Amerykańska administracja znosi zakaz sprzedaży ofensywnej broni do Arabii Saudyjskiej. Oznacza to odwrócenie trzyletniej polityki, mającej na celu przymuszenie królestwa do szukania pokojowych rozwiązań konfliktu w Jemenie. 

Ta decyzja nie będzie miała wpływu na losy wojny. Wojna ma się już ku końcowi, w 2022 roku wprowadzono zawieszenie broni, które jest systematycznie przedłużane. Saudyjczycy szukają sposobu na wyjście z Jemenu, chcą wydawać pieniądze w inny sposób, na przykład na transformację gospodarczą królestwa. 

Nie będzie też miało znaczenia dla sytuacji w cieśninie Bab al.-Mandab, ponieważ Arabia Saudyjska nie uczestniczy też w nalotach amerykańsko-brytyjskich. Podobnie nie wpłynie na sytuację ludności cywilnej

– tłumaczy Tomasz Rydelek, ekspert ds. Bliskiego Wschodu. 

Tocząca się od lat w Jemenie wojna pomiędzy stroną rządową a Huti jest oceniana jako konflikt zastępczy pomiędzy Arabią Saudyjską a Iranem. Stany Zjednoczone wprowadziły zakaz sprzedaży broni ofensywnej Rijadowi w 2021 roku ze względu na dużą liczbę ofiar cywilnych konfliktu i pozbawienie 80 proc. populacji Jemenu środków do życia. 

Joe Biden już w poprzedniej kampanii wyborczej zapowiadał, że wprowadzi zakaz. Pojawiła się kwestia zabójstwa dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego oraz generalnie agresywnej polityki Rijadu

– mówi Rydelek.

Konflikt pomiędzy Izraelem a Hamasem, trwający od października zeszłego roku i obawa, że zaangażuje się w niego Iran, doprowadziły do ocieplenia relacji amerykańsko-saudyjskich.

Oczywiście w interesie USA jest wsparcie Arabii Saudyjskiej na wypadek większego konfliktu. Nie sądzę jednak, że pełzająca wojna pomiędzy Izraelem a Iranem wpłynęła na tę decyzję. Ona nie była przyspieszona, wynikała z ustabilizowania się sytuacji w Jemenie

– dodaje Tomasz Rydelek. 

Minister obrony Izraela Joaw Galant przekazał sekretarzowi obrony Stanów Zjednoczonych, że jego kraj spodziewa się dużego ataku ze strony Iranu. Waszyngton poinformował o wysłaniu okrętu podwodnego na Bliski Wschód. Już wcześniej w tym regionie pojawiły się dodatkowe amerykańskie okręty i myśliwce. 

Rosja ewakuuje tysiące mieszkańców

Rosja ewakuuje mieszkańców obwodu biełgorodzkiego. Wcześniej ewakuowano 76 tys. osób w obwodzie kurskim. Ma to związek z wtargnięciem sił ukraińskich na terytorium kraju. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński w internetowym nagraniu potwierdził, że atak miał miejsce. Jak ocenił, jego kraj udowadnia w ten sposób, że jest w stanie przywrócić sprawiedliwość i wywierać presję na agresora. 

Walerij Gierasimow, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej informował w środę, że ukraińskie natarcie zostało zatrzymane, choć nie udało się wyprzeć atakujących poza granice Rosji. Według niego na teren kraju miało wejść nie więcej niż tysiąc żołnierzy ukraińskich. The Moscow Times cytuje jednak anonimowego wysoko postawionego urzędnika Ukrainy, który twierdzi, że atakujących były tysiące. 

Według niego operacja podniosła morale ukraińskiej armii, jednak nie zmieniła jej trudnej sytuacji na froncie wschodnim, gdzie Rosjanie powoli, ale systematycznie zajmują kolejne ukraińskie terytoria. 

Zdaniem Andreasa Umlanda, analityka Szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, operacja przeprowadzona przez Ukraińców pokazała, że Rosja nie traktuje poważnie swoich czerwonych linii. Groziła bowiem odpowiedzią nuklearną w przypadku naruszenia jej terytorium. 

Niepokój budzi jednak fakt, że w niedzielę doszło do pożaru na terenie kontrolowanej przez Rosjan zaporoskiej elektrowni jądrowej. Dyrektor Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej wezwał do zaprzestania ataków na obiekt, nie wskazując jego źródła. Agencja poinformowała, że nie odnotowano zwiększenia promieniowania w pobliżu elektrowni.  

Inwestorzy zawodzą USA

40 proc. dużych inwestycji realizowanych w ramach Inflation Reduction Act w Stanach Zjednoczonych zostało wstrzymanych lub ma opóźnienia. Ich wartość to 84 mld dolarów. To ustalenia Financial Times. 

Ustawa, w połączeniu z Chips and Science Act, zapewniała 400 mld dolarów wsparcia w postaci ulg podatkowych, pożyczek i dotacji, dla firm technologicznych gotowych zainwestować w Stanach Zjednoczonych. Miała stworzyć miejsca pracy i zwiększyć udział USA w łańcuchach dostaw, co miało przełożyć się także bezpieczeństwo amerykańskiej gospodarki.

Początkowo entuzjastycznie nastawieni inwestorzy aktualnie obawiają się zmniejszenia popytu, pogarszających się warunków rynkowych i wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, które mogą diametralnie je zmienić. 

Koncern Enel wstrzymał wartą miliard dolarów budowę fabryki paneli słonecznych Oklahomie. Podobnie Albemarle nie kontynuuje na razie budowy zakładu ekstrakcji litu w Karolinie Południowej. Taiwan Semiconductor Manufacturing Company opóźniło o dwa lata budowę fabryki chipów w Arizonie. Jest ona częścią projektu wartego 40 mld dolarów.   

Ekspansja poprzez zaludnienie

Chiny wybudowały 50 nowych wiosek na granicy od Mongolii przez Indie aż do Wietnamu. 12 z nich powstało na terenach spornych, uznawanych za swoje przez inne państwa. W stu kolejnych wioskach wzniesiono nowe budynki. Tak wynika z analizy zdjęć satelitarnych przeprowadzonej przez The New York Times.

Zdaniem autorów artykułu Chiny chcą w ten sposób scementować kontrolę nad granicznymi ziemiami. Z ustaleń wynika, że co najmniej jedna wioska powstała przy każdym przejściu przez Himalaje na granicy z Indiami. 

To szczególnie niegościnne miejsce do życia – państwo chińskie ma oferować mieszkańcom tanie lokale i dodatkowe pieniądze, jeżeli zechcą brać udział w patrolach granicznych. 

Osady mają charakter cywilny, ale ich infrastruktura, taka jak drogi, sieć energetyczna i dostęp do Internetu mogą w każdej chwili posłużyć wojsku. Ponadto mieszkańcy mogą być wykorzystywani jako źródło informacji. 

W 2020 roku na granicy pomiędzy Indiami a Chinami doszło do starć żołnierzy z obu krajów. Zginęło wówczas dwudziestu wojskowych indyjskich. 

Eugeniusz Romer