Wraca era „bananowych republik”? Kolejny zamach w Burkina Faso
30 września wojsko dokonało kolejnego w tym roku przewrotu wojskowego w Burkina Faso. Pierwszy, osiem miesięcy wcześniej, rozpoczął się 23 stycznia i doprowadził do obalenia sprzyjającego Francji prezydenta Rocha Marca Christiana Kaboré. Władzę jako tymczasowy prezydent przejął podpułkownik Paul-Henri Sandaogo Damiba. Puczyści jako powód zmiany przeprowadzonej siłą podali niezdolność ówczesnych władz do poradzenia sobie z islamistycznym powstaniem.
Teraz inne środowisko, pod przywództwem kapitana Ibrahima Traoré dokonało zamachu stanu pod tym samym zarzutem wobec obecnego prezydenta, co o tyle ma uzasadnienie, że poprzednia siłowa zmiana władz wcale nie poprawiła sytuacji w walce z dżihadystvmi, a wręcz przeciwnie – ekstremiści stali się coraz bardziej aktywni, a tymczasem żołnierze byli niedofinansowani i brakowało im uzbrojenia, by stawić czoło coraz silniejszym ugrupowaniom terrorystycznym spod znaku Al-Kaidy i Państwa Islamskiego.
Obydwa pucze zostały potępione przez Wspólnotę Gospodarczą Państw Afryki Zachodniej ECOWAS, która już za pierwszym razem zawiesiła członkostwo Burkina Faso. Wpisują się za to w zwiększanie rosyjskich wpływów na Sahelu, realizowanych przy udziale rosyjskich najemników z grupy Wagnera. W styczniu pojawiły się pogłoski o zaangażowaniu Rosji i doniesienia o obecności rosyjskich flag na wiecach popierających nowe władze, a we wrześniu oficjalnie pucz poparł rosyjski biznesmen Jewgienij Prigożyn, uważany za szefa wagnerowców. Wyraził się o poprzednim tymczasowym prezydencie co prawda z uznaniem, ale pogratulował Traoré. Na ulice stolicy Wagadugu wylegli ludzie, z których część trzymała rosyjskie flagi.
Damiba krytykowany był w ostatnich miesiącach za zbytnie zbliżanie się do Francji i Wybrzeża Kości Słoniowej, chcąc zbalansować wpływy rosyjskie, a u części żołnierzy przeważał prorosyjski sentyment. Ten prorosyjski sentyment nie powinien zaskakiwać, gdyż od lat na Sahelu prowadzona jest rosyjsko-francuska wojna informacyjna. W niej widoczną przewagę zdobywa Rosja, bo tłum protestujących popierający obecnie zamach zaatakował wczoraj w stolicy francuską ambasadę i Instytut Francuski.
Rosyjsko-francuska wojna informacyjna na Sahelu https://ukladsil.pl/rosyjsko-francuska-wojna-informacyjna-na-sahelu/
Te działania Rosji na Sahelu, jeszcze bardziej widoczne w Mali, w połączeniu z powstaniem dżihatystycznym wykorzystującym etniczne i gospodarcze napięcia pomiędzy mieszkańcami tych państw, tworzą niebezpieczną mieszankę. Na szczycie NATO w Madrycie, który odbył się w czerwcu, organizacja zwróciła uwagę na konieczność zajęcia się zagrożeniem terrorystycznym i migracyjnym w Afryce Subsaharyjskiej. Jako przyczynę rosnącej destabilizacji wskazano działania między innymi Rosji.
Szczyt NATO: ustalenia w sprawie południowej flanki https://ukladsil.pl/szczyt-nato-ustalenia-w-sprawie-poludniowej-flanki/
Pojawienie się wagnerowców w Mali doprowadziło Francję do wycofania się z tego kraju i zakończenia tam misji wspierających walkę z dżihadyzmem – Barkhane i Takuba. Burkina Faso jest kolejnym krajem z pięciu objętych tą misją. Po wycofaniu się Francji z Mali można tam obserwować pogorszenie się sytuacji bezpieczeństwa. Rosyjscy najemnicy przeprowadzają ataki przeciwko cywilom, dochodzi też do sporadycznych walk między najemnikami a malijskim wojskiem, co potęguje chaos w kraju.
Doszło do tego, że tymczasowy premier Mali, Abdoulaye Idrissa Maïga, oskarżył Francję na forum ONZ, że „wbiła nóż w plecy” wycofując swoje wojska z jego kraju; jednocześnie jednak oskarżył Francuzów o ataki na Mali i pochwalił współpracę rosyjsko-malijską. Spodziewany rozwój sytuacji w Burkina Faso może być gorszy, bo kolejny pucz i walki wewnątrz armii destabilizują siły zbrojne i wzmacniają dżihadystycznych rebeliantów.
Sytuacja w państwach regionu pogarsza się. Od 2015 roku tysiące osób zginęły w walkach na prowincjach, a miliony zostały zmuszone do opuszczenia domów. Przyznać należy jednak, że chociaż Francuzi i współpracujące z nimi wojsko byli w stanie eliminować przywódców poszczególnych ugrupowań terrorystycznych, to nie prowadziło to do trwałej poprawy bezpieczeństwa na prowincji.
Pojawiają się też głosy analityków, a także części puczystów, że niekoniecznie partnerem Burkina Faso musi być Rosja – wskazuje się też na Turcję. Trudno spodziewać się, żeby w obecnej sytuacji obydwu państw były one w stanie doprowadzić do poprawy bezpieczeństwa w kraju, co byłoby gwarantem, że nie nastąpi kolejna zmiana władzy.
Jan Wójcik