Tygrys nad Potomakiem – Indie jako strategiczny partner USA

Zeszłotygodniowa  podróż premiera Indii do Stanów Zjednoczonych miała wymiar historyczny. Nie tylko dlatego, że Narendra Modi był dopiero trzecim indyjskim przywódcą, który odbył wizytę państwową w tym kraju (wcześniej nad Potomakiem w tym trybie gościli prezydent Radhakrishnan w 1963 r. oraz premier Singh w 2009 r.). O znaczeniu tego wydarzenia świadczą przede wszystkim jego efekty, które opisane zostały we wspólnej deklaracji kończącej spotkanie przywódców obu państw. 

Pozycja Indii w amerykańskiej strategii wobec regionu Indo-Pacyfiku rośnie systematycznie od czasu rozpoczęcia przez USA i Chiny otwartej rywalizacji. Znaczenie New Delhi w równoważeniu rosnącej potęgi Pekinu jest nie do przecenienia. To dlatego administracja Trumpa zdecydowała się na ożywienie formatu QUAD z udziałem Japonii, Australii i Indii, i nadanie tej inicjatywie kluczowej roli w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa w tym regionie.

Politykę zbliżenia z New Delhi, kontynuuje administracja Bidena. Ma to miejsce pomimo rosnących obaw o stan demokracji w Indiach oraz współpracę gospodarczą i zbrojeniową między Indiami i Rosją. W tym pierwszym wymiarze, uległa ona znacznemu pogłębieniu po 24 lutego zeszłego roku. Jednak geopolityczne położenie Indii, ich rozmiar, demografia (to już najludniejsze państwo Azji, które wyprzedziło Chiny!), dynamicznie rosnąca gospodarka  (średnio około  6% wzrostu PKB w skali roku między 2006 a 2023 r.; w 2022 osiągnął 9%) i zdolności nuklearne, sprawiają, że to wschodzące mocarstwo stanowi niezbędny element amerykańskiej polityki powstrzymywania Chin.

O ile uczynienie z Indii sojusznika, takiego jak Korea Południowa, Australia czy Japonia, będzie dla USA prawdopodobnie niewykonalne ze względu na mającą długą tradycję w tym kraju strategię balansowania między skonfliktowanymi mocarstwami i dążenie do „strategicznej autonomii”, o tyle z punktu widzenia Waszyngtonu wystarczy, żeby Indie stopniowo ograniczały więzi z Rosją, a dla Chin stanowiły realną konkurencję gospodarczą , technologiczną oraz militarną.

W tym duchu należy odczytywać zapisy wspólnej deklaracji przywódców Indii i USA po wizycie premiera Modiego w Waszyngtonie. W wymiarze technologicznym przyniosła ona pogłębienie współpracy m.in. w obszarze technologii mikrochipów. Jak czytamy w dokumencie:

„Prezydent Biden i premier Modi uznali podpisanie protokołu ustaleń w sprawie łańcucha dostaw półprzewodników i partnerstwa na rzecz innowacji za znaczący krok w koordynacji programów motywacyjnych dotyczących półprzewodników w naszych krajach. Przywódcy z zadowoleniem przyjęli zapowiedź Micron Technology o zainwestowaniu do 825 milionów dolarów w budowę nowego zakładu montażu i testowania półprzewodników w Indiach przy wsparciu indyjskiego rządu.  Łączna inwestycja o wartości 2,75 mld USD stworzy do 5000 nowych miejsc pracy w ciągu najbliższych 5 lat.  Przywódcy z zadowoleniem przyjęli również propozycję Lam Research dotyczącą przeszkolenia 60 000 indyjskich inżynierów za pośrednictwem wirtualnej platformy produkcyjnej Semiverse Solution, aby przyspieszyć indyjską edukację w zakresie technologii, a także zapowiedź Applied Materials, o gotowości zainwestowania 400 milionów dolarów w utworzenie wspólnego centrum inżynieryjnego w Indiach”.

Współpraca indyjsko-amerykańska ulegnie także pogłębieniu w domenie kosmicznej. Przywódcy obu państw „z zadowoleniem przyjęli decyzję NASA i Indian Space Research Organisation (ISRO) o opracowaniu strategicznych ram współpracy w zakresie załogowych lotów kosmicznych do końca 2023 (…) Przywódcy świętowali dostarczenie satelity NASA-ISRO Synthetic Aperture Radar (NISAR) do Centrum Satelitarnego ISRO U.R. Rao w Bengaluru w Indiach i będą oczekiwać na wystrzelenie NISAR z Indii w 2024 roku”.

Ponadto pogłębieniu ulegnie dwustronna współpraca w obszarze technologii telekomunikacyjnych 5G i 6G, we wspólnych projektach badawczych w dziedzinie technologii kwantowych i sztucznej inteligencji. Jak czytamy w deklaracji: „Przywódcy z zadowoleniem przyjęli uruchomienie programu grantów o wartości 2 milionów dolarów w ramach amerykańsko-indyjskiego funduszu Science and Technology Endowment na rzecz wspólnego rozwoju i komercjalizacji sztucznej inteligencji (AI) i technologii kwantowych. (…) Przywódcy pochwalili zamiar dalszego inwestowania przez Google za pośrednictwem indyjskiego funduszu cyfryzacji o wartości 10 miliardów dolarów, w indyjski sektor startupów”.

W wymiarze wojskowym liderzy obu mocarstw zgodzili się na przyjęli przyjęcie mapy drogowej współpracy w zakresie przemysłu obronnego, która zapewni kierunek polityki dla niego i umożliwi koprodukcję zaawansowanych systemów obronnych oraz wspólne badania, testowanie i prototypowe projekty.  Ponadto: „Obie strony zobowiązały się do usunięcia wszelkich barier regulacyjnych utrudniających współpracę w dziedzinie przemysłu obronnego. Przywódcy odnotowali również decyzję indyjskiego Ministerstwa Obrony i Departamentu Obrony USA o rozpoczęciu negocjacji w sprawie zawarcia umowy o bezpieczeństwie dostaw uzbrojenia i zainicjowaniu dyskusji na temat umowy o wzajemnych zamówieniach obronnych”.

Poza tym, jak czytamy w dokumencie: „Prezydent Biden i premier Modi ponownie z zadowoleniem przyjęli historyczną umowę Air India z Boeingiem na zakup ponad 200 samolotów amerykańskiej produkcji.  Zakup ten wesprze ponad milion amerykańskich miejsc pracy w 44 stanach i przyczyni się do bieżących wysiłków na rzecz modernizacji sektora lotnictwa cywilnego w Indiach. Boeing ogłosił inwestycję 100 milionów dolarów w infrastrukturę i programy szkolenia pilotów w Indiach, wspierając zapotrzebowanie Indii na 31 000 nowych pilotów w ciągu najbliższych 20 lat”

Przy okazji spotkania Bidena i Modiego doszło do podpisania umowy między amerykańskim gigantem przemysłowym General Electric i indyjskim Hindustan Aeronautics Limited w sprawie produkcji silników odrzutowych GE F-414 w Indiach dla lekkiego samolotu bojowego Hindustan Aeronautics Limited Mk 2. To przełomowa decyzja, bowiem tego typu wrażliwe technologie niezwykle rzadko są transferowane do państw niebędących traktatowymi sojusznikami Stanów Zjednoczonych. Decyzję tę należy zatem traktować jako uznanie wagi Indii dla amerykańskich interesów w Azji. Dwie inne decyzje w obszarze obronnym, podjęte podczas spotkania, zdają się potwierdzać tę tezę.

Mowa tu indyjskich planach zakupu amerykańskich zaawansowanych bezzałogowych statków powietrznych produkcji General Atomics – MQ-9B HALE, które będą montowane i serwisowane w Indiach, a także o stworzeniu dla amerykańskich okrętów marynarki wojennej możliwości dokonywania napraw w indyjskich stoczniach, w trakcie prowadzonych przez nie misji.

We wrażliwym dla Stanów Zjednoczonych obszarze handlu, w którym Waszyngton od czasów Trumpa prowadzi niezmiennie coraz bardziej merkantylistyczną politykę, USA, zgodnie z treścią omawianej deklaracji, zapowiedziały: „rozwiązanie sześciu nierozstrzygniętych sporów w ramach WTO (Światowej Organizacji Handlu) między oboma krajami poprzez wspólnie uzgodnione rozwiązania, a także ich porozumienia w sprawie dostępu do rynku związanego z niektórymi produktami istotnymi dla dwustronnych stosunków handlowych. Ponadto Indie wyraziły swoje zainteresowanie uzyskaniem statusu uprzywilejowanego partnera handlowego USA w ramach Amerykańskiego Ogólnego Systemu Preferencji (GSP). Państwa nim objęte posiadają ułatwiony dostęp do amerykańskiego rynku.

Ukoronowaniem, głównie w warstwie symbolicznej, wspólnych decyzji zawartych w omawianej deklaracji przywódców USA i Indii, jest zobowiązanie prezydenta Bidena do wsparcia indyjskich aspiracji stania się stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, co miałoby odzwierciedlać rosnące znaczenie tego kraju na arenie międzynarodowej.

Rzadko zdarza się, żeby spotkanie przywódców, nawet blisko współpracujących państw kończyło się aż tyloma wymiernymi efektami. Znaczna część przywołanego dokumentu koncentruje się na pogłębieniu indyjsko-amerykańskiej współpracy w obszarze nowych technologii i przemysłu. Jest to kluczowy obszar, który stanowi jeden z fundamentów budowanych przez Waszyngton koalicji partnerów i sojuszników, których celem jest powstrzymywanie mocarstw rewizjonistycznych, głównie Rosji i Chin. Państwa takie, jak Indie, które wyrastają na wiodące potęgi tzw. „globalnego południa”, stanowią obecnie obiekt zabiegów dyplomatycznych ze strony skonfliktowanych mocarstw, które zdają sobie sprawę, że przyciągnięcie ich na swoją stronę może zdecydować o wyniku trwającej rozgrywki o nowy kształt systemu międzynarodowego.

W kontekście relacji indyjsko-amerykańskich warto podkreślić jeszcze jedną kluczową kwestię. By osiągnąć strategiczny cel, jakim jest pozyskanie dla swoich interesów takich państw, jak Indie, Turcja, Brazylia czy RPA, Stany Zjednoczone coraz częściej będą szły na kompromis między liberalnymi wartościami, a chłodno kalkulowanymi interesami narodowymi. Jak piszą redaktorzy „The New York Times”: „Idealizm i pragmatyzm od dawna rywalizują ze sobą w amerykańskiej polityce zagranicznej, wymuszając trudne wybory, a czasem prowadząc do rozczarowań. Był taki moment w latach 90., kiedy upadek Związku Radzieckiego wydawał się otwierać drogę do uniwersalnego porządku politycznego i gospodarczego, ale to złudzenie szybko ustąpiło miejsca bardziej złożonemu światu, w którym żyjemy dzisiaj (…). Wspieranie amerykańskich ideałów wymaga pragmatyzmu, a nawet przychylności, gdy nasi demokratyczni partnerzy nie spełniają oczekiwań, a także pokory wobec sytuacji, w których Stany Zjednoczone również nie spełniają oczekiwań”.

Marek Stefan