W stronę czwartego kryzysu tajwańskiego
Podczas gdy rywalizacja między Chińską Republiką Ludową i Stanami Zjednoczonymi zaostrza się, Nancy Pelosi, speaker Izby Reprezentantów, planuje odbyć oficjalną podróż na Tajwan w przyszłym miesiącu. Jeśli wizyta ta doszłaby do skutku, to byłby to pierwszy taki przypadek od 25 lat, kiedy tak wysokiej rangą amerykański polityk odwiedził Tajpej.
Pierwotnie Pelosi planowała odwiedzić Tajwan w kwietniu po wizycie w Japonii, ale podróż nie doszła do skutku, bo jej test na obecność Covid-19 dał wynik pozytywny.
Możliwa wizyta amerykańskiej polityk miałaby miejsce wkrótce po podróży na Tajwan delegacji byłych urzędników amerykańskich, w skład której weszli m.in. emerytowany admirał Mike Mullen, były przewodniczący Połączonych Szefów Sztabu, oraz Michele Flournoy, podsekretarz obrony ds. polityki w administracji prezydenta Obamy.
Wcześniej, za kadencji administracji Trumpa, Tajwan odwiedzali średniej i wysokiej rangi politycy i urzędnicy prezydenckiej administracji, jak podsekretarz stanu Keith Krach oraz sekretarz zdrowia Alex Azar.
Formozę odwiedzali też ostatnio były sekretarz stanu Mike Pompeo oraz były szef Pentagonu Mark Esper. Jednak od 1997 roku żaden speaker Izby Reprezentantów nie odwiedził wyspy.
Warto również przypomnieć, że na początku stycznia 2021 roku, tuż przed objęciem Białego Domu przez administrację Bidena, media poinformowały o planowanej wizycie na Tajwanie Kelly Craft, ówczesnej ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ, która to informacja spotkała się z ostrym ostrzeżeniem „jastrzębiego” chińskiego dziennika „Global Times”, że podróż ta spotka się z wojskową odpowiedzią ze strony ChRL.
Na reakcję Pekinu wobec zapowiedzi możliwej wizyty Pelosi w Tajpej nie trzeba było długo czekać. Tuż po pojawieniu się tych informacji w obiegu medialnym Zhao Lijian, rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych, wezwał amerykańskich urzędników do „ścisłego przestrzegania polityki jednych Chin”. Jak dodał: „Jeśli speaker Pelosi odwiedzi Tajwan, poważnie naruszy to zasadę jednych Chin i postanowienia zawarte w trzech wspólnych komunikatach Chin i USA, oraz zaszkodzi suwerenności i integralności terytorialnej ChRL”. Stwierdził również, że wizyta miałaby „poważny negatywny wpływ” na stosunki USA – Chiny, a Pekin nie zawaha się podjąć „silnych i zdecydowanych kroków w celu ochrony swojej suwerenności i integralności terytorialnej”.
Natomiast rzecznik chińskiego ministerstwa obrony płk. Tan Kefei stwierdził: „Jeśli USA chcą dalej pogłębiać relacje z Tajwanem, to chińskie wojsko nigdy nie będzie siedziało bezczynnie i z pewnością podejmie zdecydowane działania, aby udaremnić ingerencję jakiejkolwiek siły zewnętrznej”.
Wkrótce po ujawnieniu przez amerykańskie media informacji o możliwej podróży Pelosi na Tajwan, pytany o komentarz w tej sprawie prezydent Biden stwierdził, że z informacji, które otrzymał, wie, iż Pentagon jest przeciwny tej podróży.
Biuro Pelosi proszone o komentarz w sprawie wizyty odpowiedziało, że na tę chwilę „nie potwierdza ani nie zaprzecza informacjom o nadchodzących międzynarodowych podróżach Pani Speaker ze względu na protokoły bezpieczeństwa”.
Sceptycyzm Białego Domu wobec podróży Pelosi na Tajwan może wynikać przede wszystkim z faktu nadchodzącej rozmowy telefonicznej między prezydentem Bidenem i przewodniczącym Xi Jinpingiem. Podróż wpływowej polityk partii demokratycznej na Tajwan niewątpliwie skomplikowałaby nieśmiałe wysiłki USA, zmierzające do względnego ustabilizowania relacji z Chinami.
Przed potencjalną wizytą Pelosi na Tajwanie w stolicy Republiki Chińskiej przeprowadzono ćwiczenia obrony przeciwlotniczej, połączone z manewrami pododdziałów pancernych, obrony wybrzeża oraz sił morskich i powietrznych.
Komentując obecny stan relacji amerykańsko-chińskich w kontekście możliwej podróży Pelosi, prof. Tylor Fravel, dyrektor Programu Studiów nad Bezpieczeństwem w Massachusetts Institute of Technology, stwierdził, że stosunki amerykańsko-chińskie wchodzą w niebezpieczny okres. „Zbliżająca się rozmowa telefoniczna Biden-Xi Jinping pod koniec tego tygodnia prawdopodobnie zmusi obie strony do zawężenia ram rywalizacji, które utrudniają obu stronom dążenie do odprężenia we wzajemnych relacjach” – napisał.
W jego opinii Xi, kierując pod adresem USA niejasne groźby, będzie naciskać na Bidena, żeby powstrzymał Pelosi przed wizytą na Tajwanie.
Jednak, jak zauważa amerykański strateg, nawet jeżeli Biden uważa, że ta wizyta może grozić eskalacją napięcia i należałoby ją odwołać, to nie ma on żadnej władzy nad jej działaniami. Fravel wskazuje jednak, że Xi może uważać, iż Biden jest w stanie siłą swojego autorytetu w partii demokratycznej wpłynąć na decyzje Pelosi.
Fravel słusznie wskazuje, że dynamika rywalizacji między USA i Chinami może wejść w fazę przesilenia, gdyby omawiana wizyta doszła do skutku. Jak bowiem stwierdza, w Kongresie coraz głośniej słychać opinie, że Ameryka nie może sobie pozwolić, żeby Pekin dyktował Waszyngtonowi, kto może, a kto nie może odwiedzać państw partnerskich i dlatego wizyta Pelosi powinna dojść do skutku. Jednak w takim przypadku Xi Jinping może zdaniem Fravela dojść do wniosku, że USA robią kolejny krok w kierunku porzucenia „polityki jednych Chin”, że jest to droga bez powrotu i że jego groźby zostały zlekceważone przez Bidena, który „pozwolił” na podróż Pelosi.
Taką reakcję Xi uprawdopodabnia fakt, że chińskie elity szykują się do kolejnego zjazdu Komunistycznej Partii Chin, który ma odbyć się jesienią i przypieczętować ma wybór Xi-Jinpinga na kolejną kadencję sekretarza generalnego partii i tym samym przywódcy politycznego ChRL. Niezachwiana do niedawna pozycja Xi w chińskich strukturach władzy mogła nieco osłabnąć w wyniku fiaska firmowanej przez niego polityki „zero COVID”, która odcisnęła się negatywnym piętnem na gospodarce Państwa Środka.
Gdyby w tych okolicznościach doszło do wizyty Pelosi na Tajwanie, sam Xi mógłby odebrać to w kategoriach utraty twarzy, co jeszcze mocniej mogłoby zachwiać jego pozycją na szczytach władzy w Pekinie. Dlatego właśnie, jak wskazuje choćby Bonnie Glaser, ekspertka German Marshall Found, zbliżamy się do niebezpiecznego punktu przesilenia w relacjach między obu mocarstwami, a wizyta Pelosi w obliczu wewnętrznej dynamiki rywalizacji o władzę w Chinach stwarza większą presję na zdecydowaną odpowiedź ze strony Pekinu.
Należy także pamiętać, że zamieszanie wywołane przez Pelosi następuje w czasie, gdy amerykańscy kongresmani coraz częściej nawołują do odejścia od „strategicznej dwuznaczności” w relacjach z Tajwanem, a Departament Stanu usunął ze swojej strony internetowej, z zakładki o relacjach z Tajpej, zdanie o niewspieraniu niepodległości Tajwanu. Miały też trzykrotnie miejsce wypowiedzi prezydenta Bidena, że jego administracja może odpowiedzieć zbrojnie w wypadku chińskiej inwazji na ten kraj.
Tym samym być może zbliżamy się do czwartego kryzysu w tajwańskiego, który ze względu na wyżej opisane czynniki może grozić eskalacją rywalizacji między Waszyngtonem i Pekinem do poziomu otwartego konfliktu zbrojnego.
Marek Stefan