Wizyta prezydenta Iranu w Chinach
Prezydent Iranu, Ebrahim Raisi, przebywa właśnie w Chinach, gdzie spędzi łącznie 3 dni. Wraz z Raisim do Chin udała się liczba delegacja, złożona m.in. z 6 członków irańskiego rządu. Tematów do rozmów jest wiele. Zaczynająć od wzajemnej wymiany handlowej, przez JCPOA, po chińsko-irańską umowę o strategicznej współpracy. Irańskie media próbują przedstawić wizytę Raisiego w Pekinie jako dowód na siłę „chińsko-irańskiego sojuszu”, jednak faktyczne stosunki na linii Teheran-Pekin są dość „skomplikowane”.
Problemy Islamskiej Republiki
Wizyta Raisiego następuje w szczególnie trudnym momencie dla Islamskiej Republiki Iranu. Próby porozumienia się z Zachodem na temat reaktywacji porozumienia nuklearnego (JCPOA) załamały się i nic nie wskazuje, aby czekał nas jakiś przełom w tej sprawie. Jednocześnie obserwujemy coraz większe zbliżenie między Iranem a Rosją. Irańskie drony wspierają rosyjską agresję na Ukrainę, a także coraz więcej „mówi się” i „robi” na rzecz reaktywacji tzw. Korytarza Perskiego, który dałby Rosji dostępy do Oceanu Indyjskiego i Zatoki Perskiej.
Władze w Teheranie zmagają się nie tylko z amerykańskimi sankcjami, ale także niepokojami w kraju. Dopiero teraz powoli dogasają protesty, które wybuchły w Iranie we wrześniu 2022 r. po śmierci Mahsy Amini. Problematyczna jest także sytuacja w bezpośrednim sąsiedztwie Iranu – na Kaukazie nadal istnieją obawy przed wznowieniem walk między Armenią a Azerbejdżanem.
Islamska Republika Iranu, targana sankcjami, niepokojami wewnętrznymi, a także regionalnymi zawirowaniami, przechodzi przez jeden z największych kryzysów od czasu rewolucji islamskiej.
Iran może jednak liczyć na wsparcie dwóch partnerów – Rosji i Chin. Chociaż w Teheranie pojawia się coraz więcej wątpliwości co do prawdziwych intencji „chińskiego sojusznika”.
Pekin a Bliski Wschód
Chiny są największym partnerem handlowym Iranu. Mimo amerykańskich sankcji, Chińczycy nadal importują irańską ropę i to na bardzo dużą skalę, bo szacuje się że chiński import irańskiej ropy wynosi ponad 1 mln baryłek dziennie.
W Teheranie wyczuwalne jest jednak rozczarowanie postawą Chińczyków. Po tym jak prezydent Trump wypowiedział JCPOA w 2018 r., Irańczycy oczekiwali że Chińczycy zastąpią zachodnie firmy, które pod amerykańską presją wycofały się z Iranu. Chińczycy faktycznie przejęli część zachodnich kontraktów, jednak najczęściej nie podjęli żadnych działań w celu ich realizacji. To doprowadziło do sytuacji, w której sam Teheran zmuszony był wypowiedzieć część umów Chińczykom. I tak np. Teheran wypowiedział chińskiemu CNPC umowę na rozbudowę pola South Pars, którą to umowę Chińczycy przejęli po francuskim Totalu.
Chińczycy podchodzą do Iranu w sposób bardzo instrumentalny. Bardzo chętnie importują z Iranu surowce energetyczne na potrzeby chińskiej gospodarki, ale z dystansem podchodzą do inwestowania w duże irańskie projekty.
Dobrze obrazują to dane statystyczne. Irańczycy szacują, że od czasu objęcia władzy w kraju przez prezydenta Raisiego (sierpień 2021 r.), Chińczycy zainwestowali w Iranie zaledwie 162 milionów dolarów – to wartość porównywalna z inwestycjami Turcji czy Afganistanu w Iranie. Dla porównania, Rosja – w tym samym czasie – zainwestowała w Iranie blisko 2,7 miliardów dolarów.
Iran jest także rozczarowany postawą Chińczyków, gdy idzie o konflikt saudyjsko-irański. Przez lata Pekin starał się być neutralnym w tym konflikcie i balansować między Iranem a Arabią Saudyjską. Jednak w ostatnich miesiącach, Pekin zdaje się coraz bardziej zbliżać ku Saudom i innych bogatym monarchiom Zatoki Perskiej. Odbywa się to kosztem Iranu – a przynajmniej tak odbierają to sami Irańczycy.
W grudniu 2022 r. w Rijdzie odbył się pierwszy szczyt arabsko-chiński, podczas którego wydano m.in. wspólne oświadczenie w sprawie irańsko-emirackiego sporu dotyczącego trzech wysp w Zatoce Perskiej, które Iran zajął zbrojnie w latach 70. Chińska delegacja poparła dążenia ZEA do pokojowego rozwiązania sporu, co wywołało ostrą reakcję Teheranu i m.in. wezwanie chińskiego ambasadora do irańskiego MSZ-u.
Trudne partnerstwo
Chińsko-irańskie relacje są zatem – ogólnie rzecz biorąc – skomplikowane. Chińska pomocy dla Teheranu jest mniejsza niż chcieliby tego Irańczycy. Amerykańskie sankcje i polityczna izolacja powodują jednak, że Iran potrzebuje Chin. Nawet jeśli bowiem Chiny nie będą inwestowały grubych miliardów dolarów w irańską gospodarkę to Iran i tak potrzebuje Chińczyków, aby kupowali irańską ropę i pomagali Iranowi w obchodzeniu sankcji.
Iran nadal próbuje także zachęcić Pekin do implementacji 25-letniego porozumienia o strategicznej współpracy. Umowa w tej sprawie została podpisana jeszcze w 2021 r., jednak od tamtej pory Chińczycy nie ogłosili żadnej większej inwestycji w irańską gospodarkę. Irańskie media twierdzą, że umowa przewiduje bardzo bliską współpracę gospodarczą obu krajów i zainwestowanie w irańską gospodarkę przez Chiny nawet do 400 mld dolarów. Chińscy dyplomaci twierdzą jednak, że umowa nie zawiera żadnych konkretnych zobowiązań i jest tylko „mapą drogową” przewidującą rozwój stosunków chińsko-irańskich w ciągu najbliższych 25-lat.
Jakkolwiek oceniać faktyczną współpracę chińsko-irańską, to należy podkreślić że wizyta Raisiego w Pekinie jest dużym sukcesem PR-owym Iranu, mającym pokazywać że izolacja polityczna Islamskiej Republiki nie działa. Nic też dziwnego, że irańskie media tak mocno „grzeją” temat wizyty Raisiego w Chinach, posuwając się nawet do „małych kłamstw”. Dla podniesienia znaczenia wizyty Raisiego, irańskie media zaczęły bowiem pisać że jest to pierwsza wizyta irańskiego prezydenta w Chinach od 20 lat – co nie jest prawdą, bo poprzedni prezydenci (Ahmadineżad i Rouhani) odwiedzali Chiny.
Widać jednak, że PR-owe zabiegi Irańczyków działają. Relacjonując wizytę prezydenta Raisiego w Chinach, zachodnie media wieszczą bowiem zbliżający się sojusz chińsko-irański. Faktyczne stosunki obu krajów – jak już wyżej wskazano – są jednak dużo bardziej skomplikowane.
Tomasz Rydelek