Krokus w Moskwie doszło trzy miesiące wcześniej. Zginęło wówczas 145 osób. 

Eugeniusz Romer