Układ Sił

Małe państwo, wielka sprawa – wprowadzanie

KUBA BENEDYCZAK

KUBA BENEDYCZAK

Specjalista od polityki rosyjskiej i międzynarodowej. Redaktor Układu Sił

Hasło „Mołdawia w kryzysie” powinno się pisać z hasztagiem, niemal tak samo jak #TuskSięWściekł. O ile jednak premier Tusk się wścieka od półtora roku, o tyle Mołdawia żyje w kryzysie od początku uzyskania niepodległości w roku 1991. A już na pewno odkąd Naddniestrze po krótkiej wojnie domowej ogłosiło secesję, rozpoczynając żywot pierwszej w postsowieckiej historii samozwańczej republiki prorosyjskiej. Od tej pory Mołdawia funkcjonuje od kryzysu do kryzysu i parafrazując słowa Stefana Kisielewskiego: „To, że Mołdawianie są w dupie, to jasne. Problem w tym, że się w niej urządzili”.

W lutym stało się jasne, że kierowany przez Elona Muska Departament Efektywności Rządu USA (DOGE), który likwiduje amerykańską pomoc międzynarodową, zabierze również pieniądze przeznaczone na Mołdawię. Na razie nie jest to kwota porażająca, bo Mołdawianie stracili 22 miliony dolarów przeznaczone na wsparcie niezależnych mediów, a pomoc USAID dla tego kraju warta jest prawie pół miliarda dolarów. Jednak przy obecnym kursie i nadaktywności DOGE należy się spodziewać, że młodociani wykonawcy woli Muska nie uznają mołdawskich projektów infrastrukturalnych przeciwdziałających rosyjskim wpływom czy wzmacniających demokrację za warte utrzymania. Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że malutka Mołdawia, znajdująca się w permanentnym kryzysie, w ogóle nie zostanie uznana przez obecną amerykańską administrację za „wartą utrzymania”. Nie bez przyczyny Dmitrij Miedwiediew nazwał działanie DOGE mądrym. Rosja bowiem wreszcie ma szansę osiągnąć to, o czym mówiła od ponad 20 lat: pozbyć się amerykańskiego interwencjonizmu, jak go nazywa, na obszarze postsowieckim.

Jeżeli chcemy zobaczyć, jak może wyglądać przyszłość Mołdawii, wystarczy spojrzeć na Gruzję. Rosja ma tam dwie separatystyczne i nieuznawane międzynarodowo republiki, w których stacjonują rosyjscy żołnierze i oficerowie służb. Mimo to w ciągu ostatniej dekady rządząca obecnie partia Gruzińskie Marzenie najpierw znormalizowała, a potem pogłębiła relacje z Moskwą, jednocześnie oddalając się od integracji z Unią Europejską. Co ważniejsze, dokonała konsekwentnego „kopiuj-wklej” z rosyjskich rozwiązań systemowych oraz narracyjno-ideologicznych. Gruzińskie Marzenie wzięło na sztandary „tradycyjne wartości” w opozycji do dekadenckiego Zachodu i szkodliwej Unii. I dokładnie to samo może stać się w Mołdawii, której przecież Waszyngton nie ruszy na ratunek. Skoro Ukraina przestaje być ważna, to dlaczego dla Stanów Zjednoczonych miałaby cokolwiek znaczyć Mołdawia?

Co więc Mołdawianom pozostaje? Unia Europejska. W styczniu doszło do kryzysu energetycznego; w pierwszym dniu nowego roku Gazprom wstrzymał dostawy gazu do Naddniestrza za rzekome długi Kiszyniowa. Efektem tego było wyłączenie wszystkich naddniestrzańskich kotłowni gazowych, wytwarzających większość energii elektrycznej dla Mołdawii. Więcej o przyczynach i przebiegu kryzysu mogą państwo przeczytać w artykule „Gazowe starcie o Naddniestrze” Galiji Ibragimowej. 

Podczas styczniowego kryzysu z pomocą, choć niewielką, przybyła Unia Europejska. A już w lutym Rada UE i Parlament Europejski porozumiały się w kwestii Instrumentu Wsparcia Reform i Wzrostu Gospodarczego dla Mołdawii, w ramach którego otrzyma niemal 1,9 miliarda euro, z czego 1,5 miliarda stanowić będą pożyczki, a resztę dotacje. Ma to nie tylko przyspieszyć przystosowywanie gospodarki i państwa mołdawskiego do integracji z Unią, ale także przyczynić się do osiągnięcia przez ten kraj niezależności energetycznej od Rosji. 

Unia Europejska pozostaje ostatnią deską ratunku dla Mołdawii, żeby nie została całkowicie podporządkowana Rosji. Tym bardziej że to właśnie Mołdawia spośród sześciu państw objętych niegdyś wielkim unijnym programem Partnerstwa Wschodniego okazała się najbardziej zaawansowana w negocjacjach akcesyjnych

A mówiąc wprost, chodzi o to, aby do jesiennych wyborów parlamentarnych Mołdawianie nie kojarzyli integracji z UE wyłącznie ze wzrostem cen energii i pozwolili nadal rządzić prozachodniej Partii Działania i Solidarności. Czy to się uda, pozostaje wielce wątpliwe, choćby dlatego, że niedofinansowana, trapiona niedoborami kadrowymi i korupcją administracja mołdawska może nie poradzić sobie z absorbcją tak wielkich środków. Nie mówiąc już o wdrażaniu skomplikowanych reform i projektów. Ponadto po to właśnie Rosja od początku roku wywołuje kryzys energetyczny, a w efekcie wzrost cen energii, żeby Mołdawianie zakodowali sobie prosty przekaz: z Unii nic dobrego wam nie przyjdzie, tylko same kłopoty.

Wszystko to nie zmienia faktu, że Unia Europejska pozostaje ostatnią deską ratunku dla Mołdawii, żeby nie została całkowicie podporządkowana Rosji. Tym bardziej że to właśnie Mołdawia spośród sześciu państw objętych niegdyś wielkim unijnym programem Partnerstwa Wschodniego okazała się najbardziej zaawansowana w negocjacjach akcesyjnych: od czerwca 2022 roku kraj ten posiada status kandydata. O tym, jak przebiega proces integracji z UE, piszą Radu-Cristian Muşetescu z Uniwersytetu Ekonomicznego w Bukareszcie oraz Mihai Sebe z Uniwersytetu Bukareszteńskiego w tekście „Mołdawia w drodze do Europy”.

Teksty Galiji Ibragimowej oraz duetu Muşetescu – Sebe stanowią podstawę do rozważań o przyszłości Mołdawii, jeśli Władimirowi Putinowi i Donaldowi Trumpowi uda się przycisnąć Ukraińców i zmusić ich do zamrożenia konfliktu lub w dłuższej perspektywie do podpisania porozumienia pokojowego. Bo kiedy Rosja ureguluje kwestie ukraińskie, będzie mogła więcej uwagi poświęcić Mołdawii, a bądźmy szczerzy, jej destabilizacja i wasalizacja nie wymagają aż tak wielu środków, żeby nie powiedzieć, że znajdują się w zasięgu ręki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tekst pochodzi z działu „Perspektywy Wschodnie” z numeru 47 pt. „Małe państwo, Wielka stawka”.

Zobacz również

RADU-CRISTIAN MUŞETESCU

GALIYA IBRAGIMOVA

Podobne artykuły

Jesteśmy świadkami gruntownej przebudowy ładu międzynarodowego. Ponieważ od końca zimnej wojny (a w świecie zachodnim...
Niezależnie od tego, czy porządek świata wali się pod ciężarem własnych niedoskonałości, czy z powodu...
Prezydent USA Donald Trump podjął decyzję o wznowieniu ataków z powietrza na jemeński ruch Huti...

Robert D. Kaplan

Tragizm polityki naszych czasów

Podczas długiej kariery reportera wojennego i komentatora polityki międzynarodowej w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Azji Wschodniej Robert D. Kaplan doszedł do przekonania, że istotą geopolityki jest tragedia.

Zobacz jakie materiały video przygotowaliśmy

Oglądaj wywiady na kanale

Jeśli wolisz słuchać wywiadów w wersji audio

Słuchaj podcastów na platformie

Układ Sił
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.