USA wprowadzają pakt stabilizacji dla wybranych krajów
W piątek 1 kwietnia administracja prezydenta Joe Bidena poinformowała o rozpoczęciu implementacji Strategii Zapobiegania Konfliktom i Promowania Stabilności w różnych krajach partnerskich na całym globie. Ten 10-letni program realizuje Global Fragility Act podpisany jeszcze w 2019 roku przez poprzedniego prezydenta Donalda Trumpa. W ramach tej współpracy pomoc amerykańską otrzymają Libia, Mozambik, Haiti, Papua Nowa Gwinea oraz państwa regionu Wybrzeża Zachodniej Afryki takie jak Gwinea, Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana, Togo i Benin.
United States Strategy to Prevent Conflict and Promote Stability
Celem strategii jest wzmocnienie stabilności i pokoju w wymienionych państwach, a pośrednio w regionach. USA ma działać tu poprzez skoordynowane działania całego rządu w zakresie dyplomacji, rozwoju gospodarczego i bezpieczeństwa, ale także poprawy warunków socjoekonomicznych i poszanowania praw człowieka. Waszyngton przeznaczy na to rocznie 200 milionów dolarów poza bilateralnymi umowami z poszczególnymi państwami. Na przykład ostatniego dnia marca USAID (Agencja Stanów Zjednoczonych na rzecz Międzynarodowego Rozwoju) podpisała z Mozambikiem umowę o odnowieniu partnerstwa z tym krajem i wsparciu rozwoju państwa kwotą 1,5 miliarda dolarów. Pieniądze mają służyć podniesieniu edukacji, opieki zdrowotnej i promowaniu rozwoju gospodarczego.
Ogólną strategią wyrażoną w Ustawie o Globalnej Kruchości jest działanie wyprzedzające poprzez tworzenie warunków rozwoju, by państwa ze względu na swoją słabość nie ulegały różnego typu zagrożeniom. Państwa te są określane jako „kruche” ze względu na rozwój społeczno-ekonomiczny, toczące się walki na części terytorium, czy niezdolności władzy centralnej do kontrolowania pełni terytorium, a także przez zagrożenia związane z destabilizacją sąsiadów.
Stany Zjednoczone identyfikują cztery grupy ryzyk jakim mogą ulegać tego typu państwa:
- rozwój na ich terytorium różnych ekstremizmów, w tym dawanie schronienia międzynarodowym sieciom terrorystycznym,
- pogorszenie rozwoju gospodarczego tych państw, a co za tym idzie warunków życia ludności,
- rozwój konfliktów regionalnych,
- uleganie wpływom państw autorytarnych.
Tu warto odnotować, że w ostatnim punkcie dokument wymienia wprost Rosję i Chiny, a także odnosi się do chińskiej inicjatywy Pasa i Szlaku, przez którą Chiny „obarczyły wiele państw niezrównoważonym zadłużeniem, degradacją środowiska, zwiększonymi długoterminowymi zależnościami i utrwaloną kruchością”. Wspomina też o sprzedaży przez Chiny technologii inwigilacji, które naruszają prawa prywatności, demokrację i równość.
Dlaczego USA wybrało akurat te kraje? Tu można pomyśleć o dwóch przyczynach, rzeczywistych potrzebach tych państw oraz o potrzebach bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i obecnego globalnego systemu.
W pierwszym przypadku mamy do czynienia z Libią, która jest niszczona przez wojnę domową, rozwój ekstremizmów i przestępczości, to wszystko wzmacniane przez wpływy innych państw rywalizujących o zasoby tego kraju, a także traktujące jej terytorium jako element swoich planów geopolitycznych. Mozambik w północnej części Cabo Delgado doświadcza powstania dżihadystycznego, które ma swoje źródło w rozszerzaniu się radykalnego islamu, ale także z powodu nierówności, gdzie najbogatsza w zasoby kopalne prowincja (od rubinów po gaz) jest jednocześnie najbiedniejszą, a podział kształtuje się wzdłuż linii etniczno-religijnych. Państwa Wybrzeża Zachodniej Afryki dobrane zostały tak, że graniczą z Mali, Burkina Faso i Nigrem, skąd rozlewa się do nich terroryzm islamistyczny. Problemem obszaru jest także piractwo w Zatoce Gwinejskiej, czy międzynarodowa przestępczość. Haiti z kolei doświadcza wzrostu roli gangów kryminalnych i narastania walk między nimi spowodowanych próżnią w systemie bezpieczeństwa. I wreszcie Papua Nowa Gwinea, której problemem są walki plemienne na wyżynach wyspy, ale także wpływa na nią ruch separatystyczny w Papui dążący do uwolnienia się od Indonezji.
Jak widać wszystkie z wymienionych państw nie są państwami upadłymi, chociaż tu można by mieć wątpliwości co do Libii podzielonej na pół, ale państwami kruchymi, których stabilność jest zagrożona. Strategia USA jest więc wzmocnić te państwa, by z jednej strony nie uległy destabilizacji, ale jednocześnie gdy będą stabilne mogły oddziaływać na sąsiadów. Czy jednak USA ma interes jedynie w stabilizacji tych państw?
Wymienione państwa są jednocześnie istotne na mapie geopolitycznej i gospodarczej USA:
- wojna na Ukrainie stała się okazją do osłabienia wpływów Rosji w Libii,
- w Mozambiku działają amerykańskie firmy wydobywcze, a jednocześnie Kanał Mozambicki zaczyna być ważny dla handlu morskiego
- współpraca z państwami Zatoki Gwinejskiej odczytywana powinna być wobec pojawienia się Rosji i obecności Chin w oddzielonym od morza Sahelu, ale także wcześniejsze wysiłki powstrzymywania islamistycznego terroryzmu (Zobacz: Wagner na Sahelu to nie główny problem obecności Rosji w Afryce)
- Papua Nowa Gwinea z kolei może być istotna dla układu AUKUS i wywierania presji na próbującą balansować pomiędzy USA a ChRL Indonezję,
- rozwój gangów na Haiti z kolei może wpływać na ich aktywność na terytorium USA.
Tak więc Strategia Przeciwdziałania Konfliktom, jakby humanitarnie nie brzmiała i nie chodzi tu nawet o podważanie rzeczywistych zamiarów realizowania wymienionych w niej celów, jest również elementem amerykańskiej realpolitik.
Jan Wójcik