Prezydent Francji nie wyklucza wysłania wojsk na Ukrainę. Emmanuel Macron powiedział jednak, że w tej kwestii nie ma zgody wśród europejskich przywódców.

Widoczna jest zmiana w retoryce prezydenta Macrona. Już nie mówi o Rosji jako o części europejskiej architektury bezpieczeństwa, a o Putinie jako o przywódcy, z którym trzeba rozmawiać, którego nie wolno obrażać. Mamy Macrona, który mówi bezpośrednio o zwycięstwie Ukrainy i porażce Rosji, co na przykład dla Niemiec wciąż jest tematem tabu a przynajmniej dla kanclerza Scholza

– tłumaczy Łukasz Maślanka z Ośrodka Studiów Wschodnich. 

Słowa te padły w Pałacu Elizejskim podczas konferencji poświęconej pomocy Ukrainie, w której uczestniczyli europejscy liderzy. 

Ostatnio pojawiły się głosy, że w nieuznawanym przez nikogo, nawet Rosję Naddniestrzu może się odbyć referendum o przyłączeniu do Rosji. Zostało to uznane za kolejną prowokację Moskwy. Francja jest państwem dość szczególnie zaangażowanym w bezpieczeństwo Mołdawii, w związku z tym być może jest to reakcja na te doniesienia 

– mówi Łukasz Maślanka. 

Możliwości wojskowe Francji są jednak ograniczone.

Jest wśród państw, które osiągnęły pułap wydatków na zbrojenia w wysokości 2 proc. PKB, niestety nie zmienia to modelu francuskiej armii. Nadal będzie to armia, która będzie nastawiona na działania w zakresie szybkiego reagowania, na działania ekspedycyjne, natomiast podstawą bezpieczeństwa terytorialnego dla Francji pozostanie odstraszanie nuklearne. W ramach tej armii będzie dywizja, która będzie gotowa do wysłania na flankę wschodnią NATO przy konieczności realizacji obowiązków sojuszniczych, ale to będzie tylko 20 tys. żołnierzy i to dopiero w 2030 roku

– dodaje Maślanka.

Tuż przed spotkaniem w Paryżu premier Słowacji Robert Fico powiedział reporterom, że niektóre państwa należące do NATO rozważają wysłanie wojsk na Ukrainę. Mówił też, że winę za wybuch wojny ponosi Ukraina. 

Wydaje mi się, że zrobił to po części na użytek wewnętrzny. Społeczeństwo słowackie jest w kwestii pomocy wojskowej dla Ukrainy znacznie bardziej podzielone niż na przykład społeczeństwo polskie. Jest to drażliwy temat, który pozwala się Robertowi Fico umiejscowić jako rzecznik pokoju. Jest to też przysługa wyrządzona Rosji, ponieważ Moskwa też bardzo często podnosi ten temat w swojej propagandzie, że tak naprawdę nie prowadzi do wojny z Ukrainą, tylko ze zjednoczonym zachodem

– mówi ekspert OSW. 

Niektóre państw NATO, w tym Stany Zjednoczone i Czechy, zaprzeczyły, że zamierzają wysłać żołnierzy na Ukrainę. 

Trzeba ten problem trochę odmitologizować. Obecność wojsk zachodnich na Ukrainie nie oznacza walki z Rosją. Żołnierze mogą tam wykonywać mnóstwo czynności, począwszy chociażby od szkolenia a skończywszy na zadaniach humanitarnych czy inżynierskich. Ukraina to duże państwo i znakomita większość jego terytorium nie jest okupowana przez Rosję i nie jest nawet atakowana

– puentuje Łukasz Maślanka.

Podczas konferencji w Paryżu rozmawiano między innymi o dostawach amunicji dla Ukrainy. 15 państw miało poprzeć czeską inicjatywę zakupienia jej także poza Unią Europejską. 

Eugeniusz Romer